Linux największym zagrożeniem dla sukcesu Steam Machines?
Gdy Valve zaprezentowało specyfikacje swoich Steam Machines –komputerów do gier, które działałyby pod kontrolą bazującego naLinuksie systemu Steam OS i wprowadziły gry z platformy Steam dozdominowanych przez Playstation i Xboksa salonów cywilizowanych ludzi– zarówno producenci sprzętu, jak i wydawcy gier cieszyli sięjak dzieci, widząc w tej inicjatywie szansę ożywienia rynku iwprowadzenia na rynek konsol realnego konkurenta dla Sony iMicrosoftu. Nikt już chyba nie ma bowiem wątpliwości, że w tejdziedzinie Nintendo ze swoimi Wii i Wii U pozostało sporo z tyłu,zarówno pod względem liczby dostępnych tytułów, jak i specyfikacjisprzętowej. Są jednak tacy, którzy w sukces Valve ze Steam Machinesnie bardzo wierzą. Jednym z nich jest słynny John Carmack z idSoftware, przekonany, że największą bolączką tych konsol jest… Linux.Podczas konferencji NVIDIA's Montreal 2013 John Carmackstwierdził, że Valve żąda od deweloperów bardzo dużo: żądając od nichprzygotowywania wersji swoich gier na Linuksa, a nawet być możepisania gier przede wszystkim dla Linuksa, zmusza ich do podjęciasporego ryzyka. I nie jest tak wcale dlatego, że technicznieniemożliwe jest zbudowanie zoptymalizowanej pod kątem gier linuksowejdystrybucji. Valve zdołałopokazać, że wydajność grafiki 3D na Linuksie Ubuntu z 12.04 iOpenGL może być nawet o 20% wyższa, niż na Windows 8 z DirectX.[img=steamos]Problem jest w tym, że udział Linuksa w rynku jest tak mały, żenakłady poniesione na tworzenie większych tytułów mogą nigdy się niezwrócić, nawet gdyby Valve dostarczyło wszystkich niezbędnychnarzędzi, które ułatwić miałyby prace deweloperskie na tym systemie.Warto też zwrócić uwagę na to, że nawet jeśli Steam Machines byłybykupowane jako komputerki do salonu, to niewykluczone, że wielunabywców instalowałoby na nich Windows 8, a do tego klienta Steam –w rezultacie uzyskując atrakcyjny sprzęt, ze wszystkimi zaletamiSteam OS-a, a przy tym pozwalający na dostęp do znacznie dłuższejlisty gier.Sceptyczny względem Steam Machines pozostaje też Tim Sweeney,założyciel Epic Games. Z jednej strony koncepcja otwartej konsoli dogier wydaje się interesująca (choćby jako prekursora dla bardziejotwartych platform w przyszłości), z drugiej strony nie widać wcale,by otwartość była jakimś szczególnym atutem dla producentów gier.Pierwsza dekada tego stulecia to podział między rynku międzyplatformy Microsoftu, Sony i Nintendo. W drugiej dekadzie szturmemliczącą pozycję zdobyło na rynku gier Apple – iOS to wciążnajważniejszy mobilny system, o którym myślą deweloperzy, gdyżtworzenie gier dla znacznie bardziej otwartego (i znaczniepopularniejszego) Androida nie jest nawet w połowie tak dochodowe. Carmack może się oczywiście mylić, tak jak mylił się kilka lattemu w ocenie platformy Steam, twierdząc, że wydawcy nie będą chcielisię wiązać z platformą Valve, uzależniać od jej kanału dystrybucji.Później zmieniłzdanie, uznając, że Steam uwalnia wydawców od problemów zbudowaniem własnych mechanizmów dystrybucji gier i dostarczaniaaktualizacji dla nich, więc wart jest dzielenia się pieniędzmi zValve. Czy i tym razem przyjdzie więc Carmackowi zmienić zdanie?
23.10.2013 13:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika