Rosja chce ukarać Google'a. Żąda równowartości 380 milionów dolarów
Rosyjski rząd kontynuuje walkę z wolnością słowa w internecie. Tym razem dostało się Google'owi – Rosjanie zażądali usunięcia "zakazanych treści" z serwisu YouTube. Amerykańska firma się nie ugięła, a rosyjskie służby żądają od niej zapłaty kary – w przeliczeniu w wysokości prawie 380 mln dolarów.
19.07.2022 | aktual.: 19.07.2022 15:51
Druga faza inwazji na Ukrainę trwa już od kilku miesięcy, a rosyjskie wojska wciąż nie są w stanie pokonać mniej licznego przeciwnika. Ukraińcy regularnie publikują filmiki, na których widać spalony sprzęt oznaczony literą Z, a także udane ataki lotnicze i artyleryjskie na wojska rosyjskie.
Ogromna popularność ukraińskich sukcesów wśród internautów doprowadziła Rosjan do furii, a Roskomnadzor zażądał od YouTube'a usunięcia treści "zakazanych przez rosyjskie prawo" – podaje Reuters.
Rosjanie próbują cenzurować internet
Roskomnadzor to służba federalna odpowiedzialna za kontrolowanie treści pojawiających się w rosyjskich mediach i nadzór nad rządową machiną propagandową. Początek wojny nie był dla niej zbyt udany – hakerzy z grupy Anonymous włamali się na serwery agencji i wykradli 817 GB poufnych danych.
Roskomnadzor już wielokrotnie wchodził w ostry spór z Google. W marcu 2022 r. domagał się przywrócenia rosyjskich kanałów propagandowych zablokowanych przez YouTube'a i usunięcia treści niewygodnych dla Władimira Putina, grożąc nałożeniem wysokich kar. Google zignorował protesty Rosjan, którzy nałożyli na amerykańską firmę karę w wysokości 21,1 miliarda rubli, czyli prawie 380 milionów dolarów.
Jakich treści boi się rosyjska propaganda?
W uzasadnieniu decyzji o nałożeniu kary, Roskomnadzor wskazał, że w serwisie YouTube znajduje się wiele filmików zawierających treści zakazane przez rosyjskie prawo. Rosyjskim służbom chodzi o filmy rzekomo "promujące ekstremizm i terroryzm polityczny", a także przedstawiające "niewłaściwy obraz operacji specjalnej w Ukrainie".
Za tymi propagandowymi hasłami kryje się rzecz jasna próba cenzury internetu, wymierzona nie tylko w zachodnich, ale też w rosyjskich internautów. YouTube nie cieszy się w Rosji aż tak dużą popularnością jak w Europie czy USA, ale wciąż gromadzi dużą publiczność, szczególnie wśród osób młodych. To właśnie dlatego ukraińskie filmiki pokazujące prawdziwy obraz wojny są dla rosyjskiej propagandy wyjątkowo niebezpieczne.
Czy Google ugnie się przed Rosjanami?
Nie znamy jeszcze oficjalnej odpowiedzi udzielonej przez Google'a, ale amerykańskie przedsiębiorstwo złożyło w maju wniosek o bankructwo rosyjskiego oddziału firmy, co ma być elementem długofalowej strategii wycofywania się z Rosji. W odpowiedzi rosyjskie władze zajęły konta Google'a w rosyjskich bankach.
W 2021 r. przychody Google'a z rynku rosyjskiego wyniosły ok. 2,5 miliarda dolarów. Strata tej sumy na pewno zaboli amerykańską firmę, ale jej zarząd podkreśla, że to jedynie 1 proc. globalnych przychodów.
Pomimo nałożenia kary na YouTube'a, władze rosyjskie nie zdecydowały się jeszcze na zakazanie korzystania z serwisu. Pozostałe usługi oferowane przez Google'a też pozostają legalne na terenie Rosji.
Tomasz Bobusia, dziennikarz dobreprogramy.pl