Test Drive Unlimited

Redakcja

13.04.2007 16:29, aktual.: 01.08.2013 01:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od pewnego czasu na polu gier wyścigowych niepodzielnie rządzą nowiutkie produkcje spod znaku Need for Speed. Przeżywająca renesans od czasu pierwszego Undergrounda seria dowiodła już, że mimo wieku wciąż umie pokazać prawdziwy pazur, udanie dodając nowe elementy do standardu gatunkowego. Wiele osób jednak (jak zwykle) martwi „ścigałkowa” hegemonia Electronic Arts i z utęsknieniem czeka na kogoś, kto w końcu rzuci rękawicę gigantowi elektronicznej rozrywki. Taką właśnie grą jest Test Drive Unlimited, najnowsza przedstawicielka wyścigowej serii-weterana.

Jak każda szanująca się wyścigówka XXI wieku, również Test Drive Unlimited jest w stanie pochwalić się ogromnym terenem, po którym możemy ścigać się w dzień i w nocy. W przypadku produkcji Atari jest to przepiękna wyspa gdzieś na Hawajach. Spotkać tu można nie tylko tereny prawie że dzikie (bo prócz drogi nie ma tu nic), zalesione wzgórza i góry, ale również wielkie, przesycone turystycznym bogactwem miasta, które dumnie rosną tuż przy piaszczystych plażach. Śmigać będziemy po krętych dróżkach gdzieś na zboczach, jak również na długaśnych autostradach okalających całą wyspę. Dzięki temu trasy są bardzo różnorodne i wielokrotnie trzeba będzie odzwyczaić się od wciskania do oporu gazu, skupiając się na raczej na dokładniejszej kontroli skrętu.

Test Drive Unlimited sprawia wrażenie, że posiada fabułę. O tyle, o ile jej wielkie konkurentki nawet nieźle to udawały, to dziecko Atari ma z tym już bardzo poważne problemy. Grę rozpoczyna kilka animacji, na których widzimy, jak grupka pięknych i bogatych wyrusza na Hawaje. W tym momencie możemy wybrać sobie naszą postać. Nie ma to w zasadzie większego wpływu na przebieg rozgrywki, oprócz wrażenia czysto estetycznego. Po wyjściu z samolotu, wypożyczamy sobie pierwszy wózek i udajemy się na zakup odpowiedniego lokum. Stać nas jest na razie na jedno z dwóch mieszkań. Znalazłszy odpowiednie miejsce na eksploracje wyścigowe odnajdujemy także najbliższy salon samochodowy i kupujemy własną furkę, która stanie się zalążkiem naszej przyszłej, ogromnej kolekcji.

Obraz

Już tutaj można zauważyć chyba największy plus nowego Test Drive. Wszystkie samochody, które oferują nam salony rozrzucone po wyspie, są odpowiednikami istniejących aut. Niezwykle wręcz podnosi to realizm całej rozgrywki. Jeśli chcemy kupić sobie na przykład Audi, nie wystarczy, że zajedziemy do najbliższego salonu - musimy udać się do tego jednego, konkretnego. Przez to ilość czterech kółek do kupienia jest wprost niewiarygodna i każdy może znaleźć coś dla siebie. Co ciekawe, opcja zakupu niektórych samochodów odblokuje się dopiero po wypełnieniu konkretnych warunków, na przykład przejściu wszystkich misji z podwożeniem autostopowiczów.

[break/]Oprócz samochodów, Test Drive Unlimited oferuje nam możliwość jazdy na motorach, co jest swego rodzaju ewenementem w świecie wyścigówek, które zazwyczaj ograniczały się tylko i wyłącznie do czterech, bądź też dwóch kółek. Chyba jedynie w grach typu Grand Theft Auto możliwe było swobodne wymienianie się między motocyklami i samochodami. Chwała Atari za taką opcję, gdyż jazda na motorze różni się całkowicie modelem jazdy, przez co gra staje się jeszcze bardziej różnorodna. Co prawda modeli dwóch kółek nie jest aż tak wiele, jak przedstawicieli dwuśladów, lecz i tak taka możliwość wyboru jest dla mnie ogromnym plusem.

Obraz

Na wyspie znajdziemy nie tylko salony producentów środków transportu, mapa pełna jest bowiem warsztatów, sklepów z częściami, a także klubów. Gra staje się przez to bardziej wciągająca i pozwala nam zakosztować życia super-hiper-bogatych ludzi, których stać na mega wózki. Niejednokrotnie wpadniemy również do sklepów z odzieżą, gdzie odpicujemy wygląd naszej postaci, jeśli oczywiście posiadamy odpowiednią ilość specjalnych kuponów (coś jak kartki na ubrania).

Obraz

No dobrze, ktoś powie, ale po co mam zmieniać wygląd, skoro i tak na siebie patrzeć nie będę? Otóż Test Drive Unlimited kończy ze średnio chlubną tradycją wyścigówek, w których postać kierowcy kryje się za przyciemnianą szybą. Nie dość, że nasza postać bierze udział we wszystkich cut-scenkach, takich jak podczas kupowania samochodu, czy rozmów, to w dodatku bardzo dobrze widać ją podczas samego wyścigu. Odkryłem ten bajer wciskając klawisz odpowiedzialny za przełączenie na widok z lusterka i tak byłem tym zaskoczony, że zapomniałem przełączyć go z powrotem na normalny, co zaowocowało ogromną stłuczką - samochód przeciwnika wyleciał wtedy na czterdzieści metrów do góry.

