Test Wiko View 2 – smartfon z wyjątkowym wycięciem na ekranie
Mniejsi producenci, którzy chcą zdobyć część udziałów na rynku smartfonów, próbują najczęściej dwóch metod. Pierwsza to zaoferowanie atrakcyjnego stosunku jakości do ceny. Druga sprowadza się do sięgnięcia po bardziej niekonwencjonalne rozwiązania. To właśnie na drugi sposób postawiła francuska marka Wiko.
02.08.2018 22:44
Wcześniejsze modele były zrobione z nietypowych materiałów. Natomiast nowy Wiko View 2 to inny notch. Wycięcia na ekranie w znacznej większości smartfonów kojarzą się z iPhonem X. Słusznie, ale to nie produkt Apple był tym pierwszym. Wcześniej notch trafił do Essential Phone’a. Był on znacznie węższy i był przeznaczony dla przedniej kamerki, a nie rozbudowanego modułu Face ID. Opisywany Wiko View 2 nawiązuje właśnie do Essential Phone’a i już to czyni go interesującym smartfonem. Zapraszam do testu.
Jakość wykonania
Na wstępie warto wyjaśnić jedną ważną kwestię. Owszem Wiko jest francuską marką, ale jest częścią chińskiej grupy Tinno Mobile. Informacja nie powinna jednak zrażać, bo po pierwsze w Chinach powstają świetne urządzenia (np. Xiaomi czy Huawei), po drugie Wiko jest marką, która faktycznie nie chce ślepo podążać za wszystkimi producentami zapatrzonymi w Apple. Przykładem niech będzie testowy Wiki View 2.
Smartfon kosztuje około 850 złotych i na takiego też wygląda. Owszem ma rozciągnięty w pionie wyświetlacz i notcha, ale powoli staje się to standardem w niższej-średniej półce. Konstrukcja po wzięciu w dłoń sprawia wrażenie solidnej, chociaż z pewnością nie ma mowy o poczuciu premium. Nic nie skrzypi pod mocniejszym naciskiem, nic też nie wygląda jakby miało za chwilę odpaść.
Na prawym boku znalazł się włącznik, którego góra został pokryta dobrze wyczuwalną chropowatą fakturą. Tuż nad nim umieszczono przycisk regulacji głośności. Oba nieznacznie wystają i mają delikatnym, przyjemny skok. Zostały jednak wykonane z tworzywa sztucznego, które kojarzy się ze smartfonami za 500 zł.
Plecki, które ładnie prezentują się na zdjęciach i na sklepowych półkach, po kilku minutach użytkowania pokryte są odciskami palców. Z tyłu znajdziemy także przeciętnie sprawny czytnik linii papilarnych (Xiaomi robi to znacznie lepiej). Obiektów głównej kamery został umieszczony wertykalnie i jak najbardziej może kojarzyć się z aparatem iPhone’a X. Mamy jednak do czynienia z jedną kamerą, chociaż lampa LED z większej odległości całkiem skutecznie potrafi udawać drugi obiektyw.
Smartfon dobrze leży w dłoni. Jednak ze względu na długość do wygodnej obsługi potrzebne są obie ręce. Dokładne wymiary wynoszą 154,5×72×8,3 mm. Całość waży 153 gramów.
Wyświetlacz i wydajność
Wiko VIew został wyposażony w aż 6-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 720×1528 pikseli. W normalnym użytkowaniu poszczególne piksele są dostrzegalne na tekście. Zwłaszcza jak przesiądziemy się ze smartfona z ekranem o wyższej zagęszczeniu pikseli na cal, to początkowo niedociągnięcia ekranu View 2 będą odczuwalne.
Ekran został wykonany w technologii IPS. Zapewnia dobre odwzorowanie kolorów i szerokie kąty widzenia. Całkiem nieźle radzi sobie z odciskami palców. Przeciętnie wypada natomiast w pełnym słońcu – maksymalna jasność mogłaby być trochę większe.
Sercem smartfonu jest ośmiordzeniowy Snapdragon 435. Zbudowany jest on z rdzeni Cortex-A53, które osiągają taktowanie 1,4 GHz. Natomiast przetwarzaniem grafiki zajmuje się układ Adreno 505. W tej cenie oczekiwałem trochę lepszego zestawu, zwłaszcza, że konkurencja potrafi zapewnić Snapdragona 625. Braki mocy są momentami odczuwalnie, ale to głównie przez oprogramowanie, o czym w dalszej części testu.
Użytkownik do dyspozycji otrzymuje 3 GB RAM i 32 GB na pliki, które w razie potrzeby może rozbudować z wykorzystaniem karty pamięci microSD. Na pokładzie znalazł się także moduł Bluetooth 4.2, GPS czy LTE. Warto podkreślić obecność NFC, który w wielu konkurencyjnych chińskich smartfonach należy do rzadkości. Szkoda, że Wi-Fi to tylko 802.11 b/g/n, zabrakło obsługi sieci 5 GHz.
Akumulator o pojemności 3000 mAh, mimo zastosowania dużego ekranu, potrafi zapewnić dobry czas pracy. Na jednym ładowaniu smartfon nie miał problemu z wytrzymaniem jednego dnia. Przy mniej intensywnym użytkowaniu może osiągnąć do dwóch dni, chociaż będzie to wymagało pewnych wyrzeczeń. Zabrakło szybkiego i bezprzewodowego ładowania. Natomiast do ładowania służy powoli wycofywane złącze microUSB.
Android i prawie brak nakładki producenta
Wiko View 2 w dniu publikacji testu działa pod kontrolą Androida w wersji 8.0 Oreo i posiada aktualizacje bezpieczeństwa z 5 maja 2018 roku. Otrzymujemy prawie czystego Androida (czyt. tego od Google), bez rozbudowanej nakładki producenta.
Mimo iż producent zdecydował się nie modyfikować zauważalnie Androida, to jednak musiał raczej pogrzebać w środku. Spodziewałem się sprawniejszej pracy, zwłaszcza płynniejszej animacji. Natomiast Android ciągle łapie minimalnie zadyszki, czasami nawet podczas uruchamiania klawiatury Google czy w momencie przejścia do ekranu Google Feed. Minimalne zwolnienia zdarzają się także podczas otwierania wybranych aplikacji. Jeśli już aplikacja zostanie uruchomiona na pełnym oknie, to działa zadowalająco sprawnie. Na Wiko View 2 pogramy także w mniej wymagające gry.
Warto wspomnieć o nietypowym notchu. W związku z tym, że w poziomie zajmuje mniej miejsca, to po jego bokach może zmieścić się więcej powiadomień. Jednak przeszkadza on w większości aplikacji. Notch w Wiko ma bowiem więcej milimetrów w pionie, a testowane aplikacje po prostu go nie obsługiwały. W związku z tym, w Slacku, Twitterze, Google Chrome czy YouTube, na górze zawsze znajduje się sporych rozmiarów niewykorzystany pasek.
Wśród zabezpieczeń biometrycznych znalazł się czytnik linii papilarnych. Umieszczony jest on z tyłu i działa dość przeciętnie. Ma problem z szybkością odczytu, a także z poprawnym wykryciem wzorców palca. Problem szybkości działania można rozwiązać, wybierając wątpliwie wygodną metodę odblokowania. Należy bowiem najpierw nacisnąć przycisk blokady smartfonu, a następnie dopiero dołożyć palec do czytnika.
Jakość zdjęć i dźwięku
Główna, umieszczona z tyłu kamera ma 13 MP i przysłonę f/2.0. Trzeba przyznać, że View jak na smartfon za około 850 zł, potrafi dostarczyć dobrze wyglądających zdjęć. Nawet przy gorszych warunkach oświetleniowych nie pojawia się wiele widocznych defektów. Natomiast zdjęcia zrobione w ciągu dnia charakteryzują się szczegółowością i dobrym odwzorowaniem kolorów.
Pochwalić należy także przednią kamerkę, która dostarcza zdjęć w maksymalnej rozdzielczości aż 16 MP. Przysłona to f/2.0. Nie zabrakło funkcji upiększania twarzy, która zapewnia raczej sztucznie wyglądające zdjęcia. Z kolei tryb portretowy ma problem z poprawnym wykryciem konturów twarzy.
Głośnik umieszczony pod prawą maskownicą na dolnym boku potrafi zagrać poprawnie. Dźwięk jest czysty, ale brakuje mu trochę niskich tonów. Mimo wszystko, głośnik Wiko należy do czołówki wśród smartfonów do 1000 złotych. Z pewnością na pochwałę zasługuje obecność złącza minijack – górny bok.
Podsumowanie: czy warto kupić Wiko View 2?
Wiko View 2 z pewnością wyróżnia się z tłumu smartfonów z wycięciem na ekranie. Zapewnia także dobre zdjęcia i dobrą jakość wykonania. Nie jest dla mnie wyjątkowo atrakcyjny, ale jak najbardziej rozumiem, że komuś nietypowy notch może się bardzo spodobać.
Zanim jednak ten ktoś kupi View 2, to powinien pamiętać, że w tej cenie można dostać Xiaomi z lepszym procesorem. Natomiast Android miewa problemy z zapewnieniem sprawności działania. Mam nadzieję, że problem z oprogramowaniem zostanie rozwiązany w jednej z najbliższych aktualizacji. Podsumowując, spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza tuż po wyjęciu z pudełka, a dostałem smartfon tylko poprawny.
- Jakość wykonania
- Brak zainstalowanych aplikacji firm trzecich
- Jakość zdjęć
- Dobrze wyglądające selfie
- Rozdzielczość ekranu mogłaby być większa
- Wyświetlanie aplikacji ze względu na notcha
- Przeciętna wydajność i problemy z Androidem
- Czytnik linii papilarnych mógłby działać szybciej