Warcaby z Polski podbiły rynek gier mobilnych. Czas na naukę gry w szachy
Polski rynek gier kwitnie, a świetny „Wiedźmin” to dopiero początek. Karierę na wielu kontynentach robi też wiele innych gier. Być może zaskoczeniem dla was będzie to, że świetną karierę zrobiły nieśmiertelne Warcaby w dobrze przygotowanej wersji mobilnej. Ich autor, Łukasz Oktaba, wydał właśnie drugą klasyczną grę dla Androida – Szachy.
W Warcaby Łukasza gra na swoich smartfonach 45 milionów osób, pochodzących z różnych kontynentów. Jeszcze w tym roku liczba pobrań może przekroczyć 50 milionów. Dla porównania, w PUBG Mobile gra 10 mln. osób (dane z kwietnia 2018, na PC gra 25-30 mln. osób), w Pokemon GO około 5 mln. Niezwykle popularny Minecraft ma 91 milionów aktywnych graczy każdego miesiąca. Na tle tych liczb 45 milionów to bardzo dobry wynik.
Warcaby w portfolio programisty
Historię Łukasza Oktaby można zakwalifikować do kategorii „od zera do bohatera”. W czasach, gdy gry komputerowe powstają dłużej niż kinowe hity, a o rynek mobilny walczą firmy z ogromnym zapleczem, jedna z najpopularniejszych gier na smartfony z Androidem to dzieło jednej osoby. Jedyną inwestycją w ten projekt była opłata za założenie konta w Google Play. Do pierwszych 30 milionów pobrań był to jedyny wkład finansowy w tę produkcję. Trudno tu nawet mówić o poświęconym na grę czasie, gdyż przeznaczenie Warcabów było początkowo zupełnie inne.
Gdy powstawała gra, Łukasz pracował jako programista PHP w firmie Gadu-Gadu, która najlepsze lata miała już za sobą. Niezłą perspektywą była zmiana pracy i przekwalifikowanie się na programistę Java, a Warcaby miały być po prostu elementem portfolio. Padło na tę grę, gdyż niemal każdy grał w nią w dzieciństwie. Do Google Play trafiła w 2015 roku i nie była produktem komercyjnym.
Dzisiejsza wersja gry jest już dość rozbudowana. W aplikacji możemy zagrać korzystając z zasad polskich (z damkami i zasadą obowiązkowego bicia), angielskich, hiszpańskich i tureckich. Mamy do wyboru 4 poziomy trudności komputerowego przeciwnika oraz możliwość zagrania ze znajomym na tym samym urządzeniu. Ponadto można zmienić wygląd i rozmiar planszy, od 6×6 do 10×10. Aplikacja będzie też zbierać statystyki rozgrywek, może podpowiadać ruchy i umożliwia cofnięcie. Oprawa graficzna także zyskała, ruchom towarzyszą dyskretne animacje i przyjemne dźwięki.
Zdaniem autora, na korzyść Warcabów zadziałał fakt, że ich pierwsze wersje były dość proste i nie miały właściwie żadnej grafiki. Aplikacja „ważyła” raptem 300 kilobajtów. Okazało się to ogromną zaletą w krajach, gdzie łącza były wolne, a smartfony raczej nie z górnej półki. Pierwszym krajem, gdzie gra zdobyła dużą popularność była… Ghana. Posypało się stamtąd mnóstwo wysokich ocen i pozytywnych komentarzy w języku angielskim, co pozwoliło Łukaszowi zostać zauważonym przez Google. Pozytywne oceny w połączeniu z tym, że użytkownicy często wracali do tej aplikacji, zapewniły Warcabom dobry start i wysoką pozycję w wynikach wyszukiwania. Wersja w języku rosyjskim, która powstała później, odniosła sukces w krajach byłego ZSRR, gdzie warcaby zawsze były popularną rozrywką. Wybija się szczególnie Kazachstan, gdzie gra zanotowała 2 miliony pobrań… ten kraj ma 18 mln. tylko mieszkańców. Łukasz zauważył też pewną ciekawostkę.
Słuchaj użytkowników, rozwijaj produkt
Historia tej niepozornej gry może być nauką dla osób, które myślą o wydaniu własnej aplikacji w Google Play. Wbrew pozorom za jej sukcesem nie stoi jedynie szczęście i intuicja autora, ale też sporo ciężkiej pracy. Nie było projektu logo, wspaniałych wizytówek i szumu medialnego wokół startupu – tylko ciężka praca nad solidnym produktem i kontakt z użytkownikami. W początkowym okresie istnienia gra dostawała aktualizację średnio co tydzień, a Łukasz kierował się przede wszystkim uwagami graczy. Na pierwsze dwa tysiące komentarzy odpisał własnoręcznie. Ponadto historia Warcabów pokazuje, że lepiej wydać produkt nie do końca idealny i na bieżąco go poprawiać zgodnie z życzeniami odbiorców, niż „szlifować swój produkt” bez pokazywania go światu. Pozwala to zbadać, czy rynek przyjmie pomysł i czy da się na nim zarobić.
Na Warcabach się da. Sukces tej klasycznej gry pozwolił Łukaszowi na zatrudnienie kilku programistów i rozpoczęcie prac nad kolejnym klasykiem – Szachy są dostępne w Google Play od kilku dni. Aplikacja jest lekka i wizualnie bardzo prosta. Tu także możemy zmienić wygląd planszy i włączyć widok podpowiedzi. Aplikacja ma jednak za zadanie uczyć nas grać, a nie jedynie umożliwić rozegranie partii z komputerem na ekranie.
Uczymy się grać w szachy
W tej wersji Szachów możemy rozegrać pojedynek z botem, który przygotował znany w środowisku Paweł Kozioł (autor m.in. silnika Rodent). Nie zabrakło możliwości korzystania z podpowiedzi (zarówno podświetlania możliwych ruchów, jak i wskazania najlepszego ruchu) i cofnięcia ruchu. W planach jest też wprowadzenie rozgrywki online i tablicy wyników. Największą siłą tej aplikacji są jednak pakiety wyzwań – końcówek partii szachowych, w których zadaniem gracza jest doprowadzenie do mata w wyznaczonej liczbie ruchów. Z czasem będą też pojawiać się nowe wyzwania.
Bot nie rozwija jeszcze pełni możliwości – gracz ma do wyboru jedynie jeden z pięciu możliwych poziomów trudności komputerowego przeciwnika. Kolejne zostaną dodane w aktualizacjach. Możemy też liczyć na dodanie innych silników w miarę rozwoju gry.
W Google Play znajdziemy dziesiątki aplikacji szachowych, darmowych i płatnych, online i offline, prostych i z animacjami 3D. Mimo ogromnej konkurencji Łukasz spodziewa się, że „Szachami” powtórzy sukces swoich „Warcabów”. Potencjał gry widzi przede wszystkim w klubach szachowych i wśród osób, które chcą lepiej poznać królewską grę.