Rosja niczym Chiny. RuNet zastąpi zwykły internet

W wyniku inwazji na Ukrainę Rosję opuszcza coraz więcej zagranicznych firm, wartość rubla szoruje po dnie, a portale społecznościowe są w kraju banowane za przekazywanie prawdy o wojnie.

RuNet.
RuNet.
Źródło zdjęć: © GETTY | Jakub Porzycki/NurPhoto, NurPhoto
Przemysław Juraszek

Rosyjski regulator Roskomnadzor już od rozpoczęcia wojny w Ukrainie ograniczał działanie, a później całkowicie zakazał działania Twittera w Rosji.

Był on dla Rosjan może i chaotycznym (ścierają się tam informacyjnie dwie strony konfliktu), ale realnym źródłem informacji o wojnie. Stanowił też narzędzie mobilizacji dla protestujących przeciwko wojnie.

W dalszym etapie do zablokowanych platform dołączyły Facebook, Zello czy Tiktok (brak możliwości dodawania nowych filmów). Ponadto Rosjanie chcą uznać Meta (właściciela Facebooka) za organizację ekstremistyczną, a Wikipedia już została uznana za wroga.

Na wojenną ścieżkę z rosyjską dezinformacją weszły też m.in. Netflix oraz YouTube, a Sklep Google Play w Rosji zablokował możliwość pobierania płatnych aplikacji. Doszło też do zastraszenia dyrektorów rosyjskich oddziałów firm Google i Apple oraz zablokowana witryny należącej do Amnesty International, o czym informuje NetBlocks.

Rosjanie przynajmniej na razie mogą obchodzić cenzurę za pomocą VPN-ów, ale z tego, co wiadomo, rosyjski oddział Google'a usunął tysiące adresów dotyczących VPN z wyników wyszukiwania, więc jedynym wyjściem pozostaje Rosjanom wyszukiwarka DuckDuckGo.

Nie oznacza to, że taki stan będzie trwał wiecznie, ponieważ Rosja od lat próbuje zapewnić sobie taką kontrolę internetu, jaka jest w Chinach. Istnieje tam bowiem tzw. Wielki Chiński Firewall, który odcina chińskich użytkowników od zachodnich stron internetowych lub aplikacji i sugeruje krajowe odpowiedniki.

Chińczycy wykorzystują nie tylko własne serwery DNS, ale także mają dedykowaną infrastrukturę przechwytującą odpowiedzi protokołu DNS, które są następnie podmieniane na fałszywe. Dodajmy do tego zakaz wykorzystywania VPN-ów innych niż "sprawdzone" rozwiązania krajowe (inwigilujące swoich użytkowników) i mamy pełną kontrolę nad społeczeństwem cyfrowym.

Rozwijany w Rosji RuNet byłby podobnie całkowicie odcięty od świata zewnętrznego, a za używanie VPN zapewne z czasem będzie grozić kara, podobnie jak za rozpowszechnianie rzekomych "fake newsów" o działaniach wojsk rosyjskich w Ukrainie, za co grozi dzisiaj 15 lat więzienia.

Krokiem w tę stronę jest stworzenie przez Rosję własnego protokołu szyfrowania SSL/TLS. Dotychczas zachodnie podmioty przeprowadzały certyfikację, ale wskutek sankcji Rosja ma teraz bardzo ograniczone możliwości dokonywania zagranicznych operacji finansowych.

Warto jednak zaznaczyć, że plany Rosji dotyczące kontroli internetu i relacjonowania konfliktu na wschodzie dość skutecznie uprzykrza grupa Anonymous atakująca m.in. radiostacje wojskowe oraz sam Roskomnadzor.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie