S.T.A.L.K.E.R.: Czyste Niebo

S.T.A.L.K.E.R.: Czyste Niebo to druga gra ukraińskiego producenta osadzona w Czarnobylu – mieście najbardziej znanej katastrofy atomowej. Akcja tej produkcji cofa gracza przed wydarzenia z pierwszej części i wyjaśnia kilka spraw związanych z Zoną – strefą skażenia. Pierwowzór był pozycją bardzo oczekiwaną i pomimo wielu błędów okazał się całkiem sporym hitem. Czy sytuacja ta się powtarza?

Redakcja

09.10.2008 | aktual.: 01.08.2013 01:53

Wprowadzenie fabularne mówi o nowym zagrożeniu ze strony zniszczonego reaktora. Co jakiś czas przestrzeń Zony przeszywają niewyjaśnione emisje energii, które przewracają znany świat do góry nogami, a żywe organizmy najczęściej uśmiercają. Obszary wcześniej uznawane za bezpieczne stają się oto napromieniowane, zaś te dotąd zabójcze są teraz dostępne. Stare anomalie znikają, ale pojawiają się kolejne w zupełnie innych miejscach. Stalkerzy – poszukiwacze skarbów Zony – podzieleni na frakcje zaczęli rywalizować między sobą o nowe tereny. Eskalacja napięcia doprowadziła do otwartej Wojny Frakcji. Szrama, postać, w którą wciela się gracz, znajduje się w samym środku tego rozgardiaszu. Podczas jednej podróży zaskakuje go nieoczekiwana emisja zabijająca wszystkie żywe istoty będące w jej zasięgu. Bohaterowi cudem udaje się przeżyć i trafia do bazy Czystego Nieba – jednej z frakcji stalkerów. Tu dowiaduje się, że ma w sobie coś specjalnego. Coś co pozwala mu przeżyć w tych trudnych warunkach.

Sama rozgrywka to dobrze znany schemat, czyli strzelanina FPP z elementami RPG. Oprócz naciskania spustu doświadczymy więc nieliniowych dialogów, handlu i ogólnie pojętego rozwoju postaci. To ostatnie zależy głównie od posiadanego ekwipunku, a jego poszukiwanie i zdobywanie jest w zasadzie trzonem gry. Aby posunąć fabułę do przodu należy wykonywać pewne zadania, te zaś wypełnimy tylko mając wystarczająco dobry sprzęt, który z kolei trzeba albo znaleźć w niebezpiecznych obszarach Zony, albo kupić za pieniądze zdobyte na wykonywaniu innych misji. Broń oraz kamizelki ochronne nie są wieczne i ulegają zużyciu. Trzeba je ciągle naprawiać lub po prostu wymieniać na nowe egzemplarze, choć naturalnie jeśli wpakowaliśmy w karabin grubą kasę na tłumiki, celowniki optyczne oraz inne ulepszenia to nie rozstaniemy się z nim tak łatwo. Każdego zabitego przeciwnika możemy przeszukać i zabrać jego dobytek, a tak zdobyczne towary sprzedać u handlarzy. Oczywiście ceny jakie oferują przy skupie są dziesięć razy niższe od tych przy zakupie. Niestety - pomimo że przeciwników do złupienia jest wielu, tak nie możemy nosić ze sobą nieograniczonej ilości przedmiotów. Wszystko ma swoją wagę, zaś udźwig naszego bohatera to standardowo 60kg.

Obraz

Naprawdę spore pieniądze można zarobić na największym skarbie Zony – artefaktach. Są to niezbadane przedmioty o ponadnaturalnych właściwościach, stworzone przez promieniowanie i występujące na obszarze gry anomalie. Mają one zarówno cechy dla nas pożądane jak np. samoistne leczenie ran, ale też takie szkodliwe, typu niezwykła radioaktywność. Generalnie poszukiwanie tychże niesamowitych fantów to podstawowa praca każdego przeszukiwacza Zony, bo oprócz oczywistych korzyści płynących z handlu nimi tylko one zapewniają przewagę w walce z groźnym przeciwnikiem. Dlatego dość często powstaje dylemat: czy opłaca się zamienić dany artefakt na środki finansowe, których brakuje absolutnie zawsze, czy zostawić go dla siebie, ponieważ może się jeszcze przydać...

