Google obiecuje nie wojować, ma zgodę na przejęcie Motoroli w USA
Wall Street Journal poinformował, że amerykańscy regulatorzy zgodzili się na przejęcie Motoroli przez Google. Unia Europejska ma czas do 13 lutego na podjęcie decyzji o legalności transakcji opiewającej na ponad 12 miliardów dolarów. Tymczasem Google obiecuje „sprawiedliwie i rozsądnie” licencjonować nabyte wraz z Motorolą patenty.
09.02.2012 13:45
Amerykański Departament Sprawiedliwości uznał dziś, że przejęcie Motorola Mobility przez Google nie zagraża uczciwej konkurencji na rynku. Ogłoszona w sierpniu transakcja może więc dojść do skutku zarówno w oczach inwestorów, jak i za Oceanem. Pozostaje zaczekać do wtorku, kiedy to swoją decyzję mają ogłosić regulatorzy z Unii Europejskiej. Komisja Europejska wciąż ma wątpliwości i już dwukrotnie przekładała termin ogłoszenia decyzji. Motorola jest właścicielem ponad 17 tysięcy patentów, które Google chce wykorzystać do prawnej ochrony swoich partnerów, zaangażowanych w rozwój Androida. Sam dział Motorola Mobility, który zajmuje się produkcją urządzeń mobilnych oraz sieciowych, nie zostanie przyłączona bezpośrednio do Google - będzie działać na rynku jako osobny podmiot.
W sprawie patentów Motorola Mobility często prowadziła politykę określaną mianem FRAND (fair, reasonable and non-discriminatory terms — zgodne z zasadami, rozsądne i niedyskryminujące warunki) przy udzielaniu firmom trzecim licencji na stosowanie swoich technologii. Google, który posiądzie całe portfolio patentowe Motorola Mobility, zapewnia, że będzie utrzymywał praktyki Motoroli, o czym powiadomił w licznych listach wysłanych do grup opracowujących standardy (między innymi do IEEE). Google zamierza kontynuować udzielanie licencji na patenty powszechnie uważane za „podstawowe” za opłatą wynoszącą maksymalnie 2,25% ceny rynkowej netto urządzenia, w którym technologia została wykorzystana.
Google, podobnie jak Motorola, zamierza jednak walczyć o swoje, jeśli firma naruszająca patent odmówi podpisania umowy licencyjnej. Ponieważ opłata wyznaczana jest na podstawie ceny rynkowej całego urządzenia, a nie na przykład samego modułu zbudowanego według opatentowanej technologii, umowa była nie w smak między innymi firmie Apple. Oczywiście skończyło się w sądzie i w efekcie iPhone i iPad zostały wycofane z Niemiec. Z drugiej strony Apple może mieć trochę racji — ponad 2% rynkowej wartości iPhone'a to pewnie kilkanaście razy więcej, niż warta jest krzemowa kostka, zbudowana według patentów Motoroli.