Od narodowej TV do narodowego Internetu? Ustawa medialna PiS po 1. czytaniu

Dzisiaj w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu tzw.dużej ustawy medialnej, przygotowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.Dla rządzącej partii to wielka odnowa, która ma uniezależnićpolskie media od politycznych zależności i dać im stabilnośćfinansową. Zapłacą za to oczywiście obywatele – i to niemało.

Od narodowej TV do narodowego Internetu? Ustawa medialna PiS po 1. czytaniu

Świętapowinność patriotów

Przypomnijmy: chodzi o trzyprojekty ustaw: o mediach narodowych, o składce audiowizualnej orazo przepisach wprowadzających tamte ustawy. Na ich mocy od 1 lipcaTelewizja Polska, Polskie Radio oraz Polska Agencja Prasowaprzekształcą się w tzw. instytucje mediów narodowych.

Natura tej zmiany zawarła się,czy to intencjonalnie, czy też nie, w słowach zajmującej się wPrawie i Sprawiedliwości tematyką mediów posłanki Barbary Bubuli.Oświadczyła ona, że uchwalenie tych ustaw jest świętąpowinnością polskich patriotów,która przyczyni się do wielkiej odnowy mediów.Ta dobra zmiana, która ma oddać media publiczne Polakom,poprzez wyrwanie ich z rąk partyjnych działaczy i zapewnienieniezależności od bieżącej polityki.

Instrumentem administracyjnymrealizacji tych zamierzeń będzie powołanie sześcioosobowej RadyMediów Narodowych, wybieranej przez Sejm, Senat i Prezydenta RP.Rada ta wybierałaby następnie władze mediów. Instrumentemfinansowym będzie nowa forma składki audiowizualnej, którawyniesie 15 zł miesięcznie. Jak już wiemy, pobierana będzie onawraz z rachunkiem za energię elektryczną (od licznika), i w razienieopłacenia, egzekwowana przez Urzędy Skarbowe. Według założeń,przyniesie mediom narodowym ok. 2 mld złotych rocznie.

Opozycja oczywiście niezostawiła na projekcie suchej nitki, powtarzając już znaneargumenty o niekonstytucyjności, naruszaniu roli Krajowej RadyRadiofonii i Telewizji, archaiczności, nierozumieniu nowejrzeczywistości medialnej i postępu technicznego, oraz brakukonsultacji społecznych przed przygotowaniem ustawy. To wszystkojednak już wiemy, natomiast dość zaskakujące jest to, co posłankaBubula na zarzuty opozycji odpowiedziała.

Równoległarzeczywistość

Z danych dostarczonych przezKRRiT wynikać otóż ma, że wcale popularność telewizji w Polscenie maleje, a wręcz przeciwnie, mamy być w czołówce krajów,jeśli chodzi o korzystanie z tradycyjnych mediów. Zarzutanachroniczności też miałby być nietrafiony, ponieważ te zebranemiliardy pójdą m.in. na budowanie przez media narodowe nowoczesnychform kontaktu z widzami, telewizji internetowej, hybrydowej orazwideo na żądanie.

Zarazem jednak to właśnierozwój Internetu i nowych technologii sprawia, że potrzebna jestnowa forma ściągania powszechnej składki audiowizualnej. Posłowieopozycji może i mają rację, że wielu młodych ludzi nie ma dziśtelewizora – ale co z tego? Mają najpewniej inne urządzenia,pozwalające na odbiór mediów narodowych, więc nie ma co łączyćkwestii obłożenia składką z posiadaniem tradycyjnego odbiornika.

Szeroka debata wwąskim gronie

Wiceminister kultury JarosławSellin podkreślił dziś, że jego partia nie chce uniknąćszerokiej debaty publicznej wokół dużej ustawy medialnej. Brakkonsultacji społecznych wynika z tego, że to projekt poselski, anie rządowy, ale i tak zostanie w Sejmie zorganizowana dużakomisja kultury i środków przekazu,na którą zaproszeni zostaną przedstawiciele zainteresowanychśrodowisk.

Nie ma jednak co się spodziewać,że partia rządząca zrezygnuje z kluczowego pomysłu na powszechnąskładkę: zdaniem wiceministra, media publiczne sąważnymi instytucjami kultury narodowej i powinny być utrzymywaneprzez nas wszystkich.

Od narodowejtelewizji do narodowego Internetu?

Deklaracje posłanki Bubuły każąnam na nowo zapytać o faktyczną strategią rządu. Być możefaktycznie nie chodzi tu o telewizję, której zmierzch w obecnejpostaci jest nieuchronny. 2 mld złotych rocznie to niemałepieniądze, które mogą pozwolić na unowocześnienie tychnarodowych środków przekazu, tak by dorównały mediom komercyjnym,dziś przecież intensywnie korzystającym z internetowego medium.

W ten sposób „wielka odnowa”nabrałaby też wymiaru nie tylko politycznego, ale i technicznego:budując w ramach narodowych mediów narodową infrastrukturęinternetową, władze zyskałyby realny instrument wpływu także namłodsze pokolenia, te pozbawione telewizora i umiejętnościoglądania telewizji. Taki dobrze kontrolowany Internet, przenoszącytylko treści zgodne z narodowymi wartościami, mógłby w pewnymmomencie stać się uprzywilejowaną alternatywą dla serwisówkomercyjnych.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (168)