Jak walczyć z piratami na Androidzie? Wystarczy dać im coś „w prezencie”
Jeden z deweloperów tworzących aplikacje na Androida stosuje w swoim programie bardzo ciekawy sposób walki z piratami. Trudno to nazwać nawet walką, prędzej zachętą i pokazaniem problemu, bo ten okazuje się na tej platformie nad wyraz duży. Dla tego autora stosowane do tej pory metody zwalczania piractwa są nieskuteczne, a poza tym wykazuje on o wiele większe zrozumienie dla kwestii, które są nie do pojęcia dla wielu znanych wydawców.
Jack Underwood jest jednym z wielu brytyjskich programistów piszących i sprzedających aplikacje dla Androida. Na swoim koncie ma on popularny i wysoko oceniany kalendarz Today Calendar, który stanowi dobry zamiennik tego, co znajduje się standardowo w systemie. Kilka dni temu poinformował, że 85% użytkowników tego programu korzysta z jego pirackiej wersji i nie zapłaciło za aplikację w sklepie Google Play. Wbrew oczekiwaniom wcale nie zaczął on ciskać w piratów gromami, lecz zaczął zastanawiać, co takiego można zrobić, aby zmienić sytuację. Pomogli mu w tym użytkownicy Reddita, którzy zaproponowali nietypowe rozwiązanie.
Aplikacja sprawdza, czy jest wersją uzyskaną bez ponoszenia opłat i jeżeli tak, to po prostu dodaje do kalendarza losowe wydarzenia w humorystyczny sposób nawiązujące do piratów. Jednym z takich przykładów jest choćby wydarzenie opatrzone grafiką przedstawiającą deskę zawieszoną nad wodą pełną rekinów. Nadal działa, a takie zabawne „dodatki” mają przypominać, że powinniśmy w miarę możliwości zapłacić autorowi należne mu wynagrodzenie. Jack nie jest przeciwko piractwu i rozumie ten problem – wiele osób chce używać aplikacji przez znacznie dłuższy okres próbny, lub nie stać ich na zakup. Koszt jego programu to tylko 6 dolarów, po których zapłaceniu użytkownik otrzymuje automatyczne aktualizacje w ramach sklepu Google. Te są natomiast częste, bo autor wprowadza zmiany i poprawki średnio trzy razy w tygodniu. Rozumie on, że dla niektórych taka opcja może nie być warta takiej kwoty, uważa zarazem, że cena jest na przyzwoitym poziomie.
Underwood twierdzi, że walka z piractwem w jakiś tradycyjny sposób to marnowanie czasu – sami byliśmy przecież wielokrotnie świadkami sytuacji, w których najbardziej stratne okazywały się na tym osoby, które legalnie zakupiły pewien program czy grę. Co jednak bardzo ciekawe, bez problemu przyjmuje on do wiadomości, że tak naprawdę nie traci 85% ze swoich dochodów. Większość osób i tak w ogóle nie kupiłaby jego aplikacji, nawet gdyby udało się proceder zablokować. W miejscu tym pokazuje o wiele większe zrozumienie problemu w przeciwieństwie do np. niektórych wykonawców czy osób piastujących wysokie stanowiska w organizacjach chroniących prawa autorskie, także na naszym, polskim rynku. Dlaczego wiele osób nie jest w stanie zrozumieć tej prostej zasady i wciąz publikuje niemające nic wspólnego z rzeczywistością dane dotyczące „potencjalnych strat”? To wciąż pozostaje zagadką.
W dłuższej perspektywie piraci mają się według niego po prostu znudzić kolejnymi losowymi zaproszeniami na „pirackie imprezy”, co zachęci ich do zakupu. Dostępna jest także darmowa wersja wyświetlająca reklamy, które pozwalają na wsparcie dewelopera. Pomysł jest bardzo interesujący i ciekawe, jakie będzie miał skutki długofalowe – problem piractwa na Androidzie jest gigantyczny, ale walka z nim przy pomocy blokad lub ścigania użytkowników niczego nie da. Coś takiego nie udało się nigdy na systemie Windows, nie uda się także na tym tworzonym przez Google.