Microsoft podsłuchuje użytkowników Xboksa One i nie zamierza przestać
Amazon, Google, Apple, a teraz Microsoft. Kolejna duża korporacja dołącza do grona firm oskarżanych o zbieranie nagrań z asystenta głosowego i przekazywanie ich do odsłuchu firmom trzecim. Tym razem chodzi o materiał pochodzący z konsoli Xbox One, a precyzując – asystentki Cortana i Kinecta. Sprawę naświetla serwis Motherboard.
22.08.2019 11:14
Jak czytamy, dziennikarze rozmawiali z kilkoma partnerami biznesowymi Microsoftu, którzy przyznają, że mają lub mieli dostęp do nagrań z Xboksów One. Ponoć pośród tych nagrań pojawiły się przypadkowe rozmowy, które nie nosiły znamion celowego wywołania asystentki. Jakby tego było mało, rozmówcy twierdzą, że wielokrotnie słyszeli dzieci. W przypadku konsoli nie jest to niczym szczególnym, ale amerykańskie prawo chroni prywatność najmłodszych w szczególnym stopniu.
Microsoft zdołał już potwierdzić, że jego partnerzy odsłuchiwali nagrania głosowe z Cortany, tyle że w systemie Windows, jak również słuchali rozmów na Skypie, gdy wykorzystywane były funkcje tłumacza. Niemniej firma z Redmond nie widzi w tym nic negatywnego. – Od dawna wiadomo, że zbieramy dane głosowe w celu ulepszenia usług głosowych i że dane te są czasami sprawdzane przez dostawców – mówi rzecznik Microsoftu, cytowany przez Motherboard.
Podczas gdy Google i Apple wkrótce po ujawnieniu praktyki postanowili przynajmniej czasowo zaprzestać weryfikacji nagrań przez ludzi, Microsoft mówi jasno, że nie anuluje dotychczasowych postanowień. Za to obiecuje sprawdzić, czy polityka prywatności jest wystarczająco przejrzysta.
– Zawsze uzyskujemy zgodę klienta przed zebraniem danych głosowych, podejmujemy kroki w celu usunięcia identyfikatorów, które są poddawane przeglądowi w celu ochrony prywatności ludzi, i wymagamy, aby przetwarzanie tych danych odbywało się zgodnie z najwyższymi standardami prywatności w prawie – kontynuuje rzecznik. – Jednocześnie aktywnie pracujemy nad dodatkowymi krokami, które możemy podjąć, aby zapewnić klientom większą przejrzystość i większą kontrolę nad tym, jak ich dane są wykorzystywane do ulepszania produktów – zapewnia.
Co to oznacza? Firma z Redmond przyznaje się, że zbiera nagrania swoich użytkowników i nie zamierza przestać tego robić. Zapewnia jednak, że materiały są zanonimizowane, przez co nie można ustalić personaliów osoby, od której pochodzą. A wszystko to w imię wyższej idei, jaką jest legendarna poprawa jakości usług. Nie pierwszy i nie ostatni raz, patrząc na rozwój sytuacji.