Nowy status HTTP na nowe czasy – wkrótce ujrzymy błąd 451
O tym, jak istotne są komunikaty o statusie protokołu HTTP możemy przekonać się przede wszystkim na przykładzie 404. Liczba, która dotąd mogła się co najwyżej kojarzyć z linią kolejową Szczecinek-Kołobrzeg, dziś jest powszechnie rozpoznawana jako błąd, synonim niedostępności, także poza Siecią. Tym bardziej warto przyjrzeć się nowemu statusowi, którego dokumentację właśnie opublikowało Internet Enginneering Steering Group.
21.12.2015 | aktual.: 21.12.2015 14:54
Błąd 451 a Ludowy Front Judei
O nowy kodzie informuje na swoim blogu Mark Nottingham, członek zarządu Internet Enginneering Steering Group oraz organizacji standaryzującej W3C, specjalizujący się w bezpieczeństwie protokołu HTTP. Wiele na temat nowego statusu mówi już sam dobór cyfr. Mamy bowiem do czynienia z kodem 451, nawiązującym w dość oczywisty sposób do powieści „Fahrenheit 451” Raya Bradbury’ego, antyutopii, w której zakazana została jakakolwiek forma literatury.
Według opublikowanej dokumentacji, całość komunikatu ma brzmieć 451 — niedostępne z powodów prawnych. Jak nietrudno się domyślić w związku z nawiązaniem do Bradbury’ego, status będzie wyświetlany w momencie zażądania wyświetlenia treści, która w danym kraju została z różnych powodów zablokowana w ramach wewnętrznych regulacji prawnych, także w ramach cenzury. W dyskusji, jaka wywiązała się na ten temat padły jednak propozycje, aby nowy status wariantywnie rozszerzyć o dodatkowe informacje, na przykład dotyczące tego, na podstawie jakiego artykułu lokalnego kodeksu dostęp do witryny został zablokowany. W tym przypadku pracujący nad nowym statusem Tim Bray również postanowił przemycić smaczek, konstruując przykładowe rozszerzenie statusu w następujący sposób:
…co stanowi oczywiście nawiązanie do kultowego „Żywota Briana”. Dość już jednak o easter eggach, gdyż idea przyświecająca Brayowi z żartami ma niewiele wspólnego.
Nowy status na nowe czasy
Jak zauważa sam Bray, dotychczas w podobnych sytuacjach stosowany był standardowy kod 403 oznaczający konfigurację serwera, która blokuje dostęp do żądanych zasobów. Trzeba przyznać, że w kontekście stosowania internetowej cenzury jest to duże uogólnienie. Z tego powodu kolejni członkowie IESG pozytywnie wyrażają się o planach wprowadzenia kodu 451. Dzięki niemu, internauci będą bowiem bardziej świadomi ograniczeń nałożonych z powodów prawnych, co wcześniej mogło umknąć ich uwadze.
We wprowadzaniu nowego statusu na dużą skalę mogą pojawić się pewne przeszkody. Na przykład aktywna niechęć stronnictw, które decydują się na cenzurowanie, do powszechnego informowania o tym fakcie. W tym przypadku może jednak powstać opozycja w postaci administracji na przykład dużych serwisów społecznościowych.
Facebook czy Google mogą być bowiem chętni na rozpowszechnianie nowego statusu, gdyż pozwoli to zaznaczyć im fakt, że to nie one są odpowiedzialne za blokady, a akty prawne uchwalone przez konkretne rządy. Oczywiście o tym, czy tak będzie przekonamy się nieprędko, niemniej zwolenników kodu 451 nie brakuje.