Komunikator Allo i rozmowy kontrolowane: ceną inteligencji była prywatność
Komunikatora Allo wciąż nie ma oficjalnie w polskim Google Play(możecie go pobrać z naszejbazy, w postaci plików APK) ale już oficjalnie wiemy, że wieleosób będzie jednak wolało pozostać przy komunikatorach takich jakTelegram.Powód jest prosty: Google nie będzie chroniło prywatności.Uznało, że efektywna praca Asystenta jest ważniejsza, niżporządne szyfrowanie.
22.09.2016 14:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przedstawiając Allo na swojej konferencji I/O, Google zapewniało,że to wielki krok naprzód w kwestii prywatności. Służyć jejmiał nie tylko mechanizm szyfrowania end-to-end w trybie incognito,ale też efemeryczność danych – miały one być przechowywane naserwerach usługi tylko tyle, ile to konieczne, a następnie byćnieodwracalnie kasowane.
Po oficjalnym debiucie firma z Mountain View wycofała się z tychzapewnień. Owszem, normalne rozmowy będą szyfrowane, ale postronie serwera, by ochronić jedynie przed przechwyceniem ich przezstronę trzecią. Samo Google będzie miało do nich pełen dostęp.Co więcej, będą na serwerach przechowywane dowolnie długo.Asystent Google potrzebuje bowiem karmić się informacją, będzietym lepszy, im więcej pozna – więc w imię jego sprawnościzdecydowano się na odejście od początkowych założeń.
Wiadomości przesyłane w trybie incognito są wciąż szyfrowaneend-to-end, ale jako że Google nie udostępniło kodu swojejaplikacji niezależnym audytorom, trudno wziąć te deklaracje zadobrą monetę, tym bardziej że rezygnacja z pierwotnych założeńco do ochrony prywatności jest dla firmy bardzo wygodna. Wiadomościprzesłane przez Allo i logi z komunikacją będą bowiem łatwodostępne dla organów ścigania, o ile uzyskają nakaz sądowy.
Dzięki temu, Google nie będzie miało problemów w krajach, wktórych usługi zapewniające prywatność mogą zostaćzdelegalizowane. Tak np. było z WhatsAppem w Brazylii, gdzie w lipcusąd nakazał wyłączenie komunikatora, ponieważ jego operator niechciał – bo nie mógł – wydać treści komunikacji pomiędzypodejrzanymi w trwającym śledztwie.