GOCLEVER Quantum 450 – czy wart niewysokiej ceny?
W ofercie telefonów z Androidem rynek jest podzielony między kilku kluczowych producentów, choć coraz częściej zaczynają się przebijać też mniej znane chińskie marki. Na końcu są jednak też producenci, których zasięg obejmuje często tylko kraj, z którego pochodzą. Przykładem jest polski GOGLEVER, którego urządzenia Quantum 450 miałem okazję używać przez ostatnie kilkanaście dni.
06.07.2014 | aktual.: 24.07.2014 11:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na pierwszy rzut oka telefon prezentuje się nieźle – przy jego cenie można uznać, że nawet bardzo dobrze. Obudowa jest zrobiona z przyjemnego plastiku: z przodu jest gładka tafla zakończona wystającą ramką, a z tyłu jest matowa, zdejmowalna pokrywa. Ciekawym dodatkiem jest znajdujący się z boku metalowy element, dość solidny, gdyż jest to część konstrukcyjna telefonu. Wymiary urządzenia to 134 × 67 × 10.2 mm, waga to 145 g. Rozdzielczość ekranu wynosi 960 × 540, co nie jest złym wynikiem, a jego przekątna mierzy 4,5 cala. W całkiem eleganckim pudełku znajdują się słuchawki, ładowarka USB wraz z kablem oraz krótka, wielojęzyczna instrukcja bezpiecznego użytkowania telefonu.
Niestety już po chwili znika dobre wrażenie. Jeszcze pozostając przy obudowie, po dłuższym przyjrzeniu się, ujawniają się pewne mankamenty (choć cena to uzasadnia). Chodzi przede wszystkim o spasowanie elementów. Niestety całość trochę trzeszczy, w szczególności tylna klapka. Jest ona dość licha i po upadku dość łatwo zeskakuje. Na szczęście bateria pod nią trzyma się trochę mocniej. Kolejnym problemem jest przełącznik blokady. Znajduje się on bardzo wysoko, niemal na skraju górnej części prawej krawędzi, przez co do jego użycia trzeba nienaturalnie układać telefon w dłoni. Poniżej niego znajdują się przyciski do sterowania głośnością. Kiedy już uda się odblokować urządzenie, kolejnym rozczarowaniem okazuje się ekran. Będąc w zamkniętym pomieszczeniu, czasem widać w nim lepiej odbicia różnych źródeł światła, niż wyświetlaną treść. Jeszcze gorzej jest na zewnątrz, gdyż w słoneczny dzień niekiedy dotykałem ekranu trochę po omacku, by po chwili stwierdzić, że intuicyjnie poszukuję odrobiny cienia. Inną wyraźnie niedopracowaną rzeczą jest powierzchnia nad ekranem. Niestety nie jest nią wzmacniane szkło, dlatego warto być ostrożnym. Piszę o tym też dlatego, że ekran bardzo łatwo się brudzi i nawet po chwili użytkowania widać na nim tłuste odciski dłoni. Komuś może przyjść ochota na częste przecieranie go kawałkiem ubrania, ale, jak wiadomo, nie jest to najlepszy pomysł. Warto więc wyposażyć się w futerał lub ściereczkę z mikrofibry.
W środku zainstalowany jest Android w wersji 4.2. Wygląda na to, że jedyne wprowadzone w nim zmiany dotyczą obsługi dwóch kart SIM, układu podręcznego panelu sterowania i wyglądu folderów. Zmianom trudno coś zarzucić, ale pewnym problemem jest spora ilość aplikacji dodatkowych, czasem nie najlepszych w swoich kategoriach, a czasem powielających wzajemnie swoje funkcje. Przykładem może być nawigacja Mireo, którą użytkownik dostaje za darmo z mapami Polski, Czech i Słowacji. W praktyce jednak nie jest to nic więcej niż to, co każdy może uzyskać w sklepie, ponieważ jest to tylko wersja próbna. Mnie niestety nie udało się jej przetestować, gdyż prawdopodobnie poprzedni użytkownik wyczerpał okres próbny. Obok tej aplikacji jest jeszcze Yanosik i nawigacja od Google'a, Kingsoft Office, fatalny czytnik książek Cool Reader, dwa menadżery plików, Facebook, Legimi, 1Weather, skrót internetowy do ustawień wtyczki Flash i nieśmiertelne Angry Birds. Rzeczą mogącą zainteresować niektóre osoby jest szansa na pojawienie się aktualizacji systemu. Wpierw GOCLEVER wypuścił Androida 4.4 dla niektórych tabletów, następnie pojawiły się plotki, że już niedługo część smartfonów (w tym opisywany Quantum 450) też go otrzyma. Oficjalnych informacji niestety wciąż brak.
Smartfon ten posiada dwa gniazda na karty mini-SIM, z czego tylko jedno obsługuje internet w technologii 3G. W praktyce korzystanie z dwóch kart SIM jest średnio wygodne (a przynajmniej ja widziałem lepsze rozwiązania). Domyślnie system próbuje rozpoznać sieć, którą obsługuje karta SIM i w ten sposób jest ona nazywana. W moim przypadku Mobile Vikings zostało nazwane Play, a Aero2 chyba nie zostało w ogóle rozpoznane, bo karta dostała nazwę SIM1. Szczęśliwie nazwy te można zmieniać i sam bym to zalecał, gdyż jest to jedyna cecha, która je rozróżnia, np. kiedy pojawia się ekran informujący o rozmowie przychodzącej. Oba wskaźniki sygnału sieci są w kolorze białym, więc trzeba pamiętać, która karta jest w którym gnieździe. Jeśli zaś chodzi o samą jakość rozmów, nie mam się do czego przyczepić, gdyż rozmówcę słychać głośno i wyraźnie. Po drugiej stronie również jest się dobrze słyszanym, choć zgłoszono mi, że lekko słychać własne echo.