[break/]Dużą nowością jest wprowadzenie różnych frakcji stalkerów i rywalizacja między nimi. Na mapie zaznaczone są kluczowe miejsca służące utrzymaniu kontroli nad danym obszarem i o ich zdobycie toczą się ciągłe starcia. Nawet bez naszego udziału. Gracz może wykonywać zadania dla dowolnej grupy walczących, zmieniając tym samym ich stosunek do siebie. Przeważnie pomagając jednym szkodzimy drugim, choć są też misje gdzie tylko unicestwiamy dzikie, zmutowane zwierzęta lub szukamy pendrive'ów z cennymi danymi. Gdy określona z frakcji polubi nas szczególnie mocno możemy wstąpić w jej szeregi, co da nam trochę darmowego ekwipunku i przysporzy towarzyszy broni. Wtedy jednak należy dać coś od siebie - pomagać kompanom w zdobywaniu i obronie punktów krytycznych, co nie sprowadza się wyłącznie do eliminacji wroga. Często należy reagować na wołanie o pomoc, czy leczyć rannych swoimi bandażami i apteczkami. Rzecz staje się w końcu dość uciążliwa, bo często musimy odrywać się od swoich, aktualnie wykonywanych zadań i przemierzać długie dystanse piechotą. Bardzo przydałyby się w tym momencie pojazdy, które były w planach silnika gry już przy produkcji Cienia Czarnobyla, ale ostatecznie możliwość ich użytkowania została usunięta.

Obraz

Czas przejść do mniej przyjemnej strony S.T.A.L.K.E.R.-a. Ta gra w wersji pudełkowej posiada tyle błędów, że wiele osób po zakupie zwyczajnie odstawiło rozgrywkę do czasu ukazania się nowego patcha. Zacznijmy od tego, iż u niektórych produkcja w ogóle się nie uruchamia, sama wychodzi do pulpitu, ma przekłamania w grafice i dźwięku. Ci zaś, którzy zdołali ją uruchomić odkryli, że niektórych zadań nie da się wykonać, gdyż źle napisany jest skrypt gry (coś się nie pojawia w odpowiednim miejscu, zabicie danej postaci nie wyzwala „przełącznika” posuwającego fabułę naprzód itp.). Inne krytyczne przypadki to możliwość zrobienia zapisu stanu gry w takim akurat momencie, kiedy aktualnie wykonywane zadanie nie daje się potem zakończyć. Wszystko to spowodowało dość szybkie wydanie poprawki (a nawet kilku), która jednak nie pozwala kontynuować zabawy na starych save'ach. Trzeba grać od nowa, a co najgorsze nie wszystkie błędy nadal zostały naprawione, więc spodziewane są następne aktualizacje. Ja miałem szczęście grać już na wersji 1.5.04, gdzie lista niedoróbek ogranicza się do tych kilkunastu mniej drastycznych.

Obraz

Okazjonalne przelatywanie pocisków przez drzewa utrudniało czasami rozgrywkę. Dodatkowo zmuszony byłem do grania w trybie DirectX 9, pomimo faktu, że zarówno moja karta graficzna jak i system spokojnie obsługują tryb DX10 - wszystko z powodu przedziwnych przekłamań tutaj (choć winę dałoby się po części zrzucić i na barki producenta sprzętu oraz sterowników doń). Do tego dochodzą koszmarnie długie czasy wczytywania gry z zapisu stanu. Nawet kiedy zrobiliśmy save raptem przed sekundą, tak całość ładowana jest zupełnie od nowa. Pomijam czas oczekiwania przy wchodzeniu na nowe rejony, bo to akurat nie zdarza się tak często jak śmierć bohatera. Generalnie jak widzicie wciąż daleko od ideału, ale z drugiej strony tuż po otworzeniu pudełka było tragicznie! Wydawca zwyczajnie nie powinien zatwierdzić takiej wersji do wypuszczenia na rynek. Teraz co prawda można już grać, lecz nie wiadomo czy kolejny patch znowu nie zmusi nas do zaczynania zabawy od samego początku…