[break/]O, tutaj właśnie napotykamy na pierwszy problem Test Drive Unlimited. Model jazdy cierpi na rozdwojenie jaźni. Z jednej strony gra należy chyba do bardziej realistycznych, w jakie przyszło mi grać. Oznacza to na przykład koniec prymatu hamulca ręcznego, który nie jest już bronią ostateczną w pokonywaniu zakrętów. Dość często trzeba będzie skorzystać z klawisza redukcji biegu. Wchodząc w ostry zakręt warto najpierw przyhamować, by później szybko dać gazu z niższego biegu. Przy Test Drive Unlimited większość gier wychodzi na zręcznościówki. Z drugiej strony, kuleje niestety dość poważnie interakcja naszego wozu z resztą otoczenia.

Obraz

Niezwykle często napotkamy dziwną sytuację, w której lekko stuknąwszy jakiś „neutralny” samochód, ten zacznie wręcz wirować na drodze, po czym przydzwoniwszy w krawężnik wyskoczy w górę na kilka metrów. To samo tyczy się zderzeń z obiektami niemobilnymi. Pojazdy odbijają się od nich na tysiąc zadziwiających sposobów, oprócz oczywiście tego, który najbardziej przypomina rzeczywistość. Również sam model uszkodzeń pojazdu nie należy do najbardziej zaawansowanych. Nasz samochód w zasadzie nie niszczy się podczas wyścigów, a na pewno byłoby dość miłym elementem, gdyby odpadał choćby zderzak.

Obraz

Test Drive Unlimited próbuje nie ustępować pola Need for Speed: Most Wanted i również posiada swoją własną siłę policyjną. Nie jest ona co prawda tak sprawna, jak ta u konkurencji, ale nie na tym elemencie przecież skupia się gra. Jeśli uderzymy jakiś inny samochód, możemy spodziewać się krótkiego pościgu. Gdy dalej będziemy popełniać przestępstwa, panowie w niebieskich wozach mogą postanowić unieruchomić nas przy pomocy blokady drogowej (która nie jest jednak niemożliwa do ominięcia). Wiąże się z tym niestety następny dość nieciekawy problem. Jeśli wypadniemy z trasy pokonaniu takiej blokady i naciśniemy klawisz natychmiastowego powrotu na drogę... Cóż, komputer umieści nas bezpośrednio przed policją, co zaskutkuje w oczywisty sposób wysokim mandatem. Samo taranowanie wozów policyjnych nie jest także najlepszą opcją na ominięcie pościgu. Wadliwy system kolizji może bowiem sprawić, że najzwyczajniej w świecie zatrzymamy się po „dzwonie”, co również skutkuje mandatem.

[break/]Te błędy zauważa się jednak tylko i wyłącznie, kiedy bardzo staramy się porównać nowego Test Drive’a do podobnych produktów z Electronic Arts. Jeśli rzucimy na Unlimited okiem w miarę obiektywnie, to gra okazuje się produktem z najwyższej półki. Oprócz świetnie zaprojektowanego świata, na uwagę zasługuje różnorodność wyścigów. Nie musimy pokonywać tylko i wyłącznie standardowych drogowych starć z innymi przeciwnikami lub czasówek. Autorzy proponują nam również chociażby bicie rekordów prędkości, choć to jest już w zasadzie standardem. Nowością mogą być wspomniane już przelotnie misje, polegające na podwożeniu autostopowiczów. Jest to co prawda całkiem ciekawa odskocznia od regularniejszych wyścigów, ale sam fakt, że podjeżdżając do typa nowiutkim Audi A4 mogę spotkać się z jego odmową, bo samochód nie jest odpowiedniej klasy, odrobinkę odrzuca od tego pomysłu.

Obraz

Trudno jest znaleźć słowa, którymi można by opisać audiowizualną ucztę, którą fundują nam twórcy z Atari. W przeciwieństwie do serii NFS, tutaj nic nie wygląda plastikowo, czy sztucznie. Realizm prowadzenia samochodu ogromnie wspierany jest przez wszelkiego rodzaju efekty graficzne, a tytuł zbliża się wyglądem do rzeczywistości. Na największe brawa zasługuje jednak mapa dostępna w grze. Kiedy wciśniemy odpowiedni klawisz, kamera nagle wyskakuje do góry, prezentując przepiękny wgląd na całą wyspę, który możemy dowolnie przybliżać, czy oddalać. Oprócz funkcji czysto praktycznych, czyli wytyczania ścieżek dla naszego GPSu, czy wyszukiwania nowych wyścigów, mapa jest prawdziwą ucztą dla oka. Nie dość, że prezentuje się znakomicie, to możemy na przykład popatrzeć sobie na płynące po wodzie statki, czy sunący po niebie samolot. Po prostu miód! A wszystko to polane zostało smakowitym sosem dźwiękowym, który sprawia niezwykle pozytywne wrażenie.

Obraz

Test Drive Unlimited to najzwyczajniej w świecie produkcja świetna. Nie jest może rewolucją, ale prawie każdy element został wykonany tu z niezwykłą precyzją oraz dbałością o szczegóły. Przytłaczająca ilość pojazdów do kupienia jest chyba największym plusem tej gry i można ją z ręką na sercu polecić każdemu fanowi wyścigówek. Istnieje co prawda kilka problemów z modelem jazdy, ale jeśli przymkniemy na nie oko, to z radością stwierdzimy, że powrót serii należy do bardzo udanych.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (3)