Młodzież dba o język polski, ale zasady pisowni są im zbędne
„Jeste na evencie wruce po 22” – niektórym na widok takiej wiadomości włosy staną dęba i ręce opadną z łomotem. A jednak ostatnie badanie Grupy IQS pokazuje, że dla młodych Polaków trzymanie się zasad pisowni nie ma żadnego znaczenia i wiele zasad uważają oni za zbędne. Sposób, w jaki piszą i mówią, został negatywnie oceniony przez 60% internautów. Czy należy winić za to Internet? A może pora pozbyć się niektórych reguł?
04.12.2014 | aktual.: 05.12.2014 13:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według internautów, którzy wzięli udział w badaniu, największym problemem młodych Polaków jest ortografia. 63% osób w różnym wieku i o różnym wykształceniu wskazało tę kategorię błędów jako często popełnianą przez młodzież. Na drugim miejscu była niepoprawna wymowa różnych słów (43%), używanie wyrazów niezgodnie z ich znaczeniem (42%), wtrącanie anglicyzmów (40%) i niepoprawna składnia konstruowanych zdań (39%). Pogwałcenie zasad interpunkcji wskazało 32% ankietowanych i widać, że mężczyźni rzadziej zwracają na to uwagę. Co czwarty internauta zauważył, że młodzież nie odmienia wyrazów przez przypadki, ale błąd ten został uznany za mało istotny.
Gdy respondenci oceniali stopień poprawności polszczyzny używanej przez swoich znajomych, drastycznie wzrósł odsetek odpowiedzi „trudno powiedzieć” i „nie wiem” (łącznie 12% odpowiedzi). Najczęściej wskazywanymi błędami były błędy ortograficzne (18%), niepoprawna wymowa (13%) oraz skróty myślowe i przeskoki (11%), które bardzo utrudniają komunikację. Co ciekawe, najczęściej błędy ortograficzne zauważają u swoich znajomych młodzi ankietowani, czyli w wieku 15-18 lat – być może dlatego, że dużo do siebie piszą i mają (przynajmniej w teorii) świeżą wiedzę na temat zasad pisowni. Używanie anglicyzmów i nieodpowiednich słów z polskiego słownika u swoich znajomych zwróciło uwagę po 10% respondentów.
Czy język polski trzeba uprościć? 41% internautuw uważa że karzda zasada pisowni i interpunkcji jest potrzebna najrzadziej muwią tak osoby z grupy wiekowe między 25 i 34 lat. Dla co szustej osoby nie potrzebne są zasady dotyczonce pisowni łącznej, i rozdzielnej, co usmy internauta usunołby reguły pisowni średnika. 9 % bynajmniej niewidzi potrzeby dzielić wyrazuw.
Ciekawe jest to, że młodzież w wieku od 15 do 18 lat mimo wszystko uważa, że dba o polszczyznę. W tej grupie wiekowej było najmniej osób uważających, że młodzi Polacy nie przywiązują wagi do poprawnego posługiwania się językiem polskim.
Niedługo umrą takie zdolności, jak używanie średnika, który będzie egzotycznym znakiem, znanym tylko programistom. Coraz mniejsze znaczenie ma także dzielenie wyrazów, o które nie trzeba się przecież martwić na Facebooku.
Badanie pokazało też ciekawy aspekt wtrącania anglicyzmów. Częściej jako błąd traktują ten zabieg osoby zamieszkujące mniejsze miasta i wsie oraz posiadające średnie wykształcenie. „Miastowym” obca mowa mniej przeszkadza, a w pewnych kręgach znajomość kilkunastu słów w modnym aktualnie języku jest powodem do dumy. Historia znów zatoczyła koło. Mamy powtórkę z francuskiego, który brylował na salonach, mimo że wiele osób ledwo potrafiło się w nim przedstawić.
Raport o tym nie wspomniał, ale za sprawą języka angielskiego umiera także sztuka transkrypcji słowiańskich nazwisk i mimo że mamy proste i czytelne zasady, Polacy coraz częściej piszą „Tschaykovsky”, czym dodatkowo zmuszają odbiorców do łamania sobie głów, zamiast zgodnie z polskimi zasadami: „Czajkowski”. Problemem jest też używanie niektórych polskich słów niezgodnie z przeznaczeniem – dziś mało kto przejmuje się różnicą między spolszczeniem i polonizacją, dywizem i myślnikiem, o „bynajmniej” nie wspominając.
Z drugiej strony warto zauważyć, że pismo i kontakt z obcymi językami nigdy wcześniej nie były tak powszechne, jak w dobie Internetu i nie tylko Polacy mają problem ze swoją mową ojczystą. Brytyjczycy piszą tak, żeby szybko przekazać myśl, co z jednej strony straszy językoznawców po nocach, a z drugiej, jak „LOL” czy „CU”, przyjmuje się w całym Internecie. Są społeczności, które radzą sobie bez sztywnych reguł – wielu Szwajcarów wtrącających słowa z gwar alemańskich czy Ukraińców po prostu pisze tak, jak umieją, a na forach nikt ich za to nie gani.