Overlord

Ach, jakże pięknie jest być władcą krainy zła! Złoto samo napływa do skarbców, zniszczenie szerzy się w rozległym świecie, a my tylko siedzimy na ogromnym tronie spoglądając z najwyższego piętra naszej mrocznej wieży na włości. Każdego, kto po Władcy Pierścieni choć raz zamarzył o staniu się lordem ciemności na pewno ucieszy wieść, iż wypuszczony niedawno przez Codemasters Overlord, właśnie na to nam pozwala. Może będzie trochę kolorowo, odrobinę przesadnie i zdecydowanie ironicznie, ale nawet dowódcy sił mroku czasem przyda się troszkę efektu „bloom”.

Redakcja

05.10.2007 | aktual.: 01.08.2013 01:55

Na początku gry zostajemy zbudzeni z wiecznego snu przez grupę goblinów. Jako stwory z natury złe, myślące jedynie o łupieniu, zabijaniu i tratowaniu wszystkiego co nie jest jeszcze plugawe, pokraki te nie rozwinęły za bardzo inteligencji. Ślinią się za to zawodowo. Na całe szczęście jest wśród nich osobnik dość wygadany, a do tego na tyle sprytny, a raczej przewrotny, by przywrócić nas do jestestwa. Owo przebiegłe stworzenie obwieszcza nam, że oto staniemy się niedługo nowym władcą mrocznej wieży oraz przyległych do niej krain. Musimy tylko odbudować naszą warownię, przegonić bohaterów, którzy doprowadzili do zniszczenia naszego poprzednika i nakłonić mieszkańców, aby z przyjemnością (ich lub naszą) płacili nam daninę „za ochronę”.

Overlord jest grą akcji TPP, przygotowaną jednocześnie na konsole oraz PC, co lekko czuć podczas rozgrywki, aczkolwiek taki rodowód w niczym tu nie przeszkadza. Nasza mroczna postać z miejsca może przypaść do gustu. Zakuty w ciemną zbroję anty-bohater charakteryzuje się sporą siłą fizyczną, którą wykorzystuje do machania wielkim toporem – tak, to podstawowy sposób ataku. Później nauczymy się jeszcze rzucania czarów, co przyda się na przykład do sprawdzania, czy w gdzieś polu pszenicy nie czai się na nas grupa niziołkowatych przeciwników. Mała kula ognia i z miejsca wszystko wiadomo. Zaklęcia są bardzo efektowne, ale przede wszystkim niezwykle przydatne w walce z co większymi przeciwnikami. Nie możemy jednak choć na chwilę zapominać o tym, że i ci mniejsi, śliczni, ładnie uśmiechający się wrogowie wcale bezbronni nie są. Nawet dwóch ludzkich żołdaków może nam zagrozić, jeśli akurat przeżywamy chwilę zwątpienia, a nasze goblinki właśnie udały się na szaber do okolicznego domku.

Obraz

Generalnie istnieje kilka rodzajów stworów, które staną pod naszymi rozkazami - już po kilku godzinach gry będziemy mogli m.in. zarządzać rzucającymi ognistymi kulami jednostkami siejącymi chaos i pożogę - aczkolwiek goblińscy podopieczni są od początku podstawą naszej małej armii. O sile humoru Overlorda decyduje nie tylko ironiczny klimat, ale również cały oddział mamroczących do siebie, wściekle zajadających niskich, chudych potworów o wielkich oczach. Łażą za nami gdziekolwiek się nie udamy - nawet jeśli wyślemy je gdzieś daleko do walki, po chwili znów możemy usłyszeć plask spadającej na ziemię śliny. Sztuczna inteligencja potworków wypada całkiem nieźle, gobliny nie gubią się (jak można by się tego spodziewać) i słuchają bezwzględnie naszych rozkazów. Wszystkich rozkazów. Jeśli postanowimy wysłać podwładnego na pewną śmierć, on nie tylko posłucha, ale odejdzie z tego świata z naszym imieniem na ustach, zębach, czy jakkolwiek to można nazwać.

