Przyglądamy się Jolla Launcher dla Androida, namiastce systemu Sailfish OS
W najbliższych miesiącach możemy spodziewać się programu uruchomieniowego dla Androida, który pokaże nam jak wygląda obsługa systemu Sailfish z urządzeń Jolla. Producent najwyraźniej postanowił zareklamować swoje urządzenia w inny sposób, odwołując się właśnie do ogromnego grona posiadaczy Androida. Dzięki temu niemal każdy będzie mógł zobaczyć jak to wygląda, bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Postanowiliśmy zbadać aplikację o nazwie Jolla Launcher, bo do niedawna możliwe było zapisanie się do jej zamkniętych testów wersji alfa.
Informacje o tego typu programie uruchomieniowym pojawiły się już jakiś czas temu. Tworząc go, producent chce pokazać użytkownikom Androida chociażby namiastkę tego, co oferuje jego system, a także w jaki sposób się go obsługuje. Obecnie testy aplikacji są ograniczone tylko do zamkniętego już grona testerów. Aby zostać zatwierdzonym, należało do 27 czerwca spełnić kilka warunków. Po pierwsze, co niemalże oczywiste, należy posiadać konto Google, bo aplikacja jest instalowana poprzez Google Play. Po drugie, używanym systemem operacyjnym na telefonie musi być Android 4.3 lub nowsza jego wersja. Sami autorzy przyznają bez ogródek, że najlepiej gdyby był to Nexus 4 lub Nexus 5.
Ostatnia sprawa to chęć pomocy, testerem nie może być ktoś, kogo zupełnie nie interesuje zgłaszanie błędów i własnych propozycji. Producent szuka osób, które mogą naprawdę pomóc w rozwoju tego oprogramowania. Osoby, które spełniły te wymagania mogły zgłaszać się pisząc wiadomość na specjalny adres producenta z ich własnego konta Google. Póki co aplikacja nie wspiera tabletów, link do samego programu uruchomieniowego w formie wyciekłego pliku APK znaleźć można także w sieci, niemniej odradzamy takie próby – nie ma pewności co do jego źródła, a instalacja niezaufanych aplikacji to jeden z najczęstszych powodów infekcji Androida.
Sama aplikacja działa w ciekawy sposób, bo w trybie pełnoekranowym. Tym samym niejako usuwa standardowy pasek stanu, oraz przyciski ekranowe z interfejsu systemowego. Całość została podzielona na kilka ekranów. Pierwszy z nich można nazwać zarazem ekranem blokady. Wyświetlane na nim informacje to data, stan głośności, ikonka od połączenia Wi-Fi, a także powiadomienia w formie niewielkich kwadratowych ikon. Próba przejścia „wyżej” powoduje wysunięcie rozwijanego u góry menu, w którym możemy dowiedzieć się o Jolli, uruchomić aplikację aparatu lub telefonu, a także zmienić tryb dźwięku. Środkowy ekran przedstawia uruchomione aplikacje, to na nim znajdziemy w formie prostokątów ikony bądź miniatury ostatnio uruchamianych aplikacji. Jest on zarazem początkiem listy wszystkich aplikacji, bo u dołu zawiera pierwszy ich rząd. Dalsze przewijanie w dół zdradza resztę z zainstalowanych programów.
Obsługa telefonu z zainstalowanym Jolla Launcher bardzo szybko stała się dla mnie intuicyjna i szybka. Słowa o obsłudze za pomocą jednej tylko dłoni nie są rzucane na wiatr, nawet w przypadku sporego ekranu. Wrażenie psuje zmiana interfejsu w sytuacji gdy uruchomimy już jakąś aplikację. Powraca wtedy pasek stanu, powracają klawisze ekranowe, przez co nagle magia znika. Producent zadbał jednak o to, abyśmy do ekranu głównego mogli powrócić tak, jak to wygląda w oryginale – wystarczy przesunięcie w bok i aplikacja jest minimalizowana, my trafiamy z kolei na ich listę. Trzeba przyznać, że jest to naprawdę wygodne. Na plus zaliczyć można także szybkość działania launchera. Nie każdy jest w stanie działać bez przycięć, pomimo mocnego sprzętu. W wypadku Jolli nie było mowy o problemach na takim podłożu.
Nie wiadomo, kiedy luncher zostanie oficjalnie udostępniony w sklepie Google Play. Najpierw muszą zostać zakończone wszystkie testy. Już teraz aplikacja zachowuje się bardzo dobrze, podczas używania nie natrafiłem na żaden problem, nie licząc niekompatybilności ze środowiskiem uruchomieniowym ART (ale to możemy wybaczyć ze względu na to, że nie jest to rzecz w Androidzie 4.4 domyślnie włączona).
Pytanie brzmi: czy taki sposób obsługi zostanie ciepło przyjęty? Launcher jest prosty do bólu, nie posiada żadnych opcji od personalizacji, nie obsługuje widgetów, edytowalnych skrótów i gestów użytkownika. Jeżeli ktoś spróbował już takich wynalazków jak Nova czy Apex i przypadły mu one do gustu, Jolla może się spodobać, ale będzie to tylko pierwsze wrażenie. Później przyjdzie rozczarowanie niewielką funkcjonalnością.