Hadean Lands – gra bez dźwięku i grafiki, która wciągnie na długie tygodnie
W dzisiejszych czasach gra komputerowa kojarzy się z wyciskaniem siódmych potów z dwóch kart graficznych i dźwiękiem 7.1, który docenimy tylko na słuchawkach za czterocyfrową kwotę. A jednak w tych tytułach, często leżących na najwyższych półkach sklepów, czegoś brakuje. Nie poruszają wyobraźni. Nie zmuszają do myślenia.
Na drugim końcu spektrum są gry bardzo stare, które mają minimalne wymagania sprzętowe. Gry te nie wydają dźwięków i nie mają grafiki. Postać bohatera nie została ubrana w tekstury i mimo że widzimy świat jego oczami, dla każdego jest on inny, bo każdy inaczej go sobie wyobraża. Tu liczą się decyzje gracza, rozwiązanie problemów i fabuła, która bije popularne dziś pozycje na głowę. Te gry są trochę jak książki.
Hadean Lands wraca do korzeni gatunku Interactive Fiction, czyli interaktywnych przygodówek tekstowych. Gra powstała dzięki udanej zbiórce na Kickstarterze w 2010 roku i została przyjęta bardzo ciepło. Jej autor, Andrew Plotkin, ma już na koncie kilka cenionych pozycji z tego gatunku, w tym uznawaną za jedną z najlepszych Spider and Web z 1998 roku. Dziś niektórzy są zdania, że Hadean Lands to pierwsza od wielu lat gra, która nie tylko wciąga gracza bez reszty, ale też otwiera przed gatunkiem nowe, zaskakujące możliwości.
No dobrze, ale jak grać w grę, która nie ma grafiki? Trzeba uważnie czytać, przemyśleć działanie i wpisać polecenia. Warto mieć pod ręką notes i słownik, jeśli gra nie została wydana po polsku.
W Hadean Lands gracz wciela się w alchemika w stopniu chorążego… co już brzmi dziwnie. Główny bohater jako jedyny przetrwał katastrofę statku kosmicznego Marynarki Wojennej Unanswerable Retort na obcej planecie. Gracz musi dowiedzieć się co się stało, a przy tym odrzucić całą wiedzę o otaczającym go świecie i zapomnieć o „nauce”, gdyż w uniwersum gry działa alchemia – statek napędzany jest węglem, a za filtrowanie powietrza odpowiada smok. Zainteresowani mogą spróbować rozwiązać pierwszą zagadkę uruchamiając w przeglądarce demo gry, zawierające scenę otwierającą.
Właściwości materiałów można zmieniać w obecności zapachów i dźwięków, wypowiadając odpowiednie słowa i posługując się totemami według zasad zbudowanych wokół czterech żywiołów: ognia, wody, ziemi i powietrza. Zasady alchemii zostały zaprojektowane na podstawie wybranych tradycji europejskich, amerykańskich (sprzed czasów Kolumba), indyjskich i chińskich. Efekty są bardzo ciekawe, a w miarę gry główny bohater zdobywa nowe umiejętności. Na początek czyszczenie brązu… a może każdego metalu?
W miarę jak pokonujemy kolejne przeszkody otwierając zamki, zaglądając w różne zakamarki i znajdując przedmioty, przed nami rozwija się zawiła sieć ciemnych interesów i romansów, w które zamieszani byli inni członkowie załogi i które doprowadziły do katastrofy. Pamiętacie Dzień świstaka? Tu postać po śmierci pamięta co się stało, zachowa więc alchemiczne formuły, które zdobyła po drodze. To bardzo ważne, bo co jeśli gracz wyposażony w jednorazowy wytrych będzie musiał wybrać, czy otworzy nim drzwi do pokoju z cennymi przedmiotami czy do księgi zawierającej kluczową formułę? Cóż… trzeba nauczyć się formuły, popełnić samobójstwo i wrócić po skarby.
W Hadean Lands nie chodzi jednak o rozwiązywanie łamigłówek, ale o dojście do tego, które z nich należy rozwiązać i w jakiej kolejności. Przy rytuałach trzeba improwizować, a szafka z wyposażeniem laboratorium utknęła w innym czasie – 2 sekundy w przyszłości.
Hadean Lands kosztuje 5 dolarów i można w nią zagrać na różnych platformach: powstała aplikacja dla systemu iOS, można także kupić ją dla OS-a X, Windowsa i Linuksa. Na tych systemach do działania wymaga interpretera – na przykład Gargoyle. Na Androidzie powinna działać z pomocą aplikacji Twisty. Gra walczy teraz o wydanie na Steam Greenlight.
Opisana wyżej gra w pewnym stopniu „wskrzesiła” gatunek, który przez lata był zapomniany. Nie oznacza to jednak, że nie powstawały ciekawe tekstowe przygodówki. Z pewnością warto zagrać w Spider and Web, którą można otworzyć w przeglądarce. Z polskich tytułów zaś warto wspomnieć o Puszce Pandory z 1986, której sporo brakowało do ideału, ale mimo tego została ciepło przyjęta i zrecenzowana w Bajtku, ilustrowanym Mózgprocesorze czy przetłumaczonym na język polski Hobbicie.
Więcej pozycji tego typu, zarówno starych jak i nowych, można znaleźć w bazie IFDB. Jeśli ktoś jednak potrzebuje obrazu, by dobrze się bawić, może sięgnąć po ciekawy film dokumentalny Get Lamp, zgłębiający historię gatunku Interactive Fiction. Tytuł filmu nawiązuje do gry Zork – pierwszej tekstówki, która powstawała na MIT w latach 1977-79. Ostatnie gry z serii zostały wydane przez Avtivision w roku 1997, jedna z nich miała oprawę graficzną.