[break/]Gobliny nie są jednak pozbawione jakiegoś zmysłu przetrwania. Potrafią na przykład zbierać z pola walki wszelkie przedmioty, które mogą się kiedyś przydać w starciu z przeciwnikiem. Według nich. Z tego powodu miejscami gromadzą zwykłe, ogólnie pojęte śmieci. Nie powinniśmy się za bardzo zdziwić, jeśli jeden z naszych dzielnych pokracznych żołnierzy uzna, że dynia jest świetnym materiałem na hełm. Po kilku walkach jednak oddział składa się z nieźle uzbrojonych, zdeterminowanych maniaków, którzy z zapałem rzucą się na wszystko, co im wskażemy. Domki hobbitów potrafimy w kilka chwil obrócić (prawie) w perzynę, o uprawach nie wspominając. Zaskakuje w grze przede wszystkim klimat. Niewiele zdarza się obecnie produkcji, które tak zręcznie, z przymrożeniem oka ukazują pewien obszar popkulturowy. Ironiczne nie jest tu tylko przedstawienie świata zła, ale i tego obrzydliwie wręcz dobrego. Łączenie wielu motywów w niezwykle zabawną całość udało się Codemasters znakomicie. Świetne jest na przykład podbijanie krainy niziołków, bynajmniej z Frodem i Samem się nie utożsamiających - jeśli miałyby one już jakąkolwiek ochotę na kontakt z dobrymi hobbitami, to tylko gdyby ci byliby do podpieczenia i doprawienia. Niziołki w świecie Overlorda są bowiem ciemiężycielami, którzy pod swoimi pucołowatymi obliczami kryją tylko chęć zebrania jak największej ilości... strawy. Na całe szczęście zło przychodzi na ratunek równowadze wszechświata.

Obraz

Wszelkich drobnych smaczków jest w grze multum i człowiek aż mruga co chwilę ze zdziwienia, bo z taką prędkością pojawiają się one na ekranie. Już na samym początku weźmiemy udział w wyzwalaniu więźniów hobbickiego obozu jenieckiego, by po chwili... wbić się na wielki festyn zorganizowany pod ogromnym drzewem, na podwórzu jednego z niziołkowych domów. Brzmi znajomo? Ja poproszę dzika. A spójrzmy choćby na hełm naszej postaci. Nie wygląda Wam dziwnie podobnie do ubioru pewnego mrocznego pana, który tak rozpaczał po stracie swojej biżuterii, że zamienił się w wielkie, płonące oko? Pod względem ironicznego podejścia do tematu Overlord przypomina produkcje od dawna nie istniejącej już firmy Bullfrog - Dungeon Keepera.

Oprawa gry jest na prześlicznym poziomie. O co chodzi - nie można przyczepić się do niczego w warstwie dźwiękowej, która składa się z przewrotnych, epickich melodii i pojękiwań naszych przeciwników oraz patetycznego głosu naszego głównego goblina, za to grafika może czasami... zaskoczyć. Chociaż nie mam tu na myśli zaskoczenia meganegatywnego. Chodzi raczej o to, że wszystko jest takie... ładne. Obiekty oraz postacie są nie tylko okrągłe, pucołowate, lecz do tego również rozmyte, jakby wszędzie unosiła się para wodna. Efekt „bloom” tutaj po prostu rządzi po całości.

Obraz

Niestety, według mnie Overlord odrobinę zawodzi. Chociaż ilość świetnych elementów w tej grze jest naprawdę zaskakująca, w dodatku wszystko bardzo zgrabnie połączono, a i poczucie humoru nie zostało zaniedbane to jednak strona graficzna produktu troszeczkę „przegina” ten cały klimat, tak że miejscami zaczyna się całościowo robić odrobinkę... śmieszne w swej śmieszności. Przede wszystkim jednak samo bieganie z tą naszą małą, śmierdzącą armią potrafi już po kilku godzinach zrobić się nudne. Gra nadal zasługuje jednak na całkiem wysoką notę i mimo wszystko warto chociaż na chwilkę spróbować swoich sił w tym kolorowym świecie fantasy.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)