Google wyjaśnia, jak sztuczna inteligencja sprząta w Google Play

Na blogu deweloperskim Androida, Google podzieliło się informacjami o tym, jak wykorzystuje maszynowe uczenie się do weryfikowania aplikacji trafiających do sklepu Google Play. Celem tego procesu jest upewnienie się, że aplikacje nie zbierają zbyt dużej ilości danych.

Google wyjaśnia, jak sztuczna inteligencja sprząta w Google Play
Mariusz Błoński

Każdy z programów jest poddawany analizie, a jej wyniki są porównywane z wynikami uzyskanymi z badań podobnych aplikacji, tak zwanych funkcjonalnych towarzyszy. Grupowanie podobnie działających programów pozwala lepiej je porównywać i oceniać. Stosowane przez Google mechanizmy mogą dzięki temu lepiej wytyczać granice oczekiwań użytkowników odnośnie aplikacji i określać, kiedy granice te zostały przekroczone. Proces pozwala wyłapać programy zbierające dane, które nie są im potrzebne do działania. Na przykład większość aplikacji oferujących kolorowanki nie potrzebuje danych dotyczących lokalizacji urządzenia, a wiadomo to z analizy takich aplikacji. Jeśli więc do Google Play trafi wirtualna kolorowanka wymagająca dostępu do GPS-a, algorytmy Google'a mogą ją uznać za program zbierający zbyt dużo danych o użytkowniku.

Jak wyjaśniają na blogu pracownicy Google, jedną z metod stworzenia grup funkcjonalnych towarzyszy jest określenie zestawu kategorii i przypisywanie aplikacji do odpowiednich kategorii. Nie jest to jednak metoda idealna, gdyż z góry określone grupy są zbyt sztywne i nie uwzględniają wszelkich niuansów, jakie są spotykane w milionach aplikacji. Ręczne utrzymywanie takich grup jest bardzo uciążliwe i narażone na wystąpienie licznych błędów.

Google, by poradzić sobie z tym problemem, opracowało wspomniany algorytm, którego zadaniem jest grupowanie aplikacji o podobnych możliwościach. Głębokie maszynowe uczenie się pozwala mu na zidentyfikowanie funkcji na podstawie zarówno metadanych samej aplikacji (takich jak np. jej opis), jak i na podstawie danych przekazanych przez użytkowników, np. liczby instalacji. Automatycznie stworzone grupy są następnie wykorzystywane do wyławiania potencjalnie groźnych programów, które – jak wynika z analizy całych grup – działają odmiennie niż aplikacje im podobne. Oczywiście podejrzane aplikacje nie są z góry skreślane. Zajmują się nimi następnie ludzcy eksperci, którzy sprawdzają ich działanie i wyjaśniają wątpliwości z ich twórcami.

Czy taka metoda porządkowania Google Play się sprawdza? Nie od dziś oficjalny sklep Google kojarzony jest z mnóstwem aplikacji, które nie tylko są niskiej jakości, ale wręcz stanowią szkodliwe oprogramowanie. A jak skuteczność algorytmów Google oceniają Czytelnicy dobrychprogramów?

Programy

Zobacz więcej

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (14)