Nowy Outlook nie nadaje się do użytku [OPINIA]

Opracowana przez Microsoft nowa wersja Outlooka ma zastąpić nie tylko klasyczną jego wersję znaną z pakietu Office, ale także wysłużony, wbudowany w Windows program Poczta, Kalendarz i Kontakty. Nowy Outlook może jednak budzić skrajne odczucia, zwłaszcza gdy pozna się go bliżej.

Nowy Outlook nie nadaje się do użytku
Nowy Outlook nie nadaje się do użytku
Źródło zdjęć: © dobreprogramy | Kamil Dudek
Kamil J. Dudek

Gdy Microsoft zdecydował się porzucić doskonały program Windows Live Mail i zastąpić go "piwem marki Piwo", czyli pocztą o nazwie Poczta, najczęstszą reakcją użytkowników były drwiny. Nowy program był tak dalece gorszy od poprzednika, że nie nadawał się nawet dla najmniej wymagających użytkowników. Z biegiem lat uległ jednak poprawie na tyle znaczącej, że zdobył grono oddanych użytkowników.

Zapadła jednak decyzja, że program pocztowy z Redmond może być tylko jeden. Dlatego subskrybenci Microsoft 365 zostali masowo przerzuceni na nowy webmail, użytkownicy osobistych kont Hotmaila/Outlook.com otrzymali taki sam webmail jak firmy, a poprzednie programy pocztowe - zarówno "Poczta" jak i klasyczny Outlook, mają zostać zastąpione nowym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Koniec kafelków, koniec PST

Nowy Outlook zastępuje nie tylko kafelkową pocztę, ale także wysłużoną wersję klasyczną, wewnętrznie przestarzałą i utrwalającą bardzo wiele niewłaściwych praktyk poczcie elektronicznej. Administratorom, Outlook kojarzy się z kolei z chybotliwym i niewdzięcznym w utrzymaniu plikiem PST, dziurawym mechanizmem automatyzacji i przestarzałym już w momencie powstania środowiskiem MAPI.

Stanowi to rażący kontrast względem nowej aplikacji, ważącej tylko 30 megabajtów. Nowy Outlook (to naprawdę jedna z jego oficjalnych nazw) jest aplikacją webową, nieodróżnialną od PWA strony Outlook.com. Rozszerza ona wprowadzony jeszcze w "Poczcie" pomysł z przechowywaniem haseł/upoważnień do skrzynek w chmurze, a nie lokalnie - dzięki czemu poczta może "wędrować" wraz z użytkownikiem ze wszystkich jego skrzynek, mimo zalogowania tylko do jednej.

Zła chmura?

To właśnie ta cecha jest uznawana za największą… wadę nowego Outlooka. Fakt, że aplikacja każe chmurze Microsoftu samodzielnie sięgać do naszych innych niż Outlook skrzynek pocztowych "w naszym imieniu" oznacza, że nasza poczta, nawet gdy nie korzystamy z Hotmaila, pojawia się u nas dopiero gdy przejdzie przez pośrednika, w postaci konta Microsoft.

Klasyczny Outlook łączył się z innymi skrzynkami "sam", podobnie jak Thunderbird. Windowsowa "Poczta" stosowała pośrednictwo tylko dla Gmaila i Yahoo. Obecnie, Outlook będzie tak robić dla wszystkich skrzynek. Duża część dyskusji na temat nowego Outlooka toczy się właśnie w kwestii tego tematu. To wymowne, bowiem świadczy o tym, że większość jej uczestników najzwyczajniej nigdy nie używało nowej aplikacji.

Nie dlatego, że chmurowe pośrednictwo wcale nie jest problemem i działa tak świetnie. A dlatego, że… nie jest to nawet największa wada najnowszego wcielenia Outlooka! "Outlook (nowy)" ma dwie główne wady. Po pierwsze, jest wykonany z wykorzystaniem żenujących technologii. Po drugie - i jakimś cudem jest to mniej istotne - nie działa. A więc po kolei.

