Tinder banował wspierających ruch Black Lives Matter. Teraz wycofuje się z tego
Tinder miał zablokować kilkadziesiąt użytkowników aplikacji za zachęcanie innych do podpisywania petycji i przekazywania datków na cele związane z protestem Black Lives Matter. Niektórzy z użytkowników zostali zbanowani za samo użycie hashtagu #blacklivesmatter w swoim profilu.
12.06.2020 11:21
– Wczoraj zmieniłam swój opis na tinderze na "All Black Lives Matter. Jeśli myślisz inaczej, przesuń w lewo" i później moje konto zostało zablokowane – napisała na Twitterze użytkowniczka leexaaboo.
– Dodałam hashtag #blacklivesmatter do swojego profilu na Tinderze i moje konto na następny dzień dostało bana – napisała także na Twitterze użytkowniczka Annie Planker.
Przyczyną takich ruchów ze strony Tindera mają być zasady korzystania z aplikacji, które mówią, że działania "promocyjne" nie są na niej dozwolone.
Tinder zmienia zdanie
Wiadomość oburzyła społeczność aplikacji, a skargi nie uszły przedstawicielom Tindera mimo uszu. Rzecznik prasowy aplikacji powiedział w rozmowie z "BuzzFeed News", że firma wspiera ruch Black Lives Matter i przestanie zakazywać ludziom korzystania z aplikacji jako sposobu na zbieranie funduszy na ten cel.
Wielu użytkowników z powodzeniem zebrało fundusze na cele związane z Black Lives Matter, umieszczając linki do petycji i stron z datkami na swoich tinderowych profilach. Nie wszyscy jednak mieli tyle szczęścia. Duża ilość użytkowników wciąż jest zablokowana na platformie, a wielu z nich zastanawia się, co zrobili źle.
Protesty po zabiciu George'a Floyda przez policjanta doprowadziły do masowych protestów na całym świecie i zmian, które dotknęły również świat technologii – m.in. Signal wprowadził funkcję zamazywania twarzy, co ma pomóc protestującym uniknąć zidentyfikowania przez policję, a Spotify zaczęło dodawać 8 minut i 46 sekund ciszy (tyle właśnie policjant z Minneapolis przyduszał Floyda kolanem) do wybranych playlist oraz podcastów.
Aplikację Tinder na Androida można pobrać w naszym katalogu oprogramowania.