TVP na liście kanałów. Lex pilot wpłynie negatywnie na telewizję
Rząd dyskutuje nad zmianami w ustawie mającej bezpośredni wpływ na telewizję. Jedna ze zmian budzących największe kontrowersje to modyfikacja zapisów zasady "must carry, must offer", przez co potocznie zaczęto mówić o "lex pilot". W konsekwencji programy TVP mają trafić na pierwsze miejsca list kanałów, co docelowo osłabi cały rynek.
03.01.2023 | aktual.: 10.01.2023 15:07
Kanały TVP, według szykowanych zmian w ustawie, powinny znajdować się na pierwszych miejscach na pilotach i listach dostawców płatnej telewizji. Chodzi o TVP1, TVP2, TVP3, TVP Info oraz TVP Kultura. To tak zwana "lista ustawowa", z której usunięto m.in. TVN czy Polsat w ramach nowelizacji. Łatwo odnieść wrażenie, że takie działania są nieprzypadkowe przed wyborami, ale eksperci są przekonani, że w dłuższej perspektywie przede wszystkim zagrozi to całemu rynkowi telewizji w Polsce. Trzeba przy tym podkreślić, że telewizję można oglądać nie tylko drogą tradycyjną, ale i przez internet, dzięki serwisom takim jak Pilot WP.
Serwis tvn24.pl zwraca uwagę, że proponowane zmiany nie tylko nie spotykają się z aprobatą czołowych organizacji branży telewizyjnej, ale także budzą spore wątpliwości w zakresie innych obowiązujących przepisów. Pojawiają się nawet zarzuty o ingerowanie w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Spory problem pojawi się także po stronie odbiorców – od lat przyzwyczajonych do innej kolejności programów w telewizorach. Trudno też mówić wówczas o uczciwej konkurencji.
Transmisje obowiązkowe
Programy z listy ustawowej są przy tym jednym z dwóch elementów wchodzących w skład wszystkich programów, o których mówi zasada "must carry, must offer". Chodzi o tak zwane transmisje obowiązkowe, o których pisaliśmy w ubiegłym roku. Obok listy ustawowej z kanałami TVP, ma funkcjonować lista uzupełniająca. Tutaj pojawią się kanały ustalone w drodze rozporządzenia przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mając na uwadze, że narzucana przez rząd baza i kolejność programów co do zasady nie pokrywa się z modelami biznesowymi przez lata wypracowanymi przez dostawców, można zakładać, że przełoży się to także na zmianę realiów prowadzenia biznesu i jego finansowanie. W przyszłości odbije się to zapewne na samych użytkownikach – jeśli dostawcy będą zmuszeni podnieść przez to ceny dostępu do telewizji.
Co dalej?
Proponowane zmiany w ustawie nie weszły jeszcze w życie, a najwięksi gracze mają nadzieję, że nowelizacja docelowo nie zostanie zatwierdzona. "Proponowane przepisy to rewolucja w zasadach funkcjonowania rynku rozprowadzania programów oraz cios w różnorodność, wybór i dostęp do bogatych treści w języku polskim, na którym stracą nie tylko nadawcy, operatorzy i twórcy, ale przede wszystkim polscy widzowie" – brzmi fragment cytowanego w tvn24.pl stanowiska przedstawicieli branży.
Warto bowiem także zwrócić uwagę na władzę, jaką zyska przy tym KRRiT. Tworząc proponowaną przez siebie wymienioną listę uzupełniającą, w praktyce będzie mógł samodzielnie decydować o programach, których trasmisja będzie konieczna, by spełnić warunki "must carry, must offer". To rodzi obawy o zagrożenie zasadom pluralizmu mediów – wynika ze stanowiska Konferedacji Lewiatan wspominanego przez tvn24.pl.
Trudno się dziwić tak wyraźnym opiniom przeciwko "lex pilot", zwłaszcza, że jego procedowanie samo w sobie pozostawia wiele do życzenia. Eksperci zwracają uwagę, że niektóre kluczowe zmiany dodano do nowelizacji na ostatnią chwilę, a innych nie przedyskutowano publicznie, co w przypadku tak powszechnego tematu jak telewizja może budzić szczególne kontrowersje.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl