Need for Speed Undercover
Fani przyznajcie się - najlepszym NFS-em ostatnich lat było Most Wanted, prawda? Jedni na pewno się zgodzą, inni oczywiście nie. Ci pierwsi wyniosą z Undercover masę zabawy oraz zdecydowanie wystawią produkcji wysoką ocenę. Pozostali będą zaś mogli cieszyć się tym, z czego zawsze słynęła seria Need For Speed, czyli super samochodami, świetną grafiką i gazem do dechy. Ale pozostaje jeszcze grono graczy, które fanami gry nie jest, więc oczekuje obiektywnej oceny, i cóż - ten zawiły wstęp ma na celu pokazanie im jednej ważnej cechy najnowszej produkcji Electronic Arts: każda grupa użytkowników wyniesie z niej zupełnie inną dawkę zabawy.
16.12.2008 | aktual.: 01.08.2013 01:53
Stare, ale jareNajnowszy NFS opiera się na tych samych solidnych podstawach, co pozostałe gry serii. Grafika prezentuje się dobrze, mamy masę detali, odbić, źródeł światła i innych bajerów, bez jakich współczesna pozycja growa obyć się nie może. Dla niektórych - w tym mnie - mogło by być troszeczkę mniej cukierkowo, ale tak czy siak ogląda się całokształt z wielką przyjemnością. Zaś jeśli chodzi o modele samochodów to ponownie można się na nie gapić godzinami i podziwiać z każdej strony - w końcu jak wiadomo super wozy to kolejna stała cecha marki Need for Speed, więc nie inaczej jest i w tej odsłonie. Od „zwyklutkich” nissanów oraz volkswagenów, przez olbrzymie amerykańskie muscle cars, aż po super nowe, super szybkie wozy pokroju Porsche czy Mercedes McLaren.
Od kilku edycji standardem jest też możliwość tuningu, zarówno wizualnego jak również osiągów. W Undercover podzielony on został także na pakiety optyczne i wydajności samochodu. Opcja trafiona, szczególnie dla tych, którzy nie lubią spędzać całych wieków w garażu. Trochę psuje cały ten efekt muzyka, tym razem nie dobrana do zabawy zbyt adekwatnie. Zwyczajnie nie nucę już tak jak kiedyś kawałków z NFS pod nosem. Z drugiej strony wszelkie dźwięki zostały wykonane solidnie, a szczególnie odgłosy silników poszczególnych maszyn (ach ten Dodge…) Kolejnym stałym elementem Need For Speed jest oczywiście tytułowa prędkość. Gra zawsze pozwalała osiągać niesamowite obroty, by radośnie grzać po autostradach. Undercover super wywiązuje się z tego zadania, a wrażenie pędu jest dobrze podkreślane przez efekty graficzne, takie jak oczywiste rozmazanie obrazu.
[break/]Fakt, że Electronic Arts umiejscawia ostatnio swoje ścigałki w tzw. sandboxowych, otwartych miastach dodaje tutaj jeszcze uroku, bo któż z nas nie miał kiedyś ochoty wcisnąć gazu do dechy i pośmigać między budynkami oraz współuczestnikami ruchu drogowego. Gra wynagradza szaleńczą jazdę punktami stylu, przez co popycha nas w kierunku zabawy dynamicznej oraz takiej na krawędzi ryzyka. Punkty te zapełniają wskaźnik „w strefie”, który z kolei podwyższa mnożniki, a rzecz dalej przekłada się na działanie nitro i spowalniacza - mechanika dobrze znana z poprzednich edycji gry. A cóż to ten spowalniacz? Odwołajmy się do Most Wanted - tam też w krytycznych sytuacjach można było zwolnić czas, żeby lepiej przeprowadzić jakiś trudny manewr.
Policja powraca w Undercover i jest dodatkiem bardzo miłym. Zadania, w których trzeba rozwalić samochody glin, czy też dokonać zniszczeń w mieście na określoną sumę, są naprawdę świetną zabawą. Do tego dochodzi możliwość wykorzystywania otoczenia, np. placów budowy czy słupów wysokiego napięcia, aby zgubić pościg, co dodaje całej rozgrywce dalszego ognia. Jedyną bolączką tutaj fakt, że czasem obejrzymy animację w której wyraźnie widać, iż policjanta lub policjantki nie trafiliśmy, a jednak po jej zakończeniu radiowóz okazuje się rozbity. Pojawiają się również głupie sytuacje, w których żeby tylko nabić zniszczeń z całych sił szukasz funkcjonariuszy, a ich po prostu nigdzie nie ma. No i napotkamy czasem irytujące blokady drogowe, helikoptery itp., ale naturalnie nie zrobią one wielkiego wrażenia na naszym samochodzie. Ogólnie policja wydaje się mieć mało zapału do wykonywania swojej pracy.
