Futurologia stosowana

Kiedy pierwszy razzetknąłem się z zabezpieczeniami treści, nie wiedziałem jeszcze, żetak się nazywają. Automatycznie ładujące się gry na Commodore 64,których nie można było przegrać sekwencją load/save były z mojegopunktu widzenia wyłącznie uciążliwością. A były to czasy, kiedy wświetle prawa funkcjonowały sklepy komputerowe z kasetami na C64.Przegrywane na "jamniku", opatrzone legendą - wykonaną (cóż zahi-tech!) na maszynie do pisania.

Redakcja

01.01.1999 01:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ciężko nie zauważyć,że moje iTomaszapoglądy rozbiegają się, a podłoże tego stanu jest prozaiczne - niejestem jak on tech junkie. Nie jestem też zwolennikiemcyfrowego-wszystkiego, od muzyki przez obrazy po filmy. Owszem,cyfrowy zapis ma swoje niepodważalne zalety, ale... to nie to samo.Nie będę opowiadał farmazonów z cyklu: MP3 psuje jakość dźwięku (tupewnie powinienem dodać, że OGG jest lepsze bo darmowe i... lepsze;-> ). Ja poprostu lubię posiadać płytę. Lubię zapach drukuksiążeczki w opakowaniu, którego podpisana markerem płyta"empetrójki CD 17" nie jest w stanie zastąpić. Nigdy nie rozumiałemludzi oglądających na komputerze filmy zgrywane kamerą w kinie inigdy nie zaakceptuję koncepcji kopiowania "zabezpieczonej" muzykikablem audio. Zresztą wraz z poprawą technologii powielania wdziedzinie analogowej rośnie szansa przeniesienia znaku wodnego nakopię, co przeczy sensowności takiego zabiegu. Być może zdaniempostępowej częsci czytelników jestem dzieckiemkomunistycznego betonu, które ślepe jest na rozwój myślitechnicznej. Moim zdaniem to jednak nazbyt optymistycznafuturologia, która wybiega o dobrych kilka lat nie tylko naszeczasy ale i realistyczny scenariusz rozwoju technologii, jestbłędna. Ludzie dzielą się na grupy - tych, którzy rządzą i tych, którzy sąpodlegli tym pierwszym. W zakresie postrzegania nas, maluczkich,rozgrywki biznesowe Microsoftu, HP czy Della zdają się być żywcemwyjęte z opowiadań o megakorporacjach przyszłości. I w tychopowieściach o układach, plotkach i przeciekach, w których coruszenie pojawia się "podobno", "rzekomo" i "powszechnie uważa się"- łatwo zapędzić się w kierunku teorii spiskowej. W historiimieliśmy dziesiątki technologii, które wyprzedziły swoje czasy imusiały poczekać na dogodniejszy grunt. Nie inaczej jest zTrusted Computing, olbrzymią inwestycją, o którązainteresowani dbają i która - jak wspomniał Tomasz - miała na celunie tyle ograniczać czy nadawać prawa, co zabezpieczać. Doskonaleto rozumiem i częste głosy o Microsofcie ograniczającym przy pomocyTPM w Windows Vista prawa użytkowników wywołują na mojej twarzylekki uśmiech. Z punktu widzenia Kowalskiego ciężko jest sobie wyobrazićscenariusz, w którym wewnętrzne materiały firmy (a takimi są idokumenty tekstowe, arkusze kalkulacyjne jak i chociażbyprezentacje z modelem biznesowym) muszą być chronione i koniecznejest uniemożliwienie odtworzenia ich poza gmachem korporacji. Czegomogę oczekiwać, skoro w Polsce prywatność jest jeszczepojęciem-widmem, Red Watch wzorując się zapewne na IPNowskiejliście Wildsteina publikuje listę nazwisk "wrogów narodu" a wydrukiz danymi osobowymi klientów Banku Millennium lądują bez uprzedniegozniszczenia w śmieciach? Nie jesteśmy zresztą wyjątkowi - poufnedane tracą także Bank of America czy MasterCard. Może te faktyprzekonają niektórych, że dane trzeba zabezpieczać i po tozawiązano TCPA, nie by utrudniać mi korzystanie z iPoda. I tu jest pies pogrzebany - Tomkowa teoria spiskowa, bez względu nato, czy prawdziwa czy zmyślona, nie odnosi się do DRM na płytach zmuzyką. To zupełnie inny świat, który pozostawiłem w poprzednimfelietonie w spokoju :-) Mnie, jako Kowalskiego, czy też JohnaDoe interesują moje prywatne sprawy - interesy korporacji są dlamnie ważne wyłącznie, gdy dla tej korporacji pracuję. A i wtedy wograniczonym zakresie. Dlatego moim problemem jest zgrywanie MP3czy DVD a ich problemem ochrona danych. W naszych, polskichrealiach mało komu przejdzie chociażby przez myśl, że zgrywanieVOBa na dysk może być przestępstwem. Pracownik Apple czy Microsoftprzechodzi w tym celu szkolenie, z którego dowiaduje się, żekaralne praktyki stosowane w życiu prywatnym mogą go pozbawićpracy. Nagle wszystko wygląda inaczej niż u nas, gdzie zły proboszczwędruje do innej parafii, skorumpowany polityk zmienia sektorpodległej mu gospodarki a zniesławiający dziadka innego politykaaparatczyk znika z życia publicznego "aż" na miesiąc. ObywatelowiStanów Zjednoczonych, który to kraj szanowny kolega z kolumny obokpostawił był za wzór dla mediów telewizyjnych, nie opłaca siękraść. U nas wciąż jeszcze można i to z niezłym zyskiem. I tu dochodzimy do sedna, choć różnymi drogami. Jeśli nie opłacasię kraść, to kradzieży nie ma (czy raczej: jest zjawiskiemmarginalnym). Kradzież na małą i średnią skalę przestaje sięopłacać, bo kto podrabiałby dzisiaj monety dwuzłotowe? Wielcyszulerzy zdolni dokonać przekrętu na światową skalę nie znikną, aleodpowiednie organa mogłyby się wtedy skupiać na nich a nie nawyłapywaniu płotek, jak to wygląda obecnie. Wizja ta nie jest jednak utopijna bezpośrednio z racji czasupotrzebnego do jej wprowadzenia w życie, a z uwagi na bezwładnośćsposobu myślenia ludzi. Tak jak do akceptowanej w starożytnościnie-heteroseksualności musimy się od nowa "przyzwyczajać" takniekwestionowanego kiedyś modelu handlowego towar za towarczy towar za pieniądz musimy się od nowa uczyć, boodpowiada nam ta istniejąca, złudna wygoda. A jakie są celezałożycieli TCPA? Pewnie jaśniejsze niż przedstawia to Tomasz wswej mrocznej wizji spisków i pokrętnych interesów - dużakorporacja może z powodzeniem zarobić na całkowicie elektronicznejmuzyce, wideo. Bill Gates w wywiadzie dla CNN sprzed tygodnia mówiłz wielkim optymizmem o handlu fotografiami cyfrowymi. Zakup MP3przez Internet jest możliwy od dawna, zarówno od twórców TCPA jak i"niezależnych" dostawców jak Sony czy Apple. Tylko czy nie jesttak, że właśnie to jest pięknie opakowaną papką, na którą wielu siędaje nabrać? Ja się obawiam digitalizacji naszego świata - czytamyzapisy starożytnych cywilizacji z piaskowych ścian a kto dziś możeodtworzyć pierwszych "Piratów" Sida Meiera z dyskietki 5,25"?

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (5)