Klasyczny pulpit wiecznie żywy – nowy Trinity Desktop
Skromny zespół wydawniczy, po dziewięciu miesiącach prac, ogłosił wydanie nowej wersji mało znanego środowiska Trinity Desktop, będącego kontynuacją gałęzi 3.x pulpitu KDE. Jak to bywa z niszowymi projektami, grono fanów jest nieduże, ale oddane sprawie. Dlatego też klasyczne środowiska graficzne wiodą dziś zaskakująco bogate życie pozagrobowe.
19.08.2018 | aktual.: 20.08.2018 21:10
Mniej więcej dziesięć lat temu, opiekunowie największych projektów linuksowych desktopów doszli do (wg. wielu niekoniecznie słusznego) wniosku, że klasyczna formuła się wyczerpała. GNOME, finansowane i zachęcane przez Red Hata, rozpoczęło pracę nad GNOME Shell, drastycznie odmienną powłoką, która zerwała z klasyczną metaforą pulpitu. Dzisiejszy GNOME wygląda dość mocno inaczej, niż prototypy, bowiem wbrew opinii lub percepcji krytyków, przez swój cykl życia ulegał ewolucyjnym zmianom.
Nieco inaczej sprawa wyglądała z KDE: twórcy zdecydowali się zrewolucjonizować swój projekt nie dlatego, że dotarli do ściany wizualnej, ale dlatego że uznano technologię, na której był oparty za bazę, na której nie da się dalej budować. Efektem tego podejścia było zerwanie z przeszłością, zamrożenie serii 3 na wersji 3.5 oraz wydanie przełomowego KDE 4. Decyzja spotkała się bardzo powszechną krytyką, również wśród fanów projektu. Dostarczony zestaw był nawet przez twórców uznany za nieco „chropowatą” (rough around the edges) i przeznaczoną głównie dla poszukiwaczy nowości (early adopters). Choć problemy dotyczyły głównie stabilności, nie zabrakło wyrazów krytyki pod adresem samej technologii i potencjalnie zbyt inwazyjnych zmian w bibliotekach i środowisku uruchomieniowym.
Efektem było powstanie Trinity Desktop. Dziś znacznie mniej znany, niż MATE Desktop (będący z kolei kontynuacją GNOME 2.32), TDE dostarcza ciąg dalszy rozwoju platformy KDE 3. Schizma i projekt TDE nie powstały wraz z wydaniem KDE 4, a dopiero po zakończeniu wsparcia dla wydania 3.5 i początkowo kontynuowano numerację poprzednika. Powstała inicjatywa jest ambitna i dość duża, ponieważ KDE składa się z wielu aplikacji, w tym gigantów, jak Konqueror. Stosuje w dodatku własne biblioteki programistyczne. Ze względu na rozjazd z Qt, którego w nowej wersji nie da się już zastosować w Trinity, konieczny był fork i tego projektu. Dlatego kalendarz wydawniczy jest dość ubogi w nowe wydania, oddalone zresztą od siebie o wiele miesięcy. Poprzednią wersję TDE przygotowano w listopadzie.
Co nowego pojawiło się w Trinity 14.0.5? Rzecz jasna, ze względu na samą naturę projektu, trudno tu o wyraźne rewolucje. Wszak celem TDE jest utrzymanie przy życiu kodu z przeszłości. Stąd też przede wszystkim wprowadzono wiele poprawek błędów, związanych między innymi z obsługą sieci i sprzętu. Zmiany w samym Linuksie, obudowywanym dziś projektami, jak Wayland, nowy udev, systemd i NetworkManager, bardzo utrudniają utrzymanie zgodności TDE z nowymi systemami. Duża część pracy jest więc niewidzialna dla końcowego użytkownika. Poza poprawkami błędów, naprawiono kilka luk w zabezpieczeniach, oparto kod o nowe wersje bibliotek do GPG, TLS, SSL i Javy oraz usprawniono proces budowania na nowych wersjach kompilatorów GCC i Clang.
Rzeczywiste zmiany są naprawdę marginalne: dotyczą kilku skromnych usprawnień dla „tacki systemowej” (tray), komunikatora i programu do kompresji. Ma on sobie teraz lepiej radzić z obsługą plików RAR.
Należy się spodziewać, że dynamiczny rozwój wielu bibliotek, od których (mimo sforkowania Qt) musi zależeć działanie Trinity Desktop, będzie sprawiać, że wydawanie kolejnych wersji stanie się coraz trudniejszym zadaniem. O ile można stwierdzić, że projekty utrzymaniowe zajmują się głównie konserwacją i podtrzymywaniem życia, niektóre rzeczy mogą po prostu spontanicznie przestać działać z czasem. A dokonywanie kolejnych forków będzie niemożliwe do utrzymania przy tak małej liczbie deweloperów. Z drugiej strony, projekt MATE Desktop, pozornie mający ten sam cel, co TDE, celując tym razem w GNOME 2, wydaje się lepiej radzić sobie z postępem technicznym w systemach linuksowych. Wynika to jednak w większości z tego, że MATE uaktualnia swoje komponenty kosztem kompatybilności. Dokonano tam migracji na GTK3, obsłużono wiele nowych wynalazków systemd, wprowadzane jest wsparcie dla serwera Wayland. To wszystko udaje się osiągnąć dlatego, że rzeczy przestające działać przy migracji(jak spory zestaw tematów graficznych, ale także kilka apletów panelu), są po prostu wyrzucane.
Trinity Desktop – co zaskakujące – ma być w swojej najnowszej wersji dostępny na bogaty zestaw systemów, jak Debian i Ubuntu. Fedora, Red Hat, CentOS i OpenSUSE również otrzymają pakiety autorstwa odpowiednich opiekunów. W przypadku tego drugiego zestawu, zazwyczaj działanie na jednym z jego elementów, gwarantuje działanie na reszcie. Nadchodzi także obsługa FreeBSD.
Dla chętnych na przetestowanie środowiska bez konieczności instalacji, opracowano obrazy LiveCD. Być może pomogą one w decyzji o migracji na starsze, sprawdzone koncepcje dotyczące interfejsów użytkownika. Wszak KDE 3.1, na dzisiejsze normy przeładowane przyciskami i pełne błyskotek, niegdyś promowano jako ergonomiczne i piękne…