Powiadomienia są trudne

Gdyby nowy Outlook naprawdę był chmurowy, nie ważyłby 30 megabajtów, a 85 kilobajtów - tyle bowiem miejsca zajmuje manifest aplikacji PWA. Outlook jest czymś znacznie gorszym. To aplikacja, która istotnie rysuje swój interfejs łącząc się z chmurą, ale mimo to pozostaje aplikacją natywną, bo tylko w ten sposób programistom udało się zapewnić ciągłość wyświetlania powiadomień!

Tak jest - aplikacje PWA, mimo opcjonalnych przełączników i wyjątków w opcjach oszczędzania energii i pamięci, regularnie "umierają" w tle i przestają przyjmować powiadomienia z kart. Microsoft przeniósł aplikację do technologii chmurowych, po czym musiał samodzielnie dopisać to, co powinny obsługiwać i z czym sobie uparcie od wielu lat nie radzą.

Ponieważ nowy Outlook nie jest prawdziwą aplikacją chmurową, musi się aktualizować. I nie, nie robi tego przez sklep Microsoft Store (z którego się go instaluje), a za pomocą, najwyraźniej, własnego aktualizatora. Który informuje o konieczności aktualizacji poprzez wyświetlenie natywnego okienka Win32 MessageBox. Okienka wyłącznie z przyciskiem OK.

Ręczna aktualizacja Outlooka.
Ręczna aktualizacja Outlooka.© dobreprogramy | Kamil Dudek

Mógłby zaktualizować się przez sklep, ale tego nie robi. Musi aktualizować się sam, nie dość że ręcznie, to jeszcze bez możliwości anulowania i z obowiązkową przerwą na okienko z powiadomieniem. Tak zachowywały się dołączane do chipsów gry komputerowe na CD, w 2008 roku.

Gubienie poczty

Dziwne decyzje technologiczne byłyby jednak wybaczalne, gdyby program działał. Ponieważ ma zastąpić aplikację Poczta, będzie regularnie używany do obsługi "mniejszych" kont pocztowych, nie tylko do Gmaila i Microsoftu. Przydałoby się więc, by poprawnie działał z kontami np. o2.pl i wp.pl. Z tym ma jednak problem. Próbowałem skonfigurować Outlooka kilku osobom, którym Windows zafundował przymusową migrację ze starej Poczty. Nowy Outlook nie przeniósł bazy wiadomości (tysiące e-maili) i wymagał ponownego połączenia. Po zestawieniu go, umiał pobrać wyłącznie ostatnie dwa tygodnie wiadomości. Jednorazowo. Nowe wiadomości również nie docierały. Zwykły IMAP.

Okazało się, że problem ten dotyczy setek użytkowników, a Microsoft nie reaguje. Dla bardzo szerokiego grona użytkowników domowych, nowy Outlook po prostu nie działa. To szokujące. Powstaje pytanie, w jaki sposób nowy Outlook w takiej postaci w ogóle został wydany. Odpowiedź jest prosta - jest on używany niemal wyłącznie w środowiskach firmowych, które w ciągu ostatnich lat przeszły w chmurę. Którą jest albo Gmail, mocno sugerujący używanie webmaila lub Microsoft, gdzie nowy Outlook wygląda tak samo, jak wersje przeglądarkowe. Tam z kolei działa on naprawdę bardzo dobrze.

Najwyraźniej, ze względu na priorytety biznesowe, Microsoft naprawdę zdecyduje się wydać jako oficjalny program pocztowy wybrakowane oprogramowanie, niezdolne do obsługi osobistej poczty. Zwykłym użytkownikom pozostaje zatem skorzystać z Thunderbirda, który wzorowo radzi sobie ze skrzynkami IMAP i Gmailem. Ma za to regularne problemy z dostępem OAuth2 do skrzynek Outlook.com!

Minęło zatem wiele lat, wprowadzono szereg usprawnień, Microsoft porzucił własne protokoły komunikacyjne (DeltaSync, MSNP) na rzecz standardowych IMAP i OAuth… i w dalszym ciągu ich skrzynka sprawia problemy programom pocztowym. Niewiarygodne.

Kamil J. Dudek, współpracownik redakcji dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej
outlookit.prooprogramowanie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (69)