SingStar Vol. 2

Redakcja

24.09.2008 10:56, aktual.: 01.08.2013 01:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To druga odsłona serii SingStar na Playstation 3, pierwsza nie sprostała w pełni oczekiwaniom z wielu powodów. Brakowało polskich piosenek, z końców mikrofonów wystawał kabel nieprzystający do konsoli kreowanej na sprzęt z przyszłości, a cena była zdecydowanie za wysoka jak na produkt o takim charakterze. O dziwo Volume 2 w zasadzie nie naprawia żadnego z powyższych błędów, lecz mimo to w moim rankingu SingStarów znalazł się w ścisłej czołówce 5 najlepszych części. Dlaczego? O tym poniżej.

SCE Polska ma teraz kilka twardych orzechów do zgryzienia - ich karaokE sprzedaje się coraz lepiej w wersji na PS2, jednak wraz z końcem roku na rynku pojawi się poważna konkurencja w postaci Lips na Xboksa 360 od genialnego developera iNiS. SingStar vol. 2 nie zawiera żadnego kawałka w rodzimym języku, więc jeśli ktoś liczył na A ja kocham moją mamę Majki Jeżowskiej albo coś z "repertuaru" Lubelskiego Fulla, to muszę go zmartwić. Lecz kolekcje i zróżnicowanie utworów angielskich w moim odczuciu całkowicie rekompensują tę stratę. Widać, że większość piosenek nie znalazła się na płycie przypadkowo oraz każda ma w sobie odpowiedni klimat na imprezy, a nie ma co się oszukiwać - w SingStara nikt nie gra samemu, tylko właśnie ze znajomymi. W takim duchu utrzymano świetnie wprowadzające w zabawowy klimat intro, śpiewają starsi, młodsi i najmłodsi - nietrudno dać się porwać tej atmosferze.

Obraz

Trybów gry jest sporo, ale SingStar vol. 2 raczej nikogo nie zaskoczy w tej materii. Podstawą pozostaje Battle, gdzie gracze rywalizują pomiędzy sobą i wygrywa ten, kto w trakcie piosenki uzbiera więcej punktów. Poza tym można wspólnie bić rekordy (Duet), potrenować albo włączyć Pass The Mic i obserwować, jak impreza koncentruje się wokół dwóch mikrofonów oraz telewizora. Zwykle chwali się SingStara, jeśli chodzi o zabawę, ja pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest za dobry na domówki. Nieraz byłem świadkiem sytuacji, kiedy po uruchomieniu karaoke wszystko przestawało się liczyć. Tyczy się to szczególnie przedstawicielek płci pięknej, bo jakaś tajemnicza siła przyciąga je do mikrofonów. Dlatego radzę uważać i stosować SingStara pod koniec zabawy.

[break/]Hit tej edycji to utwór California Dreamin' przedpotowego zespołu The Mamas & The Papas - prawdziwy klasyk i zaśpiewanie go ze znajomymi lubiącymi takie klimaty jest niesamowitą frajdą. Bardzo zakręconym utworem jest We All Stand Together Paula McCartney'a, zaś teledysk z otumanionymi żabami potrafi wprowadzić w zakłopotanie. The Police wystąpili z niezłym, acz nie najbardziej znanym Don't Stand So Close To Me - szkoda, bo liczyłem na coś konkretniejszego z codziennego radia. Chociaż po kilku chwilach zmieniłem zdanie - każdy świetnie się przy tym bawił. Na koniec „setu” z prawdziwymi klasykami zostawiłem perełkę w wykonaniu nieśmiertelnego George'a Michaela - Freedom. Nie wierzę, że ktokolwiek nie zna tego kawałka. W karaoke sprawdza się on genialnie, można tylko to śpiewać na okrągło.

Obraz

Nie zapomniano również o fanach młodszej muzyki - kawałki grup z lat 90 i początku XXI wieku są iście zabawowe. Zaczynając od prześmiewczego Without Me Eminema, poprzez But It's Better If You Do Panic At The Disco!, kończąc na Pretty Fly (For A White Guy) zespołu Offspring. Uśmiech pojawia się na twarzy już na samo wyobrażenie wykonywania tych kawałków ze znajomymi, a w praktyce uwierzcie mi jest jeszcze lepiej. Zwolennicy mocniejszego grania zadowolą się Lithium Nirvany. wymieniłem tylko te piosenki, które mi najbardziej przypadły do gustu, ale SingStar vol. 2 to także Aerosmith, Radiohead, Blur, The Cure, Gorillaz czy Shakespears Sisters. Jest w czym przebierać, zaś gdyby komuś znudziły się utwory zawarte na płycie, może zajrzeć do internetowego SingStore, gdzie powinien wybrać coś dla siebie z kilkudziesięciu dodatkowych kawałków.

Obraz

Obsługa SingStara jest doprowadzona do perfekcji, menusy wyglądają jak żywcem wyjęte z iPoda, a artystów można przeglądać alfabetycznie. Oczywiście swoje dokonania muzyczna da się nagrywać na dysk konsoli, czego najbardziej brakowało na PS2. Karta pamięci zdecydowanie za szybko się zapełniała, zaś kiedyś zwalniając miejsce na kolejne wyczyny karaoke przez przypadek wykasowałem kilkunastogodzinny sejw z Final Fantasy X. To był jeden z boleśniejszych kaców w moim życiu. Ponadto Sony nie zapomniało o posiadaczach kamerki i można nagrać występy w formie wideo albo zdjęć. Co kto lubi. Volume 2 nie przynosi wiele nowości do serii, ale umacnia pozycję SingStara na rynku. Konkurencja z Lips zapowiada się diabelnie ciekawie.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (2)