Nie spisałeś się? Fałszywi rachmistrzowie chcą to wykorzystać
Narodowy Spis powszechny dobiegł już końca, ale oszuści nie porzucili metody "na rachmistrza". Ofiar szukają wśród spóźnialskich, którzy nie spisali się w terminie i teraz nerwowo, w obawie przed karą szukają kontaktu z jakimkolwiek rachmistrzem.
Narodowy Spis Powszechny zakończył się 30 września. Wciąż jednak są osoby, które zapomniały się spisać lub zignorowały ostateczny termin, a teraz próbują znaleźć jakiegokolwiek rachmistrza, by uniknąć kary. Problem w tym, że częściej trafią na oszustów, o czym ostrzegają eksperci serwisu ChronPESEL.pl.
W trakcie ostatnich miesięcy oszuści podszywający się pod rachmistrzów najczęściej dzwonili do swoich ofiar z prośbą o podanie danych takich jak zarobki, majątek, dane z dowodu osobistego czy konta w banku. W rzeczywistości GUS takich informacji nie zbierał.
Tymczasem jak wynika z badania przeprowadzonego w I połowie 2021 r. przez serwis ChronPESEL.pl i Krajowy Rejestr Długów pod patronatem Urzędu Ochrony Danych Osobowych co czwarty ankietowany potwierdził, że w czasie pandemii otrzymał telefon z prośbą o podanie numeru PESEL lub danych do logowania w bankowości elektronicznej.
Zakończenie spisu wcale nie oznacza, że zagrożenie minęło. – Jeśli nie wypełniliśmy spisu przed 30 września i przed upływem tego terminu nie zgłosiliśmy się do GUS-u, nie możemy już tego zrobić. Nie dajmy się nabrać na umieszczane na różnych forach numery rachmistrzów czekających na spóźnialskich – tłumaczy Bartłomiej Drozd, ekspert serwisu ChronPESEL.pl.
Zdaniem Drozda ostrożność powinni zachować również ci, którzy spis wypełnili. – Oni powinni z kolei uważać na telefony i wizyty rachmistrzów, którzy będą twierdzili, że trzeba coś uzupełnić lub ponownie wypełnić ankietę. Spis wypełnia się tylko raz i przy każdej takiej próbie kontaktu powinna nam się zapalić czerwona lampka ostrzegawcza – dodaje ekspert.