Weszła do metaverse. Już pierwszego dnia była molestowana
Meta otworzyła w zeszłym tygodniu dostęp do swojej platformy społecznościowej w wirtualnej rzeczywistości. Horizon Worlds ledwo ruszyła, a już jedna z użytkowniczek doniosła, że była obmacywana w cyfrowym świecie.
Horizon Worlds jest pierwszą próbą wprowadzenia przez Meta swojej wizji metawersum opisywanej niedawno przez Marka Zuckerberga. W zeszłym tygodniu firma w końcu otworzyła drzwi do swojego wirtualnego świata dla pierwszych użytkowników. Jak donosi serwis The Verge, nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Osoby ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, które ukończyły 18 lat, mogą już korzystać z Horizon Worlds. Platforma wymaga konta na Facebooku i pozwala spędzać czas z 20 osobami jednocześnie w wirtualnej przestrzeni. Ale nie wszystko w cyfrowym świecie, działa jak powinno.
Na początku tego miesiąca jedna z użytkowniczek zgłosiła na oficjalnej grupie Horizon dla betatesterów na Facebooku, że jej awatar został obmacany przez nieznajomego. Meta potwierdziła tę informację, a wewnętrzny przegląd incydentu przeprowadzony przez firmę wykazał, że kobieta nie użyła narzędzia zwanego "Safe Zone", które jest częścią pakietu funkcji bezpieczeństwa wbudowanych w Horizon Worlds.
Safe Zone to bańka ochronna, którą użytkownicy mogą aktywować, gdy czują się zagrożeni. W jej obrębie nikt nie może ich dotykać, rozmawiać z nimi ani wchodzić w jakiekolwiek interakcje, dopóki nie zasygnalizują, że chcieliby, aby strefa bezpieczeństwa została zniesiona.
Vivek Sharma, wiceprezes Horizon, w rozmowie z The Verge nazwał incydent z obmacywaniem "absolutnie niefortunnym". "Mimo wszystko jest to dla nas dobra informacja zwrotna, ponieważ chcę, aby włączanie funkcji blokowania było proste i łatwe do znalezienia" – wskazuje Sharma.
Incydent ten pokazuje jednak, że dopóki firmy nie wymyślą sprawnego sposobu na ochronę uczestników, metaverse nigdy nie będzie bezpiecznym miejscem.