Ratchet & Clank Future: A Crack in Time
Często w branży elektronicznej rozrywki jest tak, że jak zostanie stworzona dobra formuła, która przynosi kolosalne zyski, wydawca i twórca nie kwapią się, aby coś w niej jeszcze próbować udoskonalić, tak żeby użytkownik po zakupie kolejnej odsłony gry nie czuł się ciut oszukany "tym samym". Ten problem dotyczy gigantycznej ilości gier, jakie trafiają na rynek, a szkoda, bo wystarczy naprawdę niewiele nakładu pracy, by produkt bardziej różnił się od wcześniejszej wersji. W ten oto sposób dochodzimy do dość prostego pytania - czy najnowsze działo Insomniac Games pod tytułem Ratchet & Clank Future: A Crack in Time zaskoczyło wszystkich innowacyjnymi rozwiązaniami i studio dostarczyło tytuł wyłamujący się oryginalnością od tego, co mamy okazję ogrywać już od ponad siedmiu lat?
08.12.2009 | aktual.: 01.08.2013 01:50
Ratchet i Clank to urocza dwójka bohaterów, która jest z nami od 2002 roku. Do czasów opisywanej tutaj najnowszej odsłony "futurystycznych" przygód, duet zawitał na niemal każdej konsoli Sony, bo począwszy od PlayStation 2 poprzez przenośne PlayStation Portable, a na PlayStation 3 kończąc. Gra na obecnej generacji głównej platformy japońskiego giganta doczekała się podtytułu Future, który miał otworzyć nowy rozdział historii. Tak więc w A Crack in Time poznamy ciąg dalszy opowieści z niezłego Tools of Destruction (jak również Quest for Booty) i w wielkim skrócie wygląda to tak, że uroczy robot Clank zostaje porwany, zaś "kocurowaty" przedstawiciel rasy lombaxów Ratchet wyrusza na jego poszukiwanie. Proste? Nie do końca…
Prawdę mówiąc w uniwersum tej dwójki nic nie jest bowiem tym, czym się wydaje. Jeżeli ominęły Was poprzednie zakręcone odsłony Ratchet & Clank to bez obaw na szczęście, gdyż w temat wprowadzi Was kapitan Qwark – galaktyczny superheros, nieudacznik, przywłaszczający sobie od zawsze zasługi obu tytułowych głównych postaci. On również poprowadzi narrację, więc spodziewajcie się wielu komicznych wstawek, będących już właściwie rozpoznawalnym znakiem serii. A Crack int Time to typowa produkcja platformowa z widokiem zza pleców bohatera, która w dużej mierze na pozór nie różni się niczym od poprzednich części. Tym razem jednak otrzymujemy niejako dwa osobne tytuły w jednym, ponieważ raz za razem wcielimy się to w Ratcheta, to w Clanka, a każdym z nich gra się nieco inaczej.
Lombax pośmiga głównie po lokacjach strzelanych, gdzie naturalnie do naszej dyspozycji został oddany pokaźny arsenał pukawek. Odnajdziemy tu zarówno trochę gnatów starych, jak i zupełnie nowe wymysły projektantów z Insomniac Games. Mamy między innymi zamrażającą rękawicę, która unieruchamia przeciwnika, czy Sonic Eruptora będącego żywą bekającą żabą. Nie zapominajmy także o Dynamo of Doom, którym posterujemy za pomocą wychyłów Sixaxisa. Ale nowości nie zabrakło też w zasobach bojowych Clanka, gdzie to teraz doszły chociażby bomby spowalniające czas. Niestety, nie każde działo dzierżone przez „kocura” lub „puszkę” ma konkretniejszą siłę rażenia, przez co całe nowe żelastwo sprawia wrażenie wrzuconego lekko na "odczep się". Właściwie w tym temacie na uwagę zasługują jeszcze komiczne kreskówkowe wstawki, które pokrótce wyjaśnią nam, co dana pukawka potrafi, jak również system zdobywania doświadczenia dla każdej z broni, przez co zadawać będą one coraz większe obrażenia. Plus Ratchet może sprawnie modyfikować dodatki, jakie znajdą się na danej broni oraz jej kolor. Fajnie? Oczywiście, że tak. Lecz to nie wszystko.
[break/] Między kolejnymi misjami „uszaty” zasiądzie za sterami swojego statku i nim pośmigamy po całkiem sporych rozmiarów galaktyce, gdzie co rusz natrafimy na coraz to dziwniejsze planety. W tym też miejscu gra mocno przypomina hit z Nintendo Wii – Super Mario Galaxy, z tą jednak różnicą, iż w dziele Insomniac element podróżowania między poszczególnymi ciałami niebieskimi jest troszkę bardziej urozmaicony. Mamy na przykład wszelakie misje poboczne, czy też szturmowanie zaciekle bronionych globów. Niestety znajdą się tu również pewne wpadki. Samo latanie jest raczej mało fascynujące i szybko się nudzi, zaś łapanie kolejnych uroczych stworzonek zwanych Zomi (niezbędnych do ulepszania statku) po kilku godzinach staje się istną katorgą...