Nowe i koloroweFabuła gry obraca się wokół tajnego agenta infiltrującego środowisko nielegalnych wyścigów oraz złodziei samochodów. Rozgrywka sprowadza się generalnie do jednego - żeby pokazać się z jak najlepszej strony podczas różnorakich wyścigów, zdobyć reputację niezłego zawadiaki i tym samym dotrzeć do wyżej postawionych bossów półświatka. Naszym bezpośrednim przełożonym jest śliczniutka Azjatka (grana przez Maggie Q), którą czasem niestety trudno traktować poważnie. Lecz taki już jest urok tej gry - filmowe scenki przerywnikowe, czy też same dialogi, są tak ckliwe i melodramatyczne, że trudno traktować je poważnie, ale warto pobawić się tą konwencją. Poza świetnymi wstawkami sama fabuła porywająca jakoś nie jest, więc zwyczajnie nie warto spodziewać się jakichś dramatycznych zwrotów akcji.
[break/]Nowością jest możliwość nie tylko wygrania wyścigu, ale także całkowitego zdominowania przeciwników. Przekłada się to na więcej zdobytych pieniążków oraz na podwyższenie umiejętności kierowcy - wskaźniki procentowe pokażą jak zmieniły się poszczególne kwalifikacje. Całość nie ma jednak jakiegoś szczególnego oddziaływania na prowadzenie samochodu. Wpływa na to natomiast sama nowa mechanika jazdy zaserwowana nam przez EA. Nie zwiększa ona realizmu gry - dalej jest to bardziej wariacja na temat szalonej jazdy arcade, niż symulator – a sprawia, że większość manewrów jest prostsza do wykonania, przy okazji zaś efektowniejsza. Taki obrót o 180 stopni na ręcznym to teraz jak nigdy super metoda na uciekanie policji. Wszystko przydaje się również podczas wyścigów z innymi, z których ciekawie prezentują się „Wyścig o przewagę”, czyli dogonienie przeciwnika i utrzymanie nad nim przewagi w normalnym ruchu ulicznym, oraz „Bitwa na autostradzie”, czyli mniej więcej to samo, tyle że tak - na autostradzie.
Na mój gust gra jest teraz ogólnie znacznie bardziej przyjazna użytkownikowi. Same menusy zorganizowane są przejrzyście, rozpoczęcie wyścigu to raptem dwa kliknięcia (nawet nie trzeba ich szukać, przejść do nich da się z każdego miejsca na mapie), a takie chociażby połączenie się z siecią również nie przysparza absolutnie żadnych problemów. Przy okazji opcji sieciowych to oczywiście bardzo spodobała mi się zabawa w policjantów i złodziei. Natomiast rozczarowuje tryb fotograficzny, który stanowi tutaj po prostu taki sobie dodany chyba lekko na siłę motyw… Ponadto cieszą zwyczajnie krótsze wyścigi. Rzadko kiedy pojedziemy dłużej niż pięć minut, a często nawet i nie jedną. Dzięki temu pojedynki na szosie mi się nie nudziły, a gra dużo bardziej mnie wciągnęła.
A co to w sumie daje?Jak wspomniałem wcześniej pozycja inaczej odebrana będzie przez różnych użytkowników, niemniej raczej pozytywnie. Ci, którzy nigdy nie cięli w żadnego NFS-a (uchowali się jeszcze tacy?) będą zachwyceni, bo zabawa potrafi być iście oszałamiająca. Dla fanów Most Wanted będzie to kolejna porcja bardzo podobnych emocji, zaś dla pozostałych po prostu solidna produkcja, która jednak zbytnio nie popycha serii do przodu. Co do spolszczenia, to używałem w tekście nazewnictwa z gry - więc jak jest każdy może zobaczyć. Mnie osobiście średnio podpasowało. Na szczęście filmiki wciąż są w oryginale, ale z napisami, więc to co dobre zostało. Podsumowując - Need for Speed Undercover to pozycja ładna oraz grywalna. Szkoda, że zabrakło nowych pomysłów, ale mimo tego gra pozostaje produkcja wartą zakupu i wielu pod choinką ucieszy.