Infrastruktura Huawei blisko amerykańskich baz wojskowych. USA boją się szpiegostwa
Chiński sprzęt wokół infrastruktury krytycznej dla bezpieczeństwa państwa? Śledztwo FBI wskazuje, że dostarczana przez Huawei infrastruktura telekomunikacyjna może mieć podwójne zastosowanie. Amerykańska agencja ostrzega, że poza obsługą łączności może służyć do jej zakłócania albo przechwytywania ważnych danych.
24.07.2022 | aktual.: 24.07.2022 12:25
Konflikt pomiędzy amerykańską administracją a chińskimi firmami nie jest niczym nowym. Obawy dotyczące przedsiębiorstw, wywodzących się z totalitarnego państwa, przybrały na sile wraz z ich dynamiczną ekspansją zarówno na rynkach zachodnich, jak i w państwach rozwijających się.
Tłem tych obaw jest nie tylko zwykła walka konkurencyjna, ale także zarzuty, dotyczące bezpieczeństwa. Rezultatem takiej sytuacji są różnego rodzaju oskarżenia i próby wprowadzania ograniczeń, dotyczących dostępu chińskich firma zarówno do technologii, jak i rynków (lex Huawei).
Najnowsze doniesienia koncernu medialnego CNN, który dotarł do danych zebranych przez FBI, ujawniają nowe wątki tej sprawy.
Sprzęt Huawei blisko baz rakietowych
Jaki sprzęt znajduje się na wieżach telekomunikacyjnych, zlokalizowanych w pobliżu amerykańskich baz wojskowych? Obawy FBI budzi fakt, że za obsługę komunikacji – także w rejonach o krytycznym znaczeniu dla bezpieczeństwa, jak bazy z silosami pocisków międzykontynentalnych – odpowiada infrastruktura telekomunikacyjna, dostarczona przez chiński koncern.
Ustalenia Federalnego Biura Śledczego wskazują, że sprzęt Huawei był zdolny do przechwytywania komunikacji zarówno Departamentu Obrony, jak i – w szczególności – Dowództwa Strategicznego (USSTRATCOM). Jest ono odpowiedzialne za atomowe odstraszanie, działania w kosmosie, zagrożenia o charakterze globalnym, jak również za obronę antyrakietową i działania wywiadowcze.
Tajemnicza pagoda w centrum Waszyngtonu
Zastrzeżenia budzi nie tylko sprzęt telekomunikacyjny, ale także różne, niekiedy dopiero planowane, inwestycje. Jedną z nich, o czym informuje CNN, był projekt zbudowania przez Chiny – kosztem 100 mln dolarów – chińskiego ogrodu z pagodą w narodowym Arboretum w Waszyngtonie.
Inicjatywa, formalnie służąca budowaniu wzajemnych relacji i promowaniu chińskiej kultury, wzbudziła jednak zaniepokojenie. Jak zauważyli pracownicy wywiadu, planowana pagoda znalazłaby się w jednym z najwyższych punktów Waszyngtonu, zaledwie kilka kilometrów od Kapitolu. Co więcej, wszelkie materiały użyte do budowy obiektu miały być dostarczone bezpośrednio z Chin, w zaplombowanych przesyłkach dyplomatycznych, a zatem zwolnionych z kontroli.
Ostatecznie do budowy pagody nie doszło, czego nie można powiedzieć o instalacji chińskiego sprzętu telekomunikacyjnego. Korzystanie przez długie lata z chińskiego sprzętu podczas rozbudowy sieci telekomunikacyjnych oznacza, że chińskie urządzenia znajdują się – siłą rzeczy – również w pobliżu baz wojskowych czy infrastruktury o krytycznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa.
Oskarżenia bez dowodów
Nie jest jasne, czy amerykańskie agencje potwierdziły przechwycenie przez Chiny jakichkolwiek danych – z technicznego punktu widzenia było to wykonalne, choć jest trudne do udowodnienia, a Huawei w odpowiedzi na doniesienia medialne zaprzecza, by firma kogokolwiek szpiegowała.
Jednocześnie obawy przed technologiczną inwigilacją stały się na tyle duże, że Federalna Komisja Łączności nakazała telekomom usuwanie infrastruktury, wyprodukowanej m.in. przez Huawei i ZTE.
Obawy przed chińską inwigilacją dotyczą nie tylko Stanów Zjednoczonych – niektóre kraje Europejskie wykluczyły (jak Szwecja czy Wielka Brytania) lub podjęły działania w celu wykluczenia (jak w Polsce) chińskich koncernów z budowy sieci telekomunikacyjnej. Warto przy tym zaznaczyć, że w Polsce od połowy 2021 roku toczy się proces dotyczący chińskiego szpiegostwa – w roli podejrzanych występują w nim m.in. były oficer ABW i były dyrektor ds. sprzedaży w polskim oddziale Huawei.
Łukasz Michalik, dziennikarz dobreprogramy.pl