Facebook Messenger celowo rozładowuje telefony - twierdzi były pracownik
George Hayward, który zajmował się rozwojem Messengera uważa, że aplikacja mobilna celowo w niektórych przypadkach nadmiernie zużywa energię z akumulatorów telefonów. To element testów, ale zdaniem Haywarda stosowanie go jest w praktyce szkodliwe dla użytkowników.
29.01.2023 | aktual.: 07.02.2023 15:38
Na kontrowersyjną opinię byłego pracownika zwrócił uwagę New York Post. George Hayward twierdzi, że Facebook Messenger wykorzystuje technikę testowania oprogramowania zwaną "negative testing", która w tym przypadku polega także na sztucznym powodowaniu nadmiernego zużycia energii z akumulatorów telefonów. Ma to pomóc sprawdzić stabilność działania aplikacji w nietypowych warunkach - na przykład w kontekście szybkości ładowania obrazów.
Hayward relacjonuje, że kiedy odmówił w pracy wdrożenia jednego z takich testów w obawie o jego potencjalną szkodliwość dla użytkowników Messengera (za co został zwolniony), miał otrzymać odpowiedź od przełożonego, że "szkodząc niewielkiej liczbie osób można pomóc masie innych". Zdaniem Haywarda jest wręcz odwrotnie. Jak twierdzi, testowanie Messengera tą metodą to narażanie użytkowników na problem, jeśli w sytuacji awaryjnej zabraknie im energii z baterii, by np. wezwać pogotowie lub policję.
Hayward dodaje, że wszystko wskazuje na to, że opisywana forma testowania Messengera to nie incydentalny przypadek, ale regularnie stosowana metoda w oprogramowaniu Mety, czego ma dowodzić dokument z dobrymi praktykami w tym zakresie, który pracownik dostał wcześniej do lektury. Jak twierdzi, cytowany przez New York Post, "nigdy nie widział gorszego dokumentu w swojej karierze". Meta jak na razie nie ustosunkowała się medialnie do tej sprawy.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl