Szeryf i raport mniejszości. Interweniuje, zanim przestępstwo zostanie popełnione (opinia)
Film "Raport mniejszości" z 2002 roku przedstawiał futurystyczny świat, w którym przestępstwa – a w zasadzie "przedstępstwa" - są powstrzymywane przed ich popełnieniem. Choć na miasta przyszłości i prawdziwie autonomiczne samochody musimy jeszcze czekać, programy inwigilacji i prewencji działają w najlepsze. Pod tym względem nasza rzeczywistość dogoniła filmową fikcję. A w zasadzie nie tylko filmową, bo zmaterializowała przy okazji postrach orwellowskiej dystopii: myślozbrodnię.
09.09.2020 | aktual.: 11.09.2020 09:55
Sankcja następująca przed złamaniem prawa wydaje się – co najmniej – poważnym nadużyciem. Szeryf Chris Nocco nie ma jednak takich rozterek: w podległym sobie, florydzkim hrabstwie Pasco wdrożył program przewidywania przestępstw. Efekt jest niepokojący: wytypowani przez algorytm obywatele są nachodzeni we własnych domach, a lokalni stróże prawa zmieniają ich życie w piekło.
Sprawa zaczęła się stosunkowo niewinnie, od powołania niewielkiego zespołu, który na podstawie policyjnych statystyk miał typować osoby, mogące w przyszłości złamać prawo.
Prawo nie dla, ale przeciw obywatelom
Problem polega na tym, że przyjęte w Pasco kryteria okazały się bardzo ostre, wskazując - jako potencjalne zagrożenie - także tych, którzy choćby jednokrotnie dopuścili się nawet błahego przestępstwa, w tym także 15-letnie dzieci. A także osoby powiązane więzami rodzinnymi czy osobistymi relacjami z tymi, których algorytm uznał za podejrzanych.
Samo typowanie w taki sposób wystarczyłoby, by wywołać kontrowersje. Podwładni szeryfa Nocco poszli jednak o wiele kroków dalej, regularnie nachodząc o różnych porach doby wskazane przez algorytm osoby, a także karząc je za błahe przewinienia. W praktyce, w niektórych przypadkach przypominało to samonapędzający się mechanizm, gdzie wytypowana osoba dostawała karę np. za brak numeru na skrzynce pocztowej czy kilka sztuk ptactwa w ogrodzie. Albo za to, że funkcjonariusz dojrzał przez okno, jak 17-letnie dziecko podejrzanego pali papierosa.
Stosunkowo nieszkodliwe wykroczenia trafiało do systemu, a karmiona takimi danymi sztuczna inteligencja ochoczo wskazywała kolejnych "prawie winnych". Problem polega na tym, że przyjęte kryteria wydają się mocno naciągane (zostały określone nawet jako "śmieciowa nauka"), a podejmowane przez funkcjonariuszy działania w niektórych przypadków nie mają wiele wspólnego z troską o praworządność. Przypominają raczej stalking i nękanie obywateli. Zwłaszcza, że są nieźle udokumentowane, bo szeryf Nocco działa z podniesioną przyłbicą - był prekursorem wyposażenia stróżów prawa w kamery, rejestrujące ich działania i podejmowane interwencje.
Opowieść o szeryfie, który przy pomocy niewłaściwie stosowanej technologii nęka mieszkańców można by zakończyć w tym właśnie miejscu, gdyby nie pewien drobny szczegół: statystyki.
Szeryf wybrany przez ludzi
Te są jednoznaczne. Niezależnie co sądzimy o Chrisie Nocco i jego metodach, wygląda na to, że hrabstwo Pasco z roku na rok staje się coraz bezpieczniejszym miejscem. Ma niższe względem całej Florydy wskaźniki popełnianych przestępstw, a także znacznie wyższe wskaźniki wykrywalności tych popełnionych. Co więcej, z roku na rok skala przestępczości spada (choć to akurat trend ogólnostanowy).