W kontekście aplikacji dość istotne są podzespoły urządzenia. Zacznę od rzeczy, które są akceptowalne. Model Quantum 450 posiada procesor od Broadcoma, po 1,2 GHz na każdy z czterech rdzeni oraz układ graficzny VideoCore IV. Dzięki temu zestawowi animacje nie przycinają zbyt mocno, a niekiedy są nawet bardzo płynne. Przetestowałem kilka gier, o których wiem, że na średniej klasy urządzeniu działają bezproblemowo. Carmageddon tutaj jest grywalny, ale wyraźnie widać, że mogłoby być lepiej. Bez problemu za to grało się w Angry Birds i Temple Run 2. Niestety w dość krótkim czasie urządzenie się wyraźnie nagrzewało w okolicach górnej części obudowy. W syntetycznych testach AnTuTu i Vellamo telefon uzyskał wyniki trochę gorsze od Samsunga Galaxy S III. Niestety dużo cech tego urządzenia rozczarowuje bardziej, niż powinno. Pamięci operacyjnej jest tylko 512 MiB, za mało, by cieszyć się w pełni wielozadaniowością i nieraz, kiedy przełączałem się między dwiema aplikacjami, wymagały one ponownego ładowania. Poprawnie napisane będą się ładować „z grubsza” do tego samego stanu, więc nie jest to tak duży problem. Podobnie było z ekranem domowym, gdyż często ładował się na nowo.
Większy problem z tym urządzeniem jest taki, że niejednokrotnie trudno było liczyć nawet na „jednozadaniowość”. Zdarzało się, że kiedy korzystałem z aplikacji wgranych przez producenta, np. Cool Readera, bądź Kingsoft Office'a, system je ubijał z powodu braku pamięci, bądź gubił ich zawartość. Z innych rzecz trochę smuci skromny zestaw czujników. Nawigacja w tym telefonie czasem trochę głupiała, próbując wskazać kierunek poruszania się, gdyż brak jej czujnika orientacji. Jest tylko czujnik światła, zbliżeniowy i akcelerometr. Pisząc o podzespołach, nie można zapomnieć o akumulatorze. Jego pojemność to 1800 mAh, czyli przeciętnie. Niestety w praktyce jego żywotność jest dość mierna i nawet bez włączania zasobożernych aplikacji potrafił się rozładować w pół dnia. Istotne jest jednak to, że przez cały czas korzystania z telefonu praktycznie nie pojawiły się żadne błędy. Jedyną rzeczą, która nie powinna się zdarzyć, był problem przy pierwszej próbie podłączenia telefonu do komputera przez kabel USB celem zgrania danych. Wpierw telefon nie potrafił przejść w tryb pamięci masowej, więc dałem sobie z tym spokój, a następnie sam miał problem, by wykonać jakąś operację na plikach. Pomogło dopiero ponowne uruchomienie urządzenia i więcej problemów już nie miałem.
Aparat w Quantum 450 do najlepszych nie należy. Często ma on problem ze złapaniem ostrości w ciemnych pomieszczeniach. Nie przejmowałbym się tym jednak zbytnio, gdyż nie od dziś wiadomo, że lekkie rozmazanie pozwala ukryć pewne braki sprzętowe. Jakie? Nie jestem profesjonalistą, ale wydaje mi się, że fotografując krajobraz na zewnątrz, w ładny słoneczny dzień trudno coś zepsuć. Przy takich właśnie warunkach zrobiłem na próbę serię kilku zdjęć (by mieć pewność, że ew. niedoskonałości nie są sprawą przypadkową) i, o zgrozo!, na każdym widać bardzo wyraźnie ziarno. Jeśli więc ktoś potrzebuje aparatu tylko po to, by robić proste zdjęcia na Facebooka, Goclever nawet do tego może okazać się niewystarczający…
Na koniec postanowiłem dodać jeszcze osobny akapit dla samego producenta urządzenia. Przystępując do testów, zacząłem od sprawdzenia oficjalnej strony internetowej. Po przejrzeniu jej zawartości zarysował mi się obraz redakcyjnych niestaranności i marketingowych „nieścisłości”. Pomijając błędy z nr modelu urządzenia i literówkami w opisie, doczytałem między innymi, że ekran ma rozdzielczość HD, oraz że można tworzyć panoramy 360 stopni. W praktyce możliwości telefonu są skromniejsze, przez co czułem się trochę jak dziecko przy odpustowym straganie, gdzie sprzedawca opowiada cokolwiek, byle coś sprzedać. Piszę o tym, ponieważ konkurenci Goclevera dowiedli, że niska cena nie musi oznaczać braku szacunku do klienta. Mam spory problem, by znaleźć jakąkolwiek grupę odbiorców, którym mógłbym polecić ten telefon. Nawet jeśli ktoś szuka taniego urządzenia, coś podobnego można kupić jeszcze taniej. Trochę drożej można zaś kupić coś znacznie lepszego (myślę tu głównie o Motoroli Moto E, która wkrótce powinna zbliżyć się cenowo do GOCLEVER Quantum 450).