Mapy Google będą podsłuchiwać. Kontrowersyjna funkcja
Mapy Google mają być lepsze, ale nie każdemu się to spodoba. Jedną z rozwijanych funkcji w aplikacji ma być nasłuchiwanie otoczenia w trakcie nawigowania. Tak, Google chce nas podsłuchiwać, ale w trosce o nasze bezpieczeństwo.
27.11.2023 | aktual.: 28.11.2023 09:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Google chce, aby Google Maps zyskało nową funkcję. Jak czytamy w serwisie autoevolution.com, opatentowano właśnie nowe rozwiązanie, które ma pozwolić na to, by Mapy Google nasłuchiwały otoczenia w trakcie nawigowania. W ten sposób Google chce rozwiązać jeden ze sporych problemów, na który wielu z kierowców zwracało uwagę. Nie da się jednak ukryć, że jest to koncepcja kontrowersyjna.
Dźwięki syren policyjnych w reklamach czy piosenkach są elementem, którego prawdopodobnie nie potrzebuje żaden kierowca. Jestem niemal przekonany, że większość kierujących pojazdami zgodzi się, że lepiej by było, gdyby ich nie było. Google ma zamiar ten problem rozwiązać przez podsłuchiwane.
Mapy Google mają nas podsłuchiwać
Zgodnie z rozrysowanym algorytmem działania, nowa funkcja ma rozpoznawać dźwięki otaczające kierowcę i reagować na nie w odpowiedni sposób. Jeśli dźwięki zostaną rozpoznane jako "sztuczne", tj. będą to na przykład dźwięki z radia, mają zostać "zamaskowane" lub wygłoszony ma zostać komunikat, z którego kierowca dowie się, że nie powinien przejmować się tym dźwiękiem.
Jeśli natomiast dźwięk zostanie rozpoznany jako autentyczny, tj. klakson czy syrena policyjna faktycznie znajdują się gdzieś wokół nas, aplikacja ostrzeże nas przed tym i zaleci odpowiednie zachowanie, na przykład ostrzeże przed pojazdem uprzywilejowanym lub zaleci zjazd na pobocze, by umożliwić mu łatwy przejazd.
Jak podaje autoevolution.com, Google twierdzi, że takie rozwiązanie ma zapobiec podejmowaniu przez kierowców niewłaściwych decyzji, na przykład w odpowiedzi na sygnały docierające z radia. Podsłuchiwanie ma działać tylko w trakcie nawigacji, korzystając z mikrofonu w podobny sposób, jak to działa podczas korzystania z Asystenta Google.
Kontrowersyjny pomysł stałego nasłuchiwania dźwięków z wnętrza pojazdu z pewnością nie spodoba się nikomu, kto ceni sobie prywatność. Choć funkcja ta faktycznie może być użyteczna w określonych sytuacjach, trudno powiedzieć, czy dodatkowe ostrzeżenie o syrenie alarmowej jest warte zgodzenia się na ciągły nasłuch prywatnych rozmów w kabinie samochodu i przesyłanie nagrań do analizy.
Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl