Need for Speed No Limits to już kolejna mobilna odsłona popularnej serii gier wyścigowych. Niestety choć od poprzedniej części dzieli ją sporo czasu, w No Limits brakuje większych zmian i nowości.
Jedną z głównych zalet serii Need for Speed jest licencja na pojazdy znanych marek. W grze znajdziemy takie samochody jak Subaru BRZ, BMW M4, McLaren 650s czy też Porsche 91. Wszystkie je możemy ulepszać oraz personalizować. Tradycyjnie w zasady sterowania oraz wątek fabularny wprowadzić nas rozbudowany samouczek. Dopiero po jego zaliczeniu przechodzimy do menu głównego.
Interfejs jak i konstrukcja menu nie odbiega od tego co znamy z poprzednich części czy też wielu innych gier wyścigowych. Główny wątek fabularny śledzimy z poziomu mapy miasta, gdzie wybieramy poszczególne misje. Tam też znajdziemy eventy specjalne. Kolejna zakładka to garaż, w którym możemy ulepszać i podziwiać odblokowane samochody.
Nie zabrakło także mikropłatności i choć w początkowych fazach gry nie są męczące, to później znacząco ograniczają zabawę. Jeżeli nie chcemy płacić musimy liczyć się z mozolnym i długotrwałym zbieraniem środków, a także cierpliwym czekaniem na regenerację paliwa, bez której nie będziemy mogli startować w wyścigach.
Tym co rozczarowuje najbardziej jest oprawa graficzna. Miejscami prezentuje się gorzej niż w wydanej kilka lat temu Need for Speed Most Wanted. Rozczarowanie jest tym większe, że filmy jak i grafiki promujące grę prezentowały bardzo wysoki poziom detali. Na szczęście nie zawiodła oprawa audio oraz muzyka.
Najnowsza odsłona Need for Speed potrafi rozczarować. Nie jest to gra zła, ale poprzednie części podniosły poprzeczkę bardzo wysoko. No Limits nie wnosi do serii nic nowego, nie zaskakuje, ani nie zachwyca.