Silver: Google weźmie w garść rynek Androida, tak jak Microsoft zrobił to 20 lat wcześniej z rynkiem PC

W ostatnich tygodniach w mediach związanych z techniką mobilnejkomunikacji pojawiają się doniesienia (a raczej plotki)poświęcone „Silver” – strategii Google'a, która miałabypozwolić firmie z Mountain View odzyskać pełną kontrolę nadrynkiem Androida, dziś należącym przede wszystkim do OEM-ów,którzy Androida ukrywają pod warstwami swojego oprogramowania, a wkomunikacji marketingowej o systemie Google'a praktycznie niewspominają (celuje w tym szczególnie Samsung). Oficjalnie żadnychszczegółów tego, czym miałby być Silver nie przedstawiono, alezgromadzone przez nas fragmenty informacji układają się już wcałkiem spójny obraz, który poniżej dla Was przedstawimy.

Nasi starsi Czytelnicy być może jeszcze pamiętają, jakróżnorodne potrafiły być komputery PC w latach 80 zeszłegostulecia. Wiele ciekawszych klonów IBM PC, ale nierzadko zopracowanym specjalnie dla danego modelu oprogramowaniem,charakterystycznymi obudowami i ciekawymi zestawami oprogramowania.Flagowym przykładem był tu Amstrad PC1512 z 1986 roku, który nietylko działał pod kontrolą MS-DOS-a, ale też oferował środowiskograficzne GEMkorzystające z rozszerzonych możliwości graficznych tego modelu isporo specjalizowanego oprogramowania. Ten niedrogi komputer zdołałsię tak wyróżnić na rynku „klonów”, że brytyjski magazyn PCPlus w podtytule przez pewien czas reklamował się jako sprzętdla posiadaczy Amstrada PC1512 i kompatybilnych.

Obraz

A potem przyszedł Wintel. Niemal absolutna dominacja, jakąMicrosoft ze swoim systemem Windows i Intel ze swoimi procesoramiPentium narzuciły branży PC sprawiły, że radosna swobodaproducentów komputerów osobistych skończyła się. Pecety stałysię beżowymi, nijakimi pudełkami do uruchamiania oprogramowaniaMicrosoftu, różniącymi się między sobą co najwyżejparametrami, ceną i jakością wykonania. Redmond wyraźniezdefiniowało, czym jest Windows Experience z wydaniem Windows 95 –i karało każdego, kto chciałby się z szeregu wyłamać.

Rewolucja w dziedzinie smartfonów, jaką w praktyce zapoczątkowałgoogle'owy Android, w niektórych aspektach przypomina to, co działosię 30 lat wcześniej na rynku PC. Producenci prześcigają się wwyróżnianiu swoich telefonów i tabletów. Samsung, Sony, LG, HTC,nie mówiąc już o pełnych fantazji Chińczykach z Xiaomi, nie chcąby ich urządzenia prezentowały klientom jednolite oblicze, a wręczprzeciwnie, szukają sposobu, by wyróżnić się. Android to wspólnymianownik, dający dostęp do niemal uniwersalnej wciąż bibliotekiaplikacji w Google Play, ale to co producenci ci oferują w liczniku,od strony interfejsu, ma sprawić, by użytkownik Samsunga z jegoTouchWizem, kupując kolejny telefon traktował sprzęt od HTC iinterfejsem Sense jako coś obcego.

To co przygotowuje Google, wygląda na próbę powtórzeniaoperacji Microsoftu, dzięki której ujednolicenie PC/Windows stałosię rzeczywistością. Co prawda sytuacja wyjściowa jest niecoinna. Windows był i jest własnościowym oprogramowaniem,chronionym patentami i licencjami, oraz sztabem prawnikówMicrosoftu, nie odnoszących się życzliwie do technicznychtransgresji w tej dziedzinie. Android Open Source Project totymczasem wolny, otwarty kod na licencji Apache 2. Każdy producenturządzeń mobilnych może go sobie pobrać z repozytorium,skompilować, dopasować do swoich urządzeń i wydać nowy produkt,nie pytając Google'a o zdanie. Tak np. postąpiła ostatnio Nokia,tworząc swoje telefony z serii X, w których otwarty kod Linuksa iAndroida został połączony z własnościowym oprogramowaniem iusługami.

