Nie gryź się więcej w język, w końcu od czego są bezpłatne słowniki online?
Internet to ogromna baza danych, która może być wykorzystywana nie tylko czysto dla rozrywki, typu oglądanie śmiesznych filmików oraz zdjęć uroczych zwierząt, ale przede wszystkim do nauki. Czasy, kiedy przykładowo dla sprawdzenia kilku słówek w obcym języku sięgało się po opasły słownik, należą już do przeszłości. Znacznie szybciej oraz łatwiej można odszukać znaczenie różnych nieznanych dotąd terminów w serwisach oferujących przekład w kilka sekund, po kliknięciu. Warto znać garść podstawowych portali tego typu, a przy okazji poszerzyć horyzonty poprzez szukanie swoich własnych.
15.09.2015 14:33
Na pewno jednym z najpopularniejszych serwisów, na których sprawdza się słowa, jest Ling.pl. Miejsce to kilkukrotnie przechodziło zmiany graficzne i chociaż w tej chwili układ oraz działanie systemu niekoniecznie należy do tych najbardziej użytecznych, wciąż pozostaje on jednym z najczęściej odwiedzanych w polskiej części sieci. Serwis tłumaczy w obie strony z angielskiego, niemieckiego, francuskiego, włoskiego, rosyjskiego oraz hiszpańskiego. Jeśli nie doprecyzujemy słownika, poda przekład polskiego terminu w kilku językach, dla jasności oznaczając definicję odpowiednią flagą. Ogólnie, baza portalu obejmuje ponad 3,5 miliona haseł rozmienionych na wszystkie oferowane języki. Dostęp do dodatkowych pakietów można uzyskać opłacając abonament Premium, jednak do podstawowych zastosowań domowych i szkolnych oferta bezpłatna spokojnie się nadaje, będziecie więc tu często zaglądać.
Gdyby Ling.pl z jakiegoś powodu nie wystarczył przy kolejnym zadaniu z anglika, warto mieć w ulubionych też reklamowany jako słownik dla profesjonalistów Getionary.com. Serwis skupia się wyłącznie na języku Szekspira, dając dostęp do przeszło 142 tysięcy wyselekcjonowanych haseł, z płatną opcją korzystania ze słowników specjalistycznych (prawne, medyczne czy techniczne). Za darmo umożliwia wyszukiwanie słów z zakresu języka użytkowego oraz biznesowego. Podaje nie tylko definicje pojedynczych terminów, ale od razu również w związkach wyrazowych, co dobrze wspomaga naukę. Dodatkową, choć niestety też płatną funkcją, jest wyświetlanie wyrazów w dłuższym tekście, pomagająca zrozumieć niejednokrotnie inne znaczenia słów w odmiennych kontekstach. Ciekawostką jest napędzane mocą Microsoft Translatora okienko do przekładania do 1000 znaków tekstu, które niemniej często po prostu nie działa.
Nie należy zapominać ponadto o swojsko brzmiącym serwisie Bab.la, słowniku w 28 językach, chociaż z polskiego potłumaczymy tylko na angielski, niemiecki oraz rosyjski. Stronę wyróżnia kilka rzeczy. Po pierwsze, jest bardzo czytelna. Wyniki wyszukiwania prezentowane są w jasny sposób w głównej części ekranu, z lewej strony mamy dodatkowo streszczenie (dla tych, którzy chcieli tylko przełożenie terminu), a także przykłady użycia, rozwinięte potem niżej i z pełnymi zdaniami dla kontekstu. Po drugie, słownik online oferuje opcję odsłuchania, jak dany wyraz należy wymawiać. Wystarczy kliknąć ikonkę głośniczka obok słowa. Czytanie związków brzmi ciut mechanicznie, ale pojedyncze słowa intonowane są już całkiem naturalnie. Bab.la pozwala też rozerwać się przy grach językowych, w tym dopasowance, wisielcu oraz zapamiętywaniu par wyrazów. Do tego mamy tabele odmian czasowników i skarbnicę przydatnych zwrotów.
Nieco mniej atrakcyjną wizualnie, ale także ważną witryną jest Diki.pl. Strona została sprowadzona do postaci jednego okienka niczym z wyszukiwarki Google, w którym wpisujemy słowo do przetłumaczenia na angielski. Czytelny ekran wyników daje jednak sporo informacji. Z jednej strony mamy wymowę wyrazu, z drugiej całe zdania go wykorzystujące, również z opcją głośnego ich odczytania. Dowiemy się tu m.in. czy rzeczowniki są policzalne, a czasowniki przechodnie, zaś definicja słowa wzbogacona będzie niejednokrotnie ilustracją na samej górze obrazującą, co oznacza. Ciekawostka to współpraca z portalem edukacyjnym eTutor, w którym wystarczy mieć darmowe konto, aby móc dodawać interesujące wyrazy z Diki.pl do listy powtórzeń. Wystarczy kliknąć zielony plusik obok słowa, aby zostało ono zapamiętane na później do wkucia.
Z pomocy zagranicznych, wypada na pewno zwrócić uwagę na Linguee.com. Miejsce to skupia się głównie na tłumaczeniu z angielskiego na inne języki, lecz oferuje również przekład z polskiego na angielski, niemiecki, francuski, portugalski czy duński. W sumie do wyboru dostajemy aż 21 języków w przypadku szukania słów z naszego własnego. Co interesujące, nie ujrzymy tylko podanego jednego tłumaczenia na tacy, lecz otrzymamy wiele wycinków prawdziwych tekstów wraz z przekładem obok. Po raz kolejny chodzi o znaczenia w różnych kontekstach. Linguee stawia więc bardziej na całe zdania, niż pojedyncze terminy i również umożliwia poszukiwanie tłumaczenia dłuższych fraz lub fraz zbliżonych do zadanych. Nad jakością tej pomocy naukowej czuwa wyspecjalizowane grono redaktorów, ale w głównej mierze jej działanie opiera się na czerpaniu z zasobów dwujęzycznych stron internetowych, których jest masa.
Naturalnie powyżej zaproponowaliśmy tylko część przydatnych słowników online, wspomagających naukę języków w domu, by rozbudzić ciekawość na więcej i może skłonić do poszukiwania własnych takich miejsc w sieci? Zdecydowanie warto od czasu do czasu zahaczyć też o Słownik Języka Polskiego. Jeśli ktoś już zna angielski, zawsze dobrym wyjściem będzie pamiętanie o Cambridge Dictionaries Online, gdzie możliwe jest nawet tłumaczenie na arabski, plus oczywiście przeglądarkowym wydaniu Oxford English Dictionary. OneLook też się przyda. Swoją przystań odnajdą ponadto wszyscy wielbiciele języka japońskiego, również chcący podszkolić się w kaligrafii.