Na dodatek pilotowany przez nas pojazd porusza się jedynie w poziomie, przez co rozgrywka jest zwyczajnie mało skomplikowana - na myśl przychodzi tutaj także porównanie do starszej gry, produkcji o nazwie Star Fox z Nintendo 64. Nie dlatego, że od czasu do czasu przyjdzie nam się zmierzyć z konkretnymi siłami wroga w przestrzeni kosmicznej, ale ponieważ nie raz po ich pokonaniu pojawi się kolosalny boss. Do całego "latania" oczywiście dochodzą elementy platformowe, jakie znajdziemy na każdej z planet, niemniej jeżeli Ratchet & Clank Future: A Crack in Time to nie jest Wasz pierwszy tytuł z gatunku skakania po platformach różnorakich, niczym one nie zaskoczą. Co ciekawe, w pokonywaniu kolejnych fal przeciwników poza giwerami pomogą nam również sojusznicy, jakich spotkamy na swojej drodze - nie popsuję nikomu zabawy, gdy powiem, że niektóre twarze już kiedyś widzieliśmy...
A Clank? On w przeciwieństwie do swojego kumpla wykaże się raczej intelektem, nie zaś siłą ognia. Kompana Ratcheta zastajemy zaraz po tym, jak urocze Zomi porwały go w Tools of Destruction i przyprowadziły przed oblicze nowego arcy złego - dokora Nefariousa. Naturalnie sprytny robot umyka oprawcy i nadal dąży do odnalezienia odpowiedzi na nurtujące go pytanie – kto go stworzył oraz dlaczego? W tej gałęzi zabawy dostajemy więcej łamigłówek (także "czasoprzestrzennych") i elementów platformowych, które również wykorzystają nową broń robota. Z początku wyzwania stawiane przez nami wydają się banalne, aczkolwiek z czasem poziom trudności mocno idzie w górę i w późniejszych lokacjach młodzi gracze mogą nie poradzić sobie bez pomocy rodziców. Na szczęście w takich momentach przychodzi możliwość „hakowiania” zagadek dzięki odpowiedniej ilości śrubek, co w konsekwencji oszczędzi nam nerwów, bo trudną łamigłówkę po prostu ominiemy. Ogólnie - tu też obeszło się raczej bez nowych rozwiązań, a szkoda…
[break/]Jak na platformówkę z pseudo otwartym światem (czy wszechświatem właściwie) przystało w Ratchet & Clank Future: A Crack in Time nie zabrakło wszelakiego rodzaju poukrywanych przedmiotów, które posłużą nam między innymi do ulepszania dzierżonych przez „uszatego włochacza” broni oraz pilotowanego przez niego statku. Główny wątek w najnowszym dziele Insomniac Games daje około dziesięciu godzin satysfakcjonującej zabawy, co jest wynikiem dość zacnym, no a gdybyśmy chcieli zwiedzić dokładnie każdy zakamarek w poszczególnych miejscówkach to spokojnie zajęłoby nam to pewnie prawie dwa razy dłużej...
W kwestii wizualnej trudno mówić o rewolucji. Ratchet & Clank Future: A Crack in Time specjalnie już nie zaskakuje - chociaż pomimo latającej w powietrzu kolosalnej ilości śrubek i nakrętek zbieranych przez obu bohaterów gra nie zwalnia nawet na chwilę, utrzymując stałe 60 klatek na sekundę. Całość tak jak poprzednia część reprezentuje bardzo mocny poziom, aczkolwiek na brawa zasługują tu również duże, otwarte przestrzenie, które możemy oglądać hen w oddali, kiedy przemieszczamy się po liniowych do bólu lokacjach. Tu niemniej też wpadka, bo często obiekt na pozór wyglądający na taki, który możemy przeskoczyć, jest nie do przejścia - a to za sprawą niewidzialnych ścian, co często naprawdę razi. Wszystko wynagradzają za to modele postaci, mające konkretną ilość poligonów i prezentujące się niczym z bajek wykonanych w technice komputerowej.
Podsumowując krótko - w czytniku PlayStation 3 ląduje oto kolejna fajna gra z dwójką znanych, sympatycznych bohaterów, ale dokładnie to samo, co mogli(by)śmy oglądać w kolejnych odsłonach Crash Bandicoot, czy Jak & Daxter. Spodziewałem się, że po dobrym Tools of Destruction ekipa Insomniac Games zaserwuje mi teraz coś iście rewelacyjnego, tytuł, który sprawi, że na nowo zwariuję na punkcie „platformówek”. Niestety wygląda na to, iż studio po siedmiu latach nadal gotuje wszystko na bazie swojej sprawdzonej wielokrotnie receptury. Szkoda, bo uniwersum Ratchet & Clank ma naprawdę spory potencjał, który wciąż został ledwie liźnięty w Ratchet & Clank Future: A Crack In Time.