Telegram ukarany przez Niemcy. Chodzi o unikanie cenzury

Telegram ukarany w Niemczech. Wielomilionowa kara została nałożona na właścicieli popularnego komunikatora ze względu na brak chęci do dostosowania się do niemieckiego prawa. Telegram nie chce jednak pozwolić na żadne przejawy cenzury.

Telegram
Telegram
Źródło zdjęć: © CC-BY | Christian Wiediger

Niemcy nie dogadują się najlepiej z twórcami aplikacji Telegram. Jak czytamy w serwisie abcnews.go.com, będą oni musieli zapłacić karę w wysokości 5 milionów dolarów ze względu na odmowę dostosowania się do panujących w kraju przepisów.

Federalny Trybunał Sprawiedliwości wskazał dwa podstawowe punkty, w których twórcy Telegrama nie dostosowują się do lokalnych przepisów. Chodzi o udostępnienie możliwości zgłaszania nielegalnych treści wysyłanych za pośrednictwem komunikatora, a także o ustanowienie fizycznego biura, w którym można by składać skargi na wiadomości zawierające nieodpowiednie treści.

Choć przedsiębiorstwo jest reprezentowane przez niemiecką firmę prawniczą, nie wystarczyło to, by rozwiązać sprawę bez wysokiej kary.

"Niemcy od dawna próbują zmusić Telegram do współpracy. Groźby blokady aplikacji i usunięcia jej ze sklepów na niewiele się zdały, więc rząd zdecydował się na kary finansowe" - czytamy w artykule.

"Operatorzy usług komunikacyjnych i sieci społecznościowych ponoszą wyjątkową odpowiedzialność za działanie przeciwko podżeganiu do nienawiści i przemocy na swoich platformach" - wygłosił w swoim stanowisku niemiecki minister sprawiedliwości, Marco Buschmann.

Stwierdził on, że wymagań dotyczących odpowiedzialności nie można uniknąć w taki sposób, w jaki starają się to zrobić twórcy aplikacji Telegram, czyli pozostając poza zasięgiem władz.

Serwis techupdate.news wspomniał o nieprzyjemnej przeszłości Niemiec i Telegrama. Wcześniej w tym roku starano się, by aplikację zablokowano w sklepach Google Play i App Store, twierdząc, że jest to narzędzie w rękach ekstremistów i wyznawców teorii spiskowych. Policja ostrzegała też, że Telegram jest używany do "radykalizowania" i atakowania lekarzy, polityków i naukowców, których praca wiązała się z pandemią koronawirusa.

Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej
internetbezpieczeństwocyberbezpieczeństwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)