Serwis streamingowy Tidal z nową aplikacją. Czy ma szansę zawojować pulpity?
O nowym graczu na rynku muzycznych usług streamingowych było głośno od momentu pojawienia się o nim pierwszych wzmianek. Tidal, zapewne dzięki stojącemu za nim Jayowi Z, budzi sporo emocji między innymi z powodu nietypowego modelu biznesowego. Pojawiła się już wersja beta pulpitowej aplikacji usługi, która może poważnie zachwiać dominacją dotychczasowych liderów.
09.06.2015 | aktual.: 09.06.2015 17:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tidal znacząco wyróżnia się na tle konkurencji, czyli przede wszystkim Spotify, Deezera i WiMP-a. Te serwisy skupiają się raczej popularyzowaniu darmowej legalnej muzyki oczywiście zachęcając jednocześnie do zakładania kont premium. Tidal opiera się na zupełnie innym pomyśle – dostępny jest miesięczny okres bezpłatny, jednak po jego upływie korzystanie z usługi staje się niemożliwe. Takie praktyki można porównać do Apple Music, którego premierę zapowiedziano wczoraj. Można się zatem spodziewać, że to właśnie te dwa serwisy będą ze sobą konkurować w segmencie rynku strimingów, który roboczo można nazwać premium (choć odnosi się to jak dotąd tylko do kwoty abonamentu, a nie funkcjonalności). Stanie się to zapewne w nadchodzących miesiącach szczególnie widoczne na rynku amerykańskim.
Tidal oferuje dwa rodzaje kont – prmeium za 19,99 zł i HiFi za 39,99 zł. Tylko w drugim wariancie użytkownik ma dostęp do bezstratnej kompresji plików. Liczba utworów dostępnych w bibliotece to jak dotąd 30 mln utworów i 75 tysięcy klipów. Odtwarzacz dostępny jest w wersji przeglądarkowej, a także jako aplikacja na systemy mobilne Android i iOS oraz, w wersji beta, na Windowsa i OS X.
Program nie różni się szczególnie od swoich analogów oferowanych przez Spotify czy Deezera. Zaktualizowany interfejs opiera się na sprawdzonym rozwiązaniu. Po lewej stronie znajduje się menu, z którego można wybrać konkretne gatunki muzyki, wcześniej zapisane listy odtwarzania czy zapoznać się z propozycjami. Całość utrzymana jest w ciemnoszarej kolorystyce, która bardzo przypomina tę znaną ze Spotify. Szkoda, że mimo ciągłego podkreślanie rzekomego nowatorstwa Tidala nie zdecydowano się na coś rzeczywiście innowacyjnego.
40 złotych miesięcznie za możliwość korzystanie z największej zalety tej usługi w postaci strumieniowania plików FLAC wydaje się wygórowaną ceną. Nowych użytkowników może zniechęcić także brak możliwości dłuższego korzystania z darmowego dostępu do biblioteki. Mimo to Tidal może zdobyć dużą popularność. Jay Z nie ukrywa, że możliwe będzie w przyszłości udostępnianie muzyki danych wykonawców z prawem wyłączności przysługującym właśnie Tidalowi.