Gdy serwerownia zostaje kopalnią kryptowalut. Haker wykorzystał procesory EPYC
Log4J to luka w Javie, która zasłużyła na najwyższą możliwą klasyfikację zagrożeń (10) zgodnie z wytycznymi CVSS 3.0. Tak wysoka nota została nadana ze względu na fakt, że exploit nie wymaga fizycznego dostępu do sprzętu. Łatka naprawiająca problem została wydana, ale - jak widać - właściciel rzeczonych serwerów zwlekał z ich aktualizacją.
Kryptowaluta Raptoreum (RTM) podobnie jak Ethereum opiera się na modelu Proof-Of-Work i wykorzystuje nieprzyjazny dla układów ASIC algorytm GhostRider składający się z połączenia algorytmów x16r oraz CryptoNight. Różnicą jest jednak to, że w przypadku wydobycia RTM wykorzystuje się procesory, tak jak to było we wczesnym stadium Bitcoina.
Najbardziej wydajne w wydobyciu Raptoreum są procesory z bardzo dużą pamięcią podręczną trzeciego poziomu (L3), a do tych możemy zaliczyć procesory Ryzen od AMD. Nic więc dziwnego, że serwerowe układy EPYC mające jeszcze bardziej pojemną pamięć L3 były celem ataku.
Jeden portfel podwoił moc obliczeniową sieci
Podpięcie tak ogromnej mocy obliczeniowej spowodowało 9 grudnia podwojenie mocy obliczeniowej sieci RTM z 200 MH/s do aż 400 MH/s, przy czym wzrost pochodził z jednego portfela kryptowalutowego.
Twórcy RTM informują, że atak na serwery trwał od 9 do 17 grudnia kiedy większość serwerów przekształconych w koparki zostało wyłączonych, ale w sieci ma jeszcze pracować jedna maszyna klasy Premium też najpewniej przejęta przy pomocy luki Log4J.
Przez te parę dni atakującym przypadło 30 proc. nagród za wykopanie bloków kryptowaluty w postaci 3,4 mln tokenów RTM, których wartość na 21 grudnia wynosiła 110 mln USD. Następnie hakerzy spieniężyli 1,5 mln monet za pośrednictwem giełdy CoinEx, a pozostała część została nienaruszona w oczekiwaniu na wzrost kursu.