Synology RS3412RPxs — 10 gigabitów w rozsądnej cenie
Synology to nie tylko sprzęt dla użytkowników domowych czy małych firm, a lab dobrychprogramów to nie tylko recenzje takich właśnie urządzeń. Z tym założeniem przyjrzeliśmy się praktycznie najmocniejszemu modelowi wśród serwerów NAS firmy Synology — RS3412RPxs, który w standardowej obudowie rackowej o wysokości 2U mieści aż 10 dysków 3,5". To jednak nie najważniejsza cecha tego urządzenia. Zostało ono bowiem przystosowane do pracy z dwuportową kartą sieciową w standardzie 10GbE, której włożenie ujawnia pełnię możliwości tego nietuzinkowego i wbrew pozorom niedrogiego NASa.
31.10.2012 | aktual.: 05.11.2012 16:51
Synology RS3412RPxs to nie zabawka. Jest to urządzenie klasy enterprise, które przeznaczone jest do co najmniej średniej wielkości firm i sieci, w których dwu czy pięciodyskowe wolnostojące NASy okazują się niewystarczające. Testowane przez nas urządzenie wyposażono w 10 zatok 3,5" na dyski SATA w standardzie 3 Gbit/s (SATA-II). Maksymalna „surowa” pojemność dyskowa to aż 40 terabajtów z racji tego, że obsługiwana pojemność jednego dysku to 4 terabajty. Jeśli zależy nam jednak na maksymalnej wydajności, warto rozważyć wykorzystanie dysków SSD, które też są obsługiwane. Naturalnie pojemność będzie wówczas znacznie mniejsza, ale zrekompensuje to znacznie zwiększona prędkość odczytu i zapisu, zwłaszcza jeśli zdecydujemy się wykorzystać porty 10-gigabitowe, o czym za moment. Nawet jeśli superszybkiej 10-gigowej karty nie dokupimy, serwer w standardzie oferuje aż cztery gigabitowe porty, co przy wykorzystaniu agregacji pozwoli na całkiem przyzwoite osiągi przy zachowaniu pełnej redundancji.
Zaczynamy
Planując zamontowanie urządzenia w szafie warto zwrócić uwagę na fakt, że szyny sprzedawane są oddzielnie i trzeba je dodatkowo zamówić. Polecamy także wyposażenie urządzenia w dodatkowy zasilacz, który zabezpieczy sprzęt na wypadek awarii pierwszego lub umożliwi podłączenie do dwóch niezależnych źródeł zasilania. Montowanie kompletu 10 dysków w zatokach jest procesem raczej żmudnym, ale przynajmniej pozbawionym problemów — a przy okazji testów rozmaitych NASów widzieliśmy już różne przypadki ;-)
Przed uruchomieniem zajrzyjmy jeszcze do środka, bo tam jest kilka interesujących detali. Po pierwsze, urządzenie pracuje z dość szybkim jak na NASy procesorem Intel Pentium Dual Core 3,1 GHz, po drugie posiada 2 GB pamięci RAM ECC z możliwością rozbudowy do 8 GB, po trzecie — jak już wspominaliśmy — wyposażono je w slot PCI-Express z przeznaczeniem na dwuportową kartę sieciową w standardzie 10GbE.
10GbE w marzeniach i w rzeczywistości
No właśnie — czy warto inwestować w urządzenie tej klasy, a następnie kartę sieciową, by uzyskać taką przepustowość? Odpowiedź na to pytanie wbrew pozorom nie jest wcale taka oczywista i zależy od kilku czynników. Koszt urządzenia to bowiem nie wszystko. Musimy pamiętać, że za samą kartę zapłacimy tylko kilkaset dolarów, ale to dopiero połowa sukcesu. W środowisku tej klasy, by inne urządzenia mogły sensownie korzystać z zasobów serwera NAS w standardzie 10GbE będziemy potrzebować jeszcze switcha, który umożliwi podłączenie więcej niż dwóch klientów. Niestety cena takiego switcha w stosunku do ceny NASa jest już kosmiczna, obecnie nawet za 12-portowy przełącznik 10GbE trzeba zapłacić kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Jeśli na tym rachunek by się kończył, nie byłoby jeszcze tak tragicznie. W końcu perspektywa kopiowania danych z prędkością 10 Gbit/s czy zapewnienia naszym serwerom wirtualizacyjnym tak szerokiej „rury” na dostęp iSCSI do maszyn wirtualnych jest więcej niż kusząca. Nie zapominajmy jednak, że przy tak dużej przepustowości sieci wąskim gardłem staje się coś, o czym wcześniej nigdy nie myśleliśmy — dyski. Nawet dyski 3,5" klasy enterprise o prędkości obrotowej 7200 rpm nie są bowiem w stanie prędkością odczytu dorównać prędkości naszej 10-gigowej sieci. Dlaczego? Bo to dyski SATA, na dodatek SATA-II (a nie III), ponadto dyski talerzowe.
W naszych testach Synology RS3412RPxs wypełniony kompletem dysków WD1003FBYX oferował po 10-gigowej sieci odczyt maksymalny na poziomie 250-300 MB/s przy wykorzystaniu RAID-5 i protokołu SMB z systemem Windows Server 2008 R2. Aby ujrzeć wyniki, jakimi chwali się Synology na swoich stronach z testami wydajności (swoją drogą, bardzo konkretnymi i rzetelnie opisanymi) musimy wyposażyć się w 10 dysków SSD, co znacznie nadszarpnie nasz budżet i przy okazji ograniczy maksymalną pojemność. Decyzja należy do Was. Jeśli się na to zdecydujecie, Synology RS3412RPxs Was na tym polu nie zawiedzie — duża moc obliczeniowa urządzenia pozwoli wyciągnąć maksimum możliwości dysków SSD, ale trzeba mieć świadomość, że to maksimum będzie kosztować.
