Heads Up na Androida - przedziwny pomysł Google. Czy ktokolwiek będzie tego używał?
Google wprowadza do Pixeli, czyli swojej marki smartfonów, funkcję, którą media i internauci z miejsca się zachwycają. Oto Heads Up ma uratować "miejskie zombie", czyli wpatrzone w ekrany osoby. Jak ma zamiar to zrobić? Tu zaczynają się schody.
Heads Up nie jest obowiązkowe, niczym piszczący alarm w uruchomionym aucie, gdy ktoś rozepnie pas. Funkcję trzeba włączyć ręcznie w zakładce "Cyfrowa równowaga i kontrola rodzicielska" (lub dodatkowo dołączyć do bety, instalując ręcznie "Cyfrową równowagę". Będzie miała ona dostęp do lokalizacji telefonu, żeby mogła się włączyć, gdy wykryje, że jesteśmy na spacerze. I jakie jest jej magiczne działanie?
Otóż gdy zapatrzona w ekran osoba sunie przez chodniki i przejścia dla pieszych, Heads Up nie poinformuje jej o tym, że za 10 metrów spotka się z latarnią. Albo że zbliża się do przejścia dla pieszych. Nie. Jedyne, co potrafi, to... losowo wyświetlać nam powiadomienia, takie jak na zdjęciu niżej.
I to absolutnie wszystko. Zatem funkcja przyda się tylko tym, którzy sami przed sobą przyznają, że mają problem i potrzebne jest im wirtualne upomnienie. A przy okazji wprowadzania takich funkcji wszyscy poczytamy różne stygmatyzujące opinie, bo choć z nosem w smartfonie siedzi niemal każdy, to i tak lubi się publicznie tego nosa innym utrzeć. Czy ktokolwiek z was faktycznie wpadł na słup, korzystając komórki podczas chodzenia?
Google Heads Up jest dostępny na razie tylko na smartfonach marki Pixel, ale oczywiście jest spora szansa, że funkcja pojawi się także na innych urządzeniach z Androidem.