Komputery ostrzegą nas przed powodziami
Oprogramowanie monitorujące pogodę czy aktywność sejsmiczną widujemy najczęściej w hollywoodzkich produkcjach katastroficznych, ale takie systemy działają i często ratują życie. Jednym z niszczących zjawisk, z którym często borykają się kraje europejskie, w tym również Polska, są powodzie i już od dłuższego czasu mówi się o tym, że potrzebujemy sposobu na monitorowanie stanu rzek i ostrzegania obywateli. Dyrektywa Powodziowa jest dodatkową motywacją do stworzenia odpowiedniego systemu dla Polski. W założeniach nasz system ma być jednak nieco odmienny od reszty.
29.11.2012 13:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niebawem powstanie więc Informatyczny System Osłony Kraju, który ma nas ostrzegać przed powodziami lub zagrożeniami dla sieci energetycznych. Do 19 grudnia Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej czeka na oferty w przetargu na jego budowę. System ruszy 1 stycznia 2015 roku, ale mapy zagrożeń i ryzyka powodziowego, w oparciu o które ma działać, będą gotowe już za rok. Przy ich tworzeniu specjaliści będą opierać się na danych zgromadzonych przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej po powodzi w 2010 roku, która to przyniosła 13 miliardów złotych strat.
Dzięki aplikacji dla obywateli każdy zainteresowany będzie mógł uzyskać dostęp do danych zgromadzonych przez ISOK. Będzie można więc dowiedzieć się, czy nie mieszkamy na terenie zagrożonym. Tak ukierunkowujemy go, aby obywatel mógł sięgnąć po komputer, otworzyć i zobaczyć, czy znajduje się w zagrożonym rejonie, gdy np. zbliża się powódź — opisuje pełniący obowiązki prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, Janusz Wiśniewski. Dane i mapy będą szeroko dostępne dopiero po pełnym uruchomieniu platformy, ale w uzasadnionych przypadkach będzie można zwrócić się do KZGW z prośbą o odnalezienie i udostępnienie mapy danego terenu już w 2014 roku.
Informatyczny system Osłony Kraju będzie ciekawy także dlatego, że będzie to największa w Polsce baza danych. Ponadto, jako jedyny w Europie, będzie w stanie przewidywać szkody w przypadku przerwania wałów — zazwyczaj bowiem po prostu monitoruje się stan wód między nimi.
Systemy ostrzegania przed zalaniem działają prężnie na przykład w Czechach, część danych i ostrzeżeń pokazuje również system europejski. Podobne mechanizmy znajdziemy również w Tajlandii i w różnych regionach Stanów Zjednoczonych.