[break/]Engine graficzny zastosowany w Czystym Niebie to ulepszona wersja silnika z pierwowzoru. Dodano wiele nowych efektów oraz wspomniany tryb DirectX 10. Generowany świat jest całkiem efektowny, a zarazem naturalnie wyglądający, ze zmiennymi warunkami pogodowymi, dynamicznie nastającą porą dnia i dość zaawansowanym oświetleniem. Podczas rozgrywki spotykamy bujne zarośla oraz wielkie drzewa – także na pewno nie bije po oczach pustką. Gra daje nam szeroki wachlarz ustawień, więc każdy powinien być w stanie dobrać tak opcje obrazu, aby zachować dobry kompromis między jakością grafiki, a płynnością animacji. Choć z tym ostatnim niestety nigdy nie jest różowo. Mój dwurdzeniowy procesor Intela z zegarem 3,4GHz, w połączeniu z GeForce 8800GT i 4GB RAM nie zapewniał płynności w maksymalnych detalach (nawet bez antyaliasingu).

Obraz

Udźwiękowienie wypadło średnio. Podstawowe odgłosy, jak wystrzały, czy zwyczajny szum wiatru są dobrze dobrane i tworzą atmosferę, denerwują natomiast ludzkie gadki. Dla przykładu facet, przy którym stoimy porządkując swój plecak, mówiący dwadzieścia razy tą samą kwestię po prostu potrafi irytować. Polskie wydanie gry umożliwia instalację w jednej z dwóch wersji językowych: postacie nawijają po angielsku lub po rosyjsku z polskim lektorem (w obu wersjach z rodzimymi napisami). Tu natknąłem się na kolejny błąd, który zmusił mnie jednak do grania w tej pierwszej opcji - otóż w drugim trybie źle ustawiony jest poziom głośności, co objawia się zbyt cichym głosem lektora, a nie można tego zmienić w opcjach. Gdy jesteśmy zwróceni do mówiącej postaci frontem to jeszcze da się zrozumieć wypowiedź, jednak kiedy stoimy trochę pod kątem lub kamera w scence przerywnikowej odjedzie za daleko, wtedy nie słychać praktycznie nic.

Obraz

Ciężko mi podsumować to wszystko i wydać obiektywną opinię o S.T.A.L.K.E.R.: Czyste Niebo. Z jednej strony długo oczekiwałem na pierwszą część i mimo że nie była dokładnie tym, czego się spodziewałem, miło spędziłem przy niej czas – więc prequel do mnie przemawia. Z drugiej znowu nie każdy będzie miał ochotę bawić się w sumie to samo, w większości identycznych miejscach, tylko z nowymi, strasznie uprzykrzającymi życie błędami. Mogę szczerze powiedzieć, że testowanie tej gry nie było z tego tytułu dla mnie przyjemnością. Dodatkowo poziom trudności psuł zabawę. Już na początku natknąłem się na sytuację, gdzie wychodzę z tunelu, a naprzeciwko mnie znajduje się stacjonarny karabin maszynowy o dużej sile rażenia i jeszcze wybiega masa wrogich żołnierzy. Musiałem wyrzucić cały ekwipunek prócz bandaży oraz apteczek i szarżować, jednocześnie stale się lecząc. Chyba nie tak to powinno wyglądać... Cóż, jeśli czujesz radość z samego przebywania w Zonie, odnajdywania nowych artefaktów, pielęgnowania swojej ulubionej broni i zwiedzania niebezpiecznych terenów to ta gra jest zdecydowanie dla Ciebie. Lecz gdy chcesz tylko posuwać fabułę do przodu, przejść do następnego etapu, to granie w Czyste Niebo będzie raczej irytującą męczarnią.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)