Nero. Jak sobie radzi w świecie bez płyt? [OPINIA]
Choć minęły już czasy napędów DVD w pecetach - i wraz z nimi odeszło w cień dołączone do nich oprogramowanie - program Nero Burning ROM dalej żyje. Czym wyróżnia się dziś najpopularniejszy niegdyś program do wypalania płyt?
20.08.2023 19:48
Krótka (i błędna) odpowiedź na to pytanie brzmi "niczym interesującym". Główna różnica, jaka natychmiast rzuca się w oczy podczas pracy z nowym Nero to "Live Guide", pomoc kontekstowa. Ta jest dostępna w aplikacji już od dawna, zdążyła się przy okazji nieco zestarzeć. Pierwszym sugerowanym tematem pomocy jest np. LightScribe, technologia etykietowania płyt CD/DVD porzucona już niemal 10 lat temu. Nagrywarki LightScribe (często jeszcze na interfejs IDE) oraz drukowalne płyty są dziś eksponatami muzealnymi. A te niegdyś nagrane - dawno już wyblakły.
Coś nowego?
Zamknięcie Live Guide odsłoni kreator znany od bardzo, bardzo wielu lat. W swojej podstawowej postaci oferuje mniej więcej to samo co np. ImgBurn, z jednym istotnym wyjątkiem: nagrywanie wielosesyjne, pozwalające "nie zamknąć" płyty i dopisać do niej później dane (naginając nieco standard zapisu). Nie wszystkie odtwarzacze i systemy "lubią" takie płyty, istnieją zadeklarowani zwolennicy tej funkcji.
Kreator oferuje też inną, niegdyś (bardzo "niegdyś") nieobecną funkcję: SecurDisc, czy szyfrowany zapis nadmiarowy. To niestandardowe podejście do zapisu, a jego zalety da się uzyskać stosując zbliżone mechanizmy na poziomie plikowym. Eliminuje to potrzebę posiadania zgodnej nagrywarki i dedykowanego oprogramowania. Rozwiązanie wydaje się istnieć głównie jako "bezpieczny gotowiec" dla osób niechcących inwestować czasu w osiągnięcie tego samego celu odpowiednią archiwizacją plików. Pozostałe funkcje są lekko wzorowane na Rufusie (acz nie są warte zastąpienia Rufusa przez płatne Nero).
Nero wydaje się nie oferować żadnych szeroko pożądanych nowości, wykazuje też te same problemy z ergonomią interfejsu, co 10 lat temu i dawniej. W dalszym ciągu jego cechy wyróżniające to płyty wielosesyjne oraz natywny zapis do NRG. To pierwsze, w nieco innej postaci, oferuje systemowe IMAPI (oraz Eksplorator Windows), a format NRG… przydaje się głównie do szczegółowej archiwizacji metadanych i płyt w nieco niestandardowych formatach zapisu. Poza tym, Nero jak Nero.
Więcej niż Burning ROM
Jednak stwierdzenie, że to "Nero" nie oferuje nowości, jest błędne. Nie oferuje ich jedynie Burning ROM. Wizyta w dashboardzie Nero Start pozwoli odkryć, że producent oferuje znacznie więcej programów niż tylko narzędzia do wypalania płyt. Są one sprzedawane w zestawie Platinum Suite. Do pozostałych programów należą między innymi znane od dawna BackItUp i Cover Designer, ale jest wiele innych.
Najnowsze służą do automatycznego rozpoznawania i zwiększania rozdzielczości zdjęć. Są to wspomagane sztuczną inteligencją Image Upscaler i Photo Tagger (mało odkrywcze nazwy). Wyniki, jak to ze sztuczną inteligencją, mogą być różne. Być może niektóre uzyskane obrazy uda się poprawić aplikacją Nero Face Beautifier, też wspomaganej sztuczną inteligencją, ale to umie już dziś wiele aplikacji do selfie, z których większość nie zostawia znaków wodnych. Beautifier i poczciwy PhotoSnap mają jednak ważną zaletę - smartfonową "oczywistość", oferowaną np. przez wysłużony Snapseed, oferują na pececie, i to nie przez przeglądarkę WWW.
Microsoft by mógł, a nie chce
Nero, podobnie jak PowerDVD, próbuje być menedżerem multimediów. Wykorzystując klęskę, jakiej doznaje Microsoft ze swoją aplikacją Zdjęcia, Nero oferuje menedżera multimediów i wyszukiwarkę duplikatów. Są one zintegrowane z narzędziem Photo Tagger. Program Media Home wydaje się być tym, czym mógłby być Windows Live Photo Gallery, gdyby Microsoft zdecydował się go nie uśmiercać. Nero Video przypomina coś pomiędzy Movie Makerem, DVD Makerem i aplikacjami dołączanymi do kamer DV. Istotnie oferuje też import z kamer.
Później robi się ciekawiej. Nero Recode pozwala łatwo konwertować wideo między formatami. Ta pożądana czynność jest zazwyczaj albo odpłatna, albo wymaga używania horrendalnego interfejsu, jak w przypadku VLC i ffmpeg. SoundTrax i WaveEditor są alternatywami dla Audacity, wzbogaconymi o kreatory, pozwalające początkującym użytkownikom nie zaczynać od zera z prostą obróbką dźwięku. Tylko, że to dalej nie jest nic nowego. Składniki te są obecne w Nero od kilkunastu lat. Ewoluują opieszale.
Nero decyduje się też na ten sam krok, co WinZip, dorzucając do zestawu benchmark i optymalizator. Być może są miłym dodatkiem, ale bardzo rzadko uzasadnionym zakupem w postaci samodzielnej. Jakość oprogramowania tego typu jest dyskusyjna: sugerowane rozwiązania to często placebo, rady udzielane przez TuneItUp na takowe wyglądają.
Warto?
Programy Nero można bowiem zakupić oddzielnie. Biorąc pod uwagę ich cenę oraz zasadność niektórych, zdecydowanie bardziej opłacalnym podejściem jest jednak zestaw. W lipcu 2023 kosztuje on 420 PLN na stronie Nero. Czy warto? Podobnie, jak z WinZipem i PowerDVD, Nero jest świetną inwestycją na rok… 2009. Jeżeli ktoś naprawdę ceni sobie gotowce i absolutnie nie ma ochoty łączyć innych narzędzi w szeregi pozwalające osiągnąć to samo, Nero spełni u takiego użytkownika oczekiwania.
Jeżeli jednak Nero miałoby stanowić doraźne rozwiązanie jakiegoś problemu, należy się dobrze zastanowić, czy przypadkiem nie da się użyć czegoś darmowego - choć będzie trzeba zestawić niektóre narzędzia samodzielnie. Większość funkcji Nero jest bowiem tylko "mniej więcej" dostępna w darmowych aplikacjach lub w Windowsie. I chyba tylko dlatego, Nero wciąż jest "mniej więcej" obecne na rynku.
Kamil J. Dudek, współpracownik redakcji dobreprogramy.pl