Koniec geoblokad w zakupach przez Sieć nie gwarantuje dostawy do Polski
O likwidacji geoblokad w zakupach przez Internet na terenie Unii Europejskiej pisaliśmy już w momencie zakończenia negocjacji nad projektem. Dziś Parlament Europejski przyjął nowe prawo – w rezultacie sprzedawcy Internetowi nie będą mogli odmawiać prawa do kupna ze względu na lokalizację kupującego. Na fali optymizmu należy jednak pamiętać o ważnym czynniku – zniesienie geoblokad wcale nie zobowiązuje sprzedawców do wysyłki towarów np. do Polski.
06.02.2018 | aktual.: 07.02.2018 00:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W nowym projekcie priorytetem było zapewnienie równego dostępu do towarów i usług, z których można korzystać niezależnie od kraju, gdzie przebywa sprzedawca lub kupujący. Mowa zatem między innymi o usługach hostingowych czy innych dobrach dostarczanych drogą elektroniczną. Tutaj pojawia się jednak ograniczenie – nowe prawo nie dotyczy materiałów objętych prawami autorskimi, nie zniweluje ono zatem różnic w ofercie na przykład Netfliksa. Kolejne scenariusze można to wyjaśnić na prostych przykładach:
- dobra dostarczane drogą elektroniczną – będzie można korzystać z usług internetowych po zakupie ich w dowolnym państwie UE – dotyczy to także usług hostingowych,
- usługi realizowane w konkretnym miejscu – Polak będzie mógł z powodzeniem zakupić wakacje w Rzymie od sprzedającego w Internecie biura podroży z Pragi,
- dobra bez konieczności fizycznej dostawy.
Ostatni punkt może być frapujący. Rzecz w tym, że nowe unijne prawo zmusza do sprzedaży produktów i usług niezależnie od lokalizacji nabywcy, ale w żadnym wypadku nie wymusza gwarancji dostawy. Owszem, Polak będzie mógł zamówić przez Internet dowolne dobro sprzedawane do innych krajów UE, ale sprzedawca wcale nie musi go dostarczyć. Jeżeli ten odmówi dostawy, to jedyną opcją jest zorganizowanie dostawy we własnym zakresie przez kupującego.
Przyjęcie zakazu stosowania geoblokad to jednak wciąż świetne wieści dla konsumentów także nad Wisłą. Zakazy nie tylko gwarantują równy dostęp do towarów i usług, ale także zabraniają sprzedawcom stosowania przekierowań na lokalne serwisy sprzedażowe, w których cena niejednokrotnie może być wyższa. Dotyczyć to będzie także największych sprzedawców e-commerce, jak eBay czy Amazon.