Sytuacja na rynku kart graficznych. Jaka czeka nas przyszłość?
Ceny kart graficznych wreszcie się powoli stabilizują, a my omówimy powody spadków oraz spróbujemy przewidzieć najbliższą przyszłość.
Na naszym rodzimym rynku podobnie jak na rynku austriackim i niemieckim możemy zaobserwować spadek cen kart graficznych, ale na zachodzie te wciąż są odrobinę tańsze. Przykładowo w przypadku karty graficznej GeForce RTX 3060 lub RTX 3080 Ti od Nvidii zaoszczędzimy około 100-200 zł kupując u naszych zachodnich sąsiadów.
Warto jednak zaznaczyć, że przykładowo taki GeForce RTX 3080 Ti kosztował jeszcze w połowie maja około 7 tys. zł, a teraz jego cena spadła do ~5700 zł. Powodów spadku cen kart graficznych jest wiele, ale przyjrzyjmy się im dokładniej.
Załamanie i niepewność na rynku kryptowalut
Najbardziej istotny z punktu widzenia graczy jest kurs Ethereum, które jest obecnie na poziomie ze stycznia 2021 roku (wycena ~1100 USD). Jest to bardzo duży spadek z około 4,6 tys. USD obserwowanych jeszcze w listopadzie 2021 roku.
Biorąc od uwagę tak wysoką wycenę było pewne, że profesjonalni oraz amatorscy kryptogórnicy wykupią ze sklepów cały dostępny asortyment kart graficznych nawet w wyższych cenach, skoro inwestycja mogła się sama spłacić w zaledwie parę miesięcy. Najnowszy raport Bloomberga wskazuje, że kryptogórnicy wydobywający Ethereum zakupili w 2021 roku karty graficzne o wartości ponad 15 mld. USD.
Konkretnych wartości dotyczących liczby sprzedanych kryptogórnikom kart graficznych brak, ale producenci kart graficznych pokroju Asusa odnotowali rekordowe zyski, a Nvidia zdecydowała się zataić dane nawet kosztem 5,5 mln. USD kary wobec amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Warto zaznaczyć, że kara dotyczyła jeszcze kryptowalutowego szału z 2018 roku, a nie ubiegłorocznego.
Z kolei za aktualny spadek w sporej większości odpowiadają problemy kryptowaluty LUNA, które spowodowały odejście z rynku sporej części inwestorów. Rynek kryptowalut tak jak po wcześniejszych kryzysach najpewniej wróci do formy, ale to zajmie przynajmniej parę miesięcy. W związku z tym nie ma co liczyć na wzrost kursu Ethereum do poziomu, kiedy wydobycie jest opłacalne. Wyjątkiem jest sytuacja kiedy kryptogórnik ma dostęp do darmowego prądu.
Drugą kwestią jest już kilkukrotnie przekładanie przejście ETH z modelu Proof-of-work na Proof-of-stake (jest mowa o przełomie trzeciego i czwartego kwartału br.), w którym kryptogórnicy przestaną się liczyć. Najpewniej przez długi czas będą trwały poszukiwania innej kryptowaluty do wydobycia, ale aktualna potęga ETH nie ułatwi tego zdania. Wedle danych z bitinfocharts.com w ciągu ostatnich 24 godzin sieć ETH wzrosła o bloki o wartości 12,8 mln USD podczas gdy np. jedna z najmocniejszych alternatyw, czyli ETC mogło się pochwalić przyrostem bloków o wartości 264 tys. USD.
Maleją koszty transportu
Najbardziej ekonomicznym rodzajem transportu towaru na świecie pozostaje fracht morski, a ten wedle danych brytyjskiej firmy brytyjskiej Drewry istotnie staniał od końca lutego br. Przykładowo wynajem standardowego 40-stopowegokontenera na najbardziej istotnej dla nas trasy Szanghaj-Rotterdam dzisiaj kosztuje 9,8 tys. USD, a jeszcze w lutym koszt zbliżał się do 14 tys. USD.
Sytuacja na rynku półprzewodników
Pierwszym ogniwem są tutaj zakłady produkujące czyste wafle krzemowe i chemikalia wykorzystywane następnie przez producentów pokroju TSMC, czy Global Foundries do produkcji układów na zamówienie np. Nvidii i AMD. Produkujące te podstawowe niezbędne komponenty firmy pokroju Sumco lub Shin-Etsu Chemical mają zarezerwowane moce produkcyjne na parę lat do przodu.
Podobnie sprawa ma się z fabrykami półprzewodników, ponieważ nowe fabryki np. Intela zostaną uruchomione najwcześniej w 2023 roku, a stabilizacja nastąpi dopiero w 2024 roku. Jedyne co mogło poprawić sytuację na rynku to spadek popytu, który według danych z najnowszego raportu Jon Peddie Research nastąpił i dostawy układów graficznych w I kwartale br. spadły o 6,2 proc. w porównaniu do IV kwartału 2021 roku.
Premiera nowych kart graficznych oraz wejście na "plac boju" trzeciego gracza już blisko
Na ceny kart graficznych wpłyną jeszcze dwie zmienne, z których jedną jest już parę razy przekładane wejście na rynek samodzielnych kart graficznych Intela, które mają trafić do sprzedaży w ciągu dwóch najbliższych miesięcy. Karty graficzne Intel ARC Alchemist będą więc konkurencją dla układów AMD i Nvidii z niskiego oraz średniowysokiego segmentu. Aktualne przecieki wskazują, że jeden z najsłabszych ARC A380 będzie się charakteryzował wydajnością w okolicy GTX-a 1650, a najwydajniejszy oznaczony najpewniej w formacie ARC A7XX miałby się znaleźć pomiędzy RTX-em 3070/Ti.
Drugą kwestią wpływającą na ceny kart graficznych będzie premiera nowych układów. Nvidia ma wedle aktualnych doniesień jeszcze w trzecim kwartale wypuścić pierwsze układy oparte na architekturze Lovelace wykonane w 5 nm litografii TSMC podobnie jak układy AMD bazujące na architekturze RDNA 3.
Dostępność nowych kart będzie zapewne problematyczna, ale za to najwydajniejsze modele aktualnej generacji powinny w związku z tym wyraźnie stanieć. Zresztą już widać przesłanki, ponieważ jak czytamy w ostatnim raporcie 3DCenter najbardziej staniały karty wyższego segmentu nie licząc dwóch najtańszych propozycji od AMD.
Kursy walut
Ostatnią bardzo wyraźną są kursy walut i mowa tutaj o parach EUR-USD oraz EUR-PLN. Pierwsza para ma znaczenie dla cen MSRP w Europe, a europejska wspólna waluta od początku roku ciągle słabnie w stosunku do dolara. Z drugiej strony złoty również słabnie wobec wszystkich istotnych walut więc spadki cen kart graficznych u naszych zachodnich sąsiadów, nie koniecznie muszą oznaczać obniżki u nas.
Podsumowując, w najbliższych miesiącach można zakładać dalsze spadki cen kart graficznych lub w najgorszym przypadku utrzymywanie się stałych cen wskutek słabnącej złotówki.
Przemysław Juraszek, dziennikarz dobreprogramy.pl