PlaNet – sieć neuronowa Google rozpoznaje miejsca na zdjęciu na podstawie tła
W ciągu ostatnich miesięcy mieliśmy okazję testować kilka algorytmów zdolnych do zaawansowanej analizy obrazu. Nikogo nie dziwią już algorytmy świetnie radzące sobie z określeniem wieku osób widocznych na zdjęciu czy ustalające podobieństwo pomiędzy dwiema osobami. Google opracowało jednak sieć neuronową PlaNet, która potrafi z dużą dokładnością ustalić, gdzie zostało zrobione zdjęcie, na podstawie tła.
26.02.2016 | aktual.: 26.02.2016 20:20
Jak informuje MIT Technology Review, Google stworzyło duży zbiór danych składający się z 126 mln zdjęć. Do dyspozycji były przede wszystkim zdjęcia z serwisu Flickr, zawierające dane o lokalizacji. Mapa świata została na potrzeby działania algorytmu podzielona na około 26 tysięcy prostokątów. Ich wielkość różniła się w zależności od tego, jak wiele zdjęć zostało zrobionych w danym miejscu. Nietrudno domyślić się, że najlepiej PlaNet radzi sobie z rozpoznawaniem miast.
Dość powszechną praktyką w przypadku prezentowania kolejnych osiągnieć w kwestii zaawansowanych algorytmów analitycznych, jest publikowanie w Sieci prostych, wciągających gier i narzędzi. Użytkownik może wówczas zachwycić się i rzucić frazesem w stylu „ale ten świat idzie do przodu”, a korporacje mogą dołączać do zbiorów kolejne dane i doskonalić własne narzędzia. Podobnie jest w przypadku lokalizacyjnego algorytmu Google.
Został on bowiem przetestowany za pomocą przeglądarkowej gry GeoGuessr. Reguły są proste: użytkownik zostaje rzucony w losowe miejsce dzięki Google Street View, a następie na podstawie oglądanych krajobrazów ma umieścić na mapie świata swój traf co do tego, gdzie się znajduje. W starciu z dziesięcioma osobami, algorytm PlaNet wygrał 28 z 50 rund. Nie jest to może szczególnie imponujący wynik, PlaNet nie jest na zaawansowanym stadium rozwoju.
Powszechne obawy dotyczące przyszłości, nawet tej niedalekiej, wywołuje wizja humanoidalnych robotów zajmujących ludzkie miejsca pracy. Można zakładać, że przeciętny zjadacz chleba potrzebuje upostaciowionej formy zagrożenia, aby móc się do niej odnieść. To nie ona jednak wywołuje w tej chwili największe wątpliwości, a niefizyczne zaawansowane algorytmy właśnie. Ich możliwości analityczne wielokrotnie przewyższają ludzkie, czego przejaw stanowi także PlaNet.
Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że możliwości SI Google będą miały jedynie negatywne skutki, nietrudno sobie wyobrazić, że zastosowań algorytmu rozpoznającego miejsca na zdjęciach są zapewne dziesiątki. Trzeba jednak brać pod uwagę, że zdecydowana większość z nich będzie zapewne realizowana w ramach działalności policji czy rządowych agencji. Nie chodzi już nawet konkretnie o PlaNet, ale o techniczną możliwość stworzenia sieci neuronowej o takich zastosowaniach.
Oczywiście można tutaj wysuwać argumenty o walce z pedofilią i temu podobne. Nie można jednak zapominać o dotychczasowych doświadczeniach dotyczących inwigilacji: ten miecz jest obosieczny. I jakoś najczęściej zdarza się, że w ramach prewencji i zapobiegania aktom przemocy przed ich nastaniem, obrywa tym mieczem przede wszystkim prywatność przeciętnych zjadaczy chleba, którzy przecież i tak „nie mają nic do ukrycia”.