Facebook Marketplace – błękitny serwis znów chce stać się pchlim targiem

Na razie Marketplace jest dostępny z poziomu aplikacji mobilnych na Androida i iOS-a w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelandii. W komunikacie obwieszczającym uruchomienie Marketplace możemy jednak przeczytać, że będzie on dostępny na całym świecie, także w przeglądarkowej wersji serwisu, w ciągu nachodzących miesięcy.

Aby wystawić przedmiot na sprzedaż wystarczy zrobić jego zdjęcie, dodać nazwę, opis i proponowaną cenę, przyporządkować odpowiednia kategorię i opublikować wpis. Będzie on automatycznie dodany do sekcji Marketplace, a Facebook zatroszczy się, aby dodatkowe zbierane dane zwiększyły widoczność wpisu wśród użytkowników znajdujących się w okolicy.

Jeżeli zaś chodzi o samo przeglądanie ofert, to otrzymujemy oczywiście wyszukiwarkę, menu przeglądu ofert ze względu na nieodległą lokalizację sprzedającego, a także dostęp do listy kategorii. Co ważne, Facebook oferuje nie tylko możliwość zakupienia przedmiotu po ustalonej przez sprzedającego cenie, ale także opcję wysłania do niego wiadomości, co oczywiście ma służyć negocjacjom.

Serwis nie będzie w żaden sposób regulował sposobu dostawy czy zapłaty – tę kwestię pozostawiono samym zainteresowanym. Za wystawianie przedmiotów nie będzie także pobierana żadna prowizja. Czy jednak Marketplace, kiedy w zasadzie każdy kraj korzysta się już najczęściej z podobnych lokalnych usług, ma jeszcze rację bytu?

To oczywiście zweryfikują użytkownicy, niemniej trzeba zaznaczyć, że nie jest to pierwsza próba Facebooka na rozbudowanie serwisu o platformę handlową. Jakiś czas temu zdecydowano przecież, aby dobrze widoczna w menu nawigacyjnym była lista grup, której członkowie samodzielnie organizują sobie transakcje. I to właśnie oddolna inicjatywa stawia przyszłą popularność Marketplace pod znakiem zapytania.