Ponadto – i to wydaje mi się kluczowym argumentem – amerykańscy szeryfowie sprawują swój mandat na podstawie powszechnych wyborów. W przeciwieństwie do federalnych czy stanowych stróżów prawa, wykonują swoją pracę nie dzięki decyzji rekrutera czy urzędnika, ale za sprawą poparcia i zaufania obywateli, wyrażonego podczas głosowania.
Szeryf reprezentuje społeczność, która wybrała go spośród siebie, by stał na straży ładu i porządku. Jego działania są cyklicznie weryfikowane nie przez dziennikarzy z całego świata, którzy ochoczo podchwycili temat, ale przez głosujących mieszkańców, których bezpośrednio dotyczą.
Szeryf Chris Nocco ma za sobą już trzy elekcje, a przed sobą czwartą kadencję. Urząd objął z nadania (obejmując wakujące w połowie kadencji stanowisko), ale w kolejnych latach już trzykrotnie stanął do wyborów. I od 2012 roku trzykrotnie je wygrał, także wówczas gdy program zapobiegania "przedstępstwom" działał w najlepsze i był powszechnie znany. Być może pomogło mu zaangażowanie w sprawy mieszkańców, bo szeryf Nocco chętnie doradza w życiowych sprawach - np. aby nie strzelać z broni palnej do huraganu.
Wolność czy bezpieczeństwo?
Dochodzimy w tym miejscu do fundamentalnego pytania o nadrzędne wartości, będące punktem odniesienia do dalszych ocen i wniosków. Wyżej cenimy wolność czy bezpieczeństwo?
W krajach takich jak Chiny odpowiedź została narzucona przez autorytarne władze, dla których bezpieczeństwo jest obszarem, wykorzystywanym do kontroli nad społeczeństwem. Narzędziem, przekuwającym ogólne idee w praktykę, jest powszechny system nadzoru, oceny i inwigilacji. Chiński System Zaufania Społecznego nie tylko śledzi obywateli i wyłapuje różnego rodzaju naruszenia prawa, ale także – a w zasadzie przede wszystkim – karmi danymi system scoringu, od którego zależy możliwość kariery, edukacji, leczenia czy nawet przemieszczania się.
W tym przypadku krytyka wydaje się uzasadniona: "Chiny" i "demokracja" to terminy biegunowo odmienne. Powszechna inwigilacja została obywatelom narzucona bez pytania kogokolwiek o zdanie i bez istnienia mechanizmu (jak wolne wybory), który dawałby Chińczykom szansę na ocenę i weryfikację działań władz.
Meandry samorządności
W przypadku Pasco – choć efekt może wydawać się podobny – jego fundamentem jest wybór mieszkańców. Inwigilacja Chińczyka to dowód opresyjności i zamordyzmu rządzących. Inwigilacja obywateli Pasco przeciwnie. Paradoksalnie, stanowi dowód ich wolności i możliwości wyboru. A, że wybierają w sposób, który może się nam nie podobać? Ich prawo, na tym polega samorządność.
Oczywiście, możemy te wybory oceniać i krytykować. Możemy też czuć obawę, bo to, co w Pasco jest transparentnym działaniem szeryfa, w wielu innych przypadkach stanowi pilnie strzeżoną tajemnicę różnych trzyliterowych służb, odsłanianą w atmosferze skandali przez różnych Snowdenów.
Metody stróżów prawa w hrabstwie Pasco słusznie budzą kontrowersje, ale niezależnie od naszych obaw i ocen warto przypomnieć pewne uniwersalne zasady. One zazwyczaj działają nieźle, zarówno w przypadku XIX-wiecznego policmajstra w błyszczącej pikielhaubie, jak i wobec algorytmu, który mniej lub bardziej trafnie wskazuje, kto może wejść w konflikt z prawem.
Nie chcesz odwiedzin szeryfa? To proste: nie popełniaj przestępstw i nie zadawaj się z bandytami.