Licencja na wirusa

Autorzy wirusa Zeus dołączyli do niego licencję. Jest to fakt zjednej strony zabawny, z drugiej pokazuje w jaką stronę podążaszkodliwe oprogramowanie. W myśl EULA (End User License Agreement) użytkownik ma prawo doinfekowania tak dużej ilości komputerów jak tylko chce. Nie możejednak dystrybuować tego szkodliwego oprogramowania w celachkomercyjnych. Nie ma też prawa analizować działania programu aniużywać go do sterowania botnetami innymi niż kontrolowanymi przezZeusa. Zabronione jest też wysyłanie wirusa firmom antywirusowym.Nabywca jest też zobowiązany do kupowania przyszłych wersji tegoproduktu. Ponieważ oczywiście twórcom wirusa trudno będzie pozwaćdo sądu kogoś kto złamie licencję, wymyślono sankcje polegające nazabraniu wsparcia technicznego i wysłaniu wirusa producentomantywirusów. Dołączanie EULA do szkodliwego oprogramowania to znak czasów.Wirusów nie tworzy się już dla zabawy czy też z czystejzłośliwości. Pisanie wirusów stało się działalnością komercyjną,podobnie jak tworzenie innych typów aplikacji. W przeszłość odeszływirusy formatujące dysk, zjadające literki czy wyświetlająceśmieszne komunikaty. Teraz służą one do wykradania poufnych danych,w tym numerów kart kredytowych czy też tworzenia botnetów, nierazbardzo dużych, w których tysiące komputerów wysyłają spam lubdokonują ataków DDoS. Tworzenie wirusów jest dochodowe i licencjama zapewnić utrzymywanie się dochodów na odpowiednim poziomie. Amożna sobie wyobrazić, że już niedługo pojawią się pirackie kopiewirusów.

Grzegorz Niemirowski

29.04.2008 11:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (38)