Administratorze, system zainstaluj sobie sam
Odchodząc od tematu sieci i pieniędzy, przyjrzyjmy się szybko, jakie możliwości pod kątem software'u oferuje Synology RS3412RPxs. Jak można się domyślać, mamy tu do czynienia z systemem Synology Disk Station Manager — dokładnie tym samym, który znajdziemy w najtańszym, dwudyskowym serwerze NAS tej firmy. Czy to dobrze czy źle? O systemie DSM nasz redakcyjny kolega Marcin napisał kiedyś w recenzji właśnie dwudyskowego Synology DS212j, że administratorzy chyba nie lubią cukierkowych kolorów i wodotrysków, ale w domu używa się go naprawdę przyjemnie. Moim zdaniem wszystko jest kwestią przyzwyczajenia, poza tym do panelu administracyjnego serwerowego NASa nie zagląda się tak często.
Mimo wszystko muszę przyznać, że Marcin miał wiele racji — o ile jednak nie przeszkadzają mi cukierkowe kolory, to nie przypadł mi do gustu sposób instalacji DSM na serwerze. Tak, tak, system dla naszego serwera NAS musimy zainstalować, zanim zaczniemy go używać, a co więcej, instalacja odbywa się na tych samych dyskach, na których będziemy przechowywać nasze dane. Na jednostce, do której nie włożyliśmy jeszcze ani jednego dysku po prostu nie zainstalujemy systemu i koniec. Będzie ona bezużyteczna. Co więcej, instalacji systemu dokonujemy z poziomu np. własnego notebooka, który łączy się z urządzeniem Synology za pośrednictwem specjalnego oprogramowania. Musimy więc to oprogramowanie chcąc nie chcąc zainstalować, by w ogóle NAS uruchomić. Jak dla mnie, osoby technicznej z historią z różnymi rackowymi NASami, co najmniej dziwne :-)
Jak już uporamy się z instalacją, która trwa tylko chwilę i poza swoim dziwactwem jest banalnie prosta, możemy dodać serwer do domeny Active Directory, co pozwoli nam przypisywać uprawnienia na podstawie istniejących w firmie kont użytkowników, a także skonfigurować dyski. Do dyspozycji mamy kilka znanych poziomów RAID (0, 1, 5, 5+spare, 6, 10) oraz JBOD („wszystkie dyski do jednego worka”) i naturalnie tzw. Synology Hybrid RAID, autorski system producenta z tolerancją na awarię dwóch dysków i możliwością łatwiejszego rozszerzenia pojemności woluminu.
Dyski wewnętrzne formatowane są przy użyciu systemu plików ext4, a dla dysków zewnętrznych, które możemy dodać przez cztery porty USB, także przy użyciu ext3, FAT i NTFS. Dostęp do danych uzyskamy za pośrednictwem protokołów CIFS, AFP lub NFS, a także szereg innych, rzadziej wykorzystywanych. Naturalnie dostępna jest także opcja tworzenia targetów iSCSI. Szkoda, że wszystkie cztery porty USB znalazły się z tyłu urządzenia. Niby w serwerze tej klasy rzadko podchodzi się do szafy i podłącza pendrive'a, ale nic by się nie stało, gdyby choć jeden port był dostępny od przodu na np. szybki backup części danych na dysk zewnętrzny.
Z racji tego, ze system DSM jest uniwersalny dla urządzeń domowych i biznesowych, również w serwerze NAS klasy enterprise znajdziemy wiele aplikacji i funkcji przeznaczonych typowo na rynek domowy, na przykład serwer iTunes, serwer multimediów DLNA/UPnP czy torrentową stację pobierania ;-) Z drugiej strony system wyposażono w szereg typowo serwerowo-sieciowych funkcji, między innymi serwer DHCP, serwer LDAP czy bramka VPN (i to nie tylko OpenVPN, ale także PPTP). Interesującą ciekawostką jest dostepność pakietu HASP (jest to pakiet firmy trzeciej), który przekształci nasz NAS w serwer klucza np. dla oprogramowania księgowo-finansowego, co w dobie wirtualizacji może okazać się bardzo przydatne.
O samym systemie i jego możliwościach nie będziemy się szczegółowo rozpisywać — temat ten pojawiał się już wielokrotnie przy okazji testów innych NASów firmy Synology na łamach naszego labu, chociażby w podlinkowanej wyżej recenzji. Narzędzia do zarządzania siecią czy dyskami są praktycznie identyczne we wszystkich urządzeniach, więc jeśli ktoś ma jakiekolwiek doświadczenie z Synology, z pewnością poczuje się tutaj jak w domu.
Epilog
Na początku tego artykułu wspomniałem, że Synology RS3412RPxs jest urządzeniem niedrogim. Faktycznie bowiem trzeba za niego zapłacić jedynie około 10 tysięcy złotych netto, co na tle konkurencji stawia go w dość atrakcyjnym położeniu. Oczywiście gdy dodamy koszt dysków, o kartach 10-gigabitowych i inwestycjach z tym związanych nie wspominając, cena końcowa takiego wdrożenia rośnie znacząco. Zawsze jednak można spojrzeć na to w ten sposób: za niewygórowaną kwotę otrzymujemy urządzenie, które w najbliższej przyszłości i w miarę wzrostu potrzeb można doposażyć w szybszą kartę sieciową i dyski, a tym samym zwiększyć jego możliwości. O ile więc przełkniemy cukierkowy i chyba jednak niepasujący do serwerowych realiów system DSM, powinniśmy być zadowoleni.