Sytuacja robi się bardziej skomplikowana, gdy producent zechceskorzystać z własnościowych aplikacji Google'a, na czele zesklepem z aplikacjami Play, Mapami czy Gmailem, ale i tu można wciążwywalczyć sobie sporą niezależność co do kształtu finalnegoproduktu. Telefony Xiaomi z ich interfejsem MIUI drastycznie różniąsię od tego, co zobaczymy np. w telefonach Sony czy Samsunga. Tosytuacja dobra dla producentów, ale niekoniecznie już tak dobra dladeweloperów aplikacji dla Androida, zmagających się z fragmentacjątego systemu i niekoniecznie dobra dla samego Google, rywalizującegona mobilnym rynku z ujednoliconymi systemami Apple'a i Microsoftu.

Android Silver miałby stać się nowym standardem Androida,promowanym jako forma z wyższej półki, i dostępnym producentomnawet takim jak Tesco czy inne sieci supermarketów. OczywiścieSilver byłby przy tym całkowicie kontrolowany przez Google – iprzedstawiany w komunikacji rynkowej jako oczekiwana przezdeweloperów i użytkowników forma Androida. Zawsze najnowsza wersjasystemu, łatwość przenoszenia danych między urządzeniami, pomocze strony telekomów w instalowaniu kont Google, a nawet szkoleniakonsultantów w dziedzinie właściwej prezentacji telefonów zSilver – to wszystko miałoby być jednakowe dla każdegoproducenta, który uczestniczyłby we wspomnianym programie.

Można się też spodziewać, że takie urządzenia marki Silver,prezentujące swoją „androidową tożsamość” w sposóbzaakceptowany przez Google'a, mogłyby być w jakiś sposóbsubsydiowane. Można też sobie wyobrazić, że urządzenia niespełniające norm wyznaczonych przez Silver, byłyby w jakiś sposóbkarane – np. przez gorszy dostęp do uaktualnień systemu, możenawet niedostępność frameworka Google Play Services, w praktyceograniczającą dostępność oprogramowania.

W tym momencie dla wielu producentów, którzy wcześniej staralisię budować własną markę telefonów czy tabletów, wybórpomiędzy jej kontynuacją a przejściem na zgodność z Silver, możebyć dość prosty. Na rynku zdominowanym przez Samsunga, Silverstanie się marką dla tych wszystkich mniejszych producentów,których rozwój został zdławiony przez potężnego czebola.Oddając w ręce Google'a kwestie projektowania i marketingu swoichurządzeń, skupią się, tak jak OEM-y z rynku PC, na doborzekomponentów sprzętowych, produkcji i logistyce urządzeń, które wpraktyce nie będą się niczym od siebie różniły prócz ceny ipodzespołów.

Wydaje się, że w tej sytuacji na rynkach Zachodu jedyniewspomniany Samsung będzie dysponował siłą, by oprzeć się„srebrnemu” Androidowi. Już dzisiaj Koreańczycy praktyczniezduplikowali wiele funkcji i usług domyślnie dostępnych wAndroidzie. Z czasem potencjał Samsunga pozwolić mu może nacałkowite wyzwolenie swoich urządzeń od usług Google'a, odcinającw ten sposób giganta z Mountain View od sporej części przychodówz jedynego realnego źródła monetyzacji Androida: informacjipozyskiwanych o użytkownikach smartfonów. Wizja Samsungaoferującego własne usługi wyszukiwania, własne sieci reklamowe,musi decydentom w Mountain View spędzać sen z powiek. A przecieżpierwsze kroki w tę stronę zostały już poczynione: podczaspierwszej konferencjideweloperskiej Samsunga ani razu nie padły słowa „Google”czy „Android” – mówiono jedynie o największej połączonejplatformie dla szerokiego wachlarza urządzeń.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)