Inwigilacja za pomocą AirTagów. Teraz Apple i Google będą działać razem

Śledzenie użytkowników za pomocą AirTagów stało się dość popularne i problematyczne. Wywołało to konieczność reakcji ze strony producentów trackerów. Celem nowego porozumienia ma być stworzenie standardu...

AirTag bywa często używany w niecnych celach.
AirTag bywa często używany w niecnych celach.
Źródło zdjęć: © Unsplash
Przemysław Juraszek

Apple AirTag oraz podobne urządzenia innych producentów są przydatne, ponieważ umożliwiają śledzenie lokalizacji rzeczy, do których są przypięte. Jest to przydatna opcja w przypadku cennych rzeczy w przestrzeni publicznej bądź nawet do odzyskania skradzionych rzeczy. Dość głośny był przypadek Amerykanina z Teksasu, który dzięki AirTagom odzyskał skradziony samochód i zastrzelił w samoobronie potencjalnego złodzieja.

Niestety szybko na jaw wyszły też przypadki wykorzystania tych urządzeń do niejawnego śledzenia obcych osób z różnych powodów. Apple oraz Google zaproponowały utworzenie standardu w ramach stowarzyszenia Internet Engineering Task Force (IETF), który ograniczyłby ryzyko niewłaściwego wykorzystania trackerów. Co więcej, inni producenci tego typu urządzeń pokroju: Samsunga, Tile, Chipolo, eufy Security i Pebblebee także mieli wedle oświadczenia wyrazić poparcie dla powstania nowego standardu, ale zmiany dotyczyłby tylko nowo produkowanych urządzeń.

Oznacza to, że problem jeszcze zostanie z nami na jakiś czas, ponieważ przykładowo według często cytowanego analityka Apple, Ming-Chi Kuo ten do połowy 2022 roku sprzedał blisko 55 milionów AirTagów. Z kolei będący drugi pod kątem sprzedaży Tile jak dotąd poinformował o sprzedaniu ponad 50 mln trackerów. W teorii problem można rozwiązać aktualizacją oprogramowania, ale część urządzeń nie jest już wspierana przez producentów lub nie ma wymaganej specyfikacji sprzętowej dla nowych funkcji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak działają trackery typu AirTag oraz co wprowadzą zmiany

Jako rozwiązanie problemu Apple i Google sugerują, aby każde trackery miały domyślne ustawienia, które byłyby wykrywalne zarówno przez urządzenia pracujące pod kontrolą Apple iOS, jak i Androida. Trackery AirTag i podobne pracują dzięki sieci urządzeń Bluetooth, które znajdziemy praktycznie wszędzie. Wystarczy tylko, że tracker znajdzie się jego zasięgu, a następnie jego lokalizacja jest wyświetlana na aplikacji np. Find My w przypadku AirTag Apple.

Apple wprowadziło w swojej aplikacji możliwość wykrywania cudzych AirTagów, ale użytkownicy Androida muszą do tego pobierać dodatkową aplikację. Z kolei szkic nowego standardu wskazuje, że każde nowe urządzenia musiałoby mieć możliwość stałej emisji sygnału Bluetooth wykrywalnego przez smartfony. Ponadto po 30 minutach od zgubienia kontaktu z urządzeniem właściciela tracker miałby przejść w tryb, który umożliwiałby innej osobie odczytanie jego numeru seryjnego.

Na koniec AirTagi i inne trackery miałyby obowiązkowo wydawać dźwięki w przypadku wykrycia przez obce urządzenie, tak jak robią to najnowsze wersje gadżetu od Apple. Okazało się jednak, że szybko do sprzedaży trafiły warianty ze zdezaktywowanym głośnikiem. Mimo pozytywnych zmian to raczej mało prawdopodobne jest zakończenie ery wykorzystania trackerów bluetooth do niecnych celów w najbliższej przyszłości.

Przemysław Juraszek, dziennikarz dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej
inwigilacjawiadomościapple
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)