Mozilla wyłączy swój serwer IRC. Jest zbyt trudny w obsłudze
Mozilla planuje zamknąć swoją sieć IRC wraz z początkiem marca 2020. IRC okazuje się zbyt trudny do utrzymania z powodów społecznościowych, ze względu na ogrom nadużyć ze strony użytkowników i utrudnienia techniczne zbyt poważne dla mniej zaawansowanych gości.
19.01.2020 23:55
Mike Hoye, menedżer ds. społeczności inżynierów Mozilli stwierdził w kwietniu, że zasadniczo IRC zestarzał się jak mleko, a nie jak wino i jego ograniczenia są bardzo poważnym problemem, charakterystycznym dla narzędzi powstałych na początku ery internetu. Trudno nie przyznać mu racji. Wady IRC przyćmiewają dziś jego zalety, ale ponieważ jego zalety są "uniksowe", krytykowanie go w pewnych kręgach uchodzi za świętokradztwo. Nie da się jednak zaprzeczyć, że protokół IRC jest nieuwierzytelniony, nieodporny na rozłączenia i kradzieże tożsamości, domyślnie nieszyfrowany i bardzo trudny do zrównoważonego rozszerzania.
Użytkownicy uciekają od IRC
Przy takim bagażu problemów trudno docenić jego zalety, jakimi są niewątpliwa prostota (klienta IRC można wręcz napisać samodzielnie, czytając specyfikację RFC) i zorientowanie na skalowalność i sfederowanie, podobnie jak Usenet. Nowi użytkownicy są często zaskoczeni skalą problemów wywoływanych przez rozłączenia i splity w IRC, jak brak przewijalnej historii, jawność punktu dostępowego oraz de facto nieistniejące logowanie (NickServ się nie liczy, a SASL to proteza). Problemów tych nie mają "mroczne", zamknięte i dedykowane komunikatory jak Slack i przede wszystkim Discord, który przejął dziś dynamikę budowania społeczności internetowych, wypełniając ziejącą przez pewien czas lukę po IRC.
Ponieważ utrzymywanie IRC stało się inicjatywą prowadzoną dla idei, a nie dla korzyści, zadecydowano o przetestowaniu alternatyw. Wewnętrznie, fundacja i korporacja Mozilla korzystają z programu Slack, ale rozwiązanie to nie jest wystarczająco elastyczne by pełnić rolę ogólnodostępnej alternatywy dla IRC.
Matrix vs półśrodki
Brano je jednak pod uwagę, wraz z progrmamami Mattermost, Rocket.Chat oraz Matrix (via Riot.IM). Od września 2019 prowadozno program betatestów, który miał wyłonić optymalny wybór do końca roku. Z góry odrzucono Discroda (ze względu na wątpliwe podejście do prywatności) oraz IRCv3. Ten ostatni odpadł ze względu na niedojrzałą implementację i niektóre rozwiązania dostępne wyłącznie jako wtyczki. Dzieli on tym samym los Jabbera, który nie podołał roli super-komunikatora łączącego wszystkie inne, ponieważ świat szedł do przodu, a XMPP przerzucało się sugestiami i pomysłami na to, jak by tu kiedyś zaimplementować rozmowy audio.
W zeszłym miesiącu zakończono testy i wyłoniono zwycięzcę, jakim został protokół Matrix. Instancja Matriksa dla Mozilli zostanie wdrożona na platformie Modular.im, co pozwoli na sfederowanie z resztą Matriksa.
W świetle jakości i wad alternatyw, Matrix to naprawdę dobry wybór. Jest otwartym standardem, zorientowanym na hosting chmurowy i zapewniającym szyfrowanie. Protokół od początku budowano z myślą o decentralizacji (podobnie jak Mastodon) i możliwości tworzenia bram do/z innych protokołów. Własne serwery/instancje Matriksa nie są udawaną jednostką logiczną w infrastrukturze posiadacza sieci, jak to ma miejsce w przypadku Discorda. Dlatego Mozilla utworzy swoją.
Śmierć klasycznych standardów i korporacyjna centralizacja rozwiązań są niezwykle niebezpieczne dla neutralności i otwartości Sieci. Cieszy więc obecność nowych narzędzi komunikacji, działających na "starych zasadach", czyli skalowalności i sfederowania, i wzbogaconych o nieszczęśliwie brakujące u zarania internetu szyfrowanie i uwierzytelnianie. Pozwoli to uniknąć ponurego scenariusza dla internetu, jakim byłoby przejęcie go na własność przez kilka firm i rządów. Dlatego tak istotne jest zadbać o DNS i przejrzyste reguły zarządzania domenami.
Prawo do komunikacji jako prawo człowieka
Przy okazji wyszedł tu na jaw problem z otwartymi narzędziami komunikacji. Gdy zidentyfikowano słabości wszystkich klasycznych protokołów, a internet szaleńczo okopywał się wyłącznie wokół sieci WWW i protokołu HTTPS, alternatywne narzędzia powstawały zbyt powoli. Nie istnieje sfederowana sieć blogów, otwarte platformy społecznościowe, skupione wokół OStatus i ActivityPub nie umywają się do potęgi Facebooka i Twittera, a otwarte komunikatory istnieją, ale są w mniejszości.
Bardzo mało państw zajmuje się się próbą rozwiązania tego problemu, nie identyfikując go jako kwestię społeczną. Gdy polscy politycy porozumiewają się za pomocą WhatsAppa, niemieckie Ministerstwo Obrony (Bundesverteidigungsministerium) pracuje nad wykorzystaniem Matriksa jako bazy dla narodowego, zaufanego komunikatora do czynności administracyjnych. Nasze rodzime Ministerstwo Cyfryzacji musi jednak ciężko pracować celem wyegzekwowania od urzędów poszanowania dla konstytucyjnej reguły współdziałania władz, co czyni podobne pomysły nieskończenie trudniejszymi w realizacji, przy jednoczesnym skupieniu opinii publicznej na zupełnie innych, nierzadko nonsensownych kwestiach. O tym, jak ważna jest obecność wiarygodnych kanałów komunikacji, uczy przykład Mozilli i jej